Xavier
Obudziłem się kolejnego poranka na szpitalnym łóżku. Chociaż tak szczerze nie miałem zielonego pojęcia czy to poranek, czy południe. Przebywałem tu dopiero trzeci dzień, ale szpitalna nuda zaczynała mi niemiłosiernie doskwierać.
Rozszerzyłem oczy, chcąc je przyzwyczaić do światła słonecznego. Próbowałem przypomnieć sobie wydarzenia poprzedniego dnia, ale nie pamiętałem zbyt wiele. Wszystko zlało się w jeden etap, czyli badania.
Miałem wrażenie, że coś mi się śniło w nocy, lecz ten sen był dziwny. Jakby to wszystko działo się naprawdę. Byłem wtedy zbyt zmęczony by zareagować i otworzyć oczy, ale wydawało mi się, że ktoś tutaj był. Na szczęście za chwilę przyjdzie do mnie pielęgniarka i będę mógł ją o to zapytać.
Nie czekałem na nią zbyt długo. Ledwo wkroczyła do sali, a ja już usiadłem na łóżku.
- Proszę nie wykonywać gwałtownych ruchów. Badania były wyczerpujące - powiedziała jak z automatu.
Przeklnąłem pod nosem. Ignorując jej słowa, zapytałem:
- Był tutaj ktoś wczoraj?
Kobieta o ciemnych włosach, ze zmarszczkami na uprzejmej twarzy na początku wydawała się zmieszana. W pewnej sekundzie jednak jakby zrozumiała z kim rozmawia.
- Umm... Tak. Recepcjonistka mówiła mi, że była tu jakaś rudowłosa dziewczyna. Wyszła strasznie roztrzęsiona i ciągle powtarzała, że wróci - wyjaśniła układając na szafce jakieś leki.
Zesztywniałem w sekundę. Christine... Tylko ona mogła tutaj być. Żadna inna rudowłosa dziewczyna nie miałaby powodów do tego. Tylko... Jak to się stało? Dlaczego tutaj przyszła...?
- Zna ją pan? - spytała kobieta zapisując coś na kartce, którą miała przy sobie.
- Wydaje mi się, że to nie pani sprawa - odparłem najbardziej spokojnie jak to możliwe.
Kobieta tylko wzruszyła ramionami, przeprowadziła ze mną krótki, lekarski wywiad i wyszła z sali zostawiając mnie sam na sam ze swoimi myślami.
Christine wróci? Po co? Co zamierza? Skąd w ogóle wiedziała, że tutaj jestem? Myślałem, że już dawno ułożyła sobie życie z jakimś przystojnym fagasem, kupili razem dom i spodziewają się dziecka. A tu nagle przyszła do mnie kiedy spałem, podobno cała zapłakana, obiecując, że wróci.
Kompletnie nic z tego nie rozumiałem.
~~~
Christine
Czekałam w kawiarni naprzeciwko kamienicy, w której mieszkałam. Mój gość odrobinę się spóźniał, ale nie zwracałam na to uwagi. Najważniejsze było to, żeby się zjawił.
Równo o 12:30 wszedł frontowymi drzwiami do lokalu. Przyniósł ze sobą lekki powiew wiatru, który z trzaskiem zamknął drzwi.
- Witaj, Christine - przywitał się ze mną krótkim uściskiem.
- Cześć Victor - odparłam z uśmiechem pełnym determinacji.
Victor zajął miejsce przede mną. Dzielił nas niewielki, dębowy stolik, na którym stał kubek z kawą, którą wcześniej zamówiłam. Wyraz twarzy mężczyzny mówił, że jeszcze nie ma pojęcia po co przyszedł.
- Słuchaj, mam poważną sprawę... Chociaż czekaj. Mam najpierw pytanie - zawahałam się na moment.
- Pytaj - odparł machając do kelnerki, aby podała mu tą samą kawę, którą właśnie piłam.
CZYTASZ
Otherside [ZAKOŃCZONE]
RomanceXavier Desimone, szef jednej z największych mafii w całym Teksasie, zaborczy, zimny niczym stal, twardy i stanowczy. Kiedy chce osiągnąć jakiś cel, od razu to robi. Christine Charton słodka i niewinna, brutalna i wytrzymała zarazem. Trenując przez 1...