ROZDZIAŁ 30

1.8K 41 24
                                    

Xavier

Jaskrawe, oślepiające światło. Ból w skroniach. Niemożność wymówienia jakiegokolwiek słowa. Echa głosów z zewnątrz.

- Panie Desimone? Słyszy nas pan? - słyszałem.

Chciałbym cokolwiek odpowiedzieć, ale nie umiałem. Usta nie chciały się otworzyć, żaden głos nie chciał się wytworzyć.

Przez chwilę tylko słuchałem nawoływań jakiś ludzi, aż w końcu udało mi się wymamrotać ciche:

- Doktorze...

W tym momencie wśród grupy osób w pobliżu rozległ się stłumiony dźwięk radości.

- Cóż za szczęście! Witamy z powrotem! - odezwała się jakaś kobieta.

Miałem ochotę ich wszystkich wyprosić z pokoju, ale na ten moment nie byłem w stanie nawet ruszyć palcem.

Nie miałem pojęcia ile czasu minęło, lecz w którymś momencie mój wzrok nabrał ostrości, a meble na sali zaczynały nabierać odpowiedniego kształtu. Powoli powiodłem wzrokiem na boki. Wokół mnie stało dwóch lekarzy i jedna pielęgniarka.

- Dzień dobry, a raczej dobry wieczór panie Xavierze - odezwał się jeden z mężczyzn - Wykonamy kilka badań i damy panu chwilę prywatności.

Nie odpowiedziałem, tylko pozwoliłem im wykonać swoją robotę. Pielęgniarka zbliżyła się do mnie, poprawiając poduszkę. Kiedy dotknęła mojego karku przeszył mnie okropny chłód i dreszcze. Mimowolnie się wzdrygnąłem. Taki sam chłód czułem przy dotyku tamtych lekarzy podczas wykonywania badań.

Nie rozumiałem tego uczucia, jednak winę za nie zwaliłem na zmęczenie i całą operację.

Kiedy lekarze wychodzili, jeden z nich, niski brunet, dodał:

- Teraz tylko regeneracja i będzie pan wolny. Gratuluję wygrania z chorobą.

- Dziękuję - wyszeptałem lekko się uśmiechając.

Najgorsze już za mną. Teraz będzie już tylko lepiej.

~~~

Półtora miesiąca później

Christine

Wreszcie nadszedł dzień, na który tak długo czekałam. Dokładnie o 12:00 Xavier miał przylecieć z powrotem do Teksasu, całkowicie zdrowy i co najważniejsze, całkowicie mój.

Nie spałam prawie całą noc z podekscytowania. Już o 06:00 byłam na nogach, nie mogąc znaleźć sobie miejsca. Zjadłam niewielkie śniadanie, bo nic więcej nie było w stanie przejść przez moje gardło.

Obejrzałam nawet trzy odcinki swojego ulubionego serialu na Netflixie, aż w końcu uznałam, że pójdę się wyszykować.

Pogoda za oknem nie była obiecująca, jednak mimo wszystko ubrałam zwiewną, białą sukienkę w niebieskie kwiaty. Do tego narzuciłam na siebie biały, rozpinany sweter.

Pomalowałam rzęsy, nałożyłam odrobinę różu na policzki, przejechałam po wargach bezbarwnym błyszczykiem. Uczesałam włosy, układając je w miękkie fale.

W przedpokoju nastąpiła chwila zwątpienia, ponieważ żadne buty jakie miałam nijak nie pasowały do reszty stroju. Już miałam zamiar się przebrać, jednak przypomniałam sobie, że nie mogę się spóźnić. Wybrałam pierwsze lepsze jasne trampki i wyszłam z domu.

W drodze na miejsce miałam świetny humor. Piosenki w radiu jakby same się zgrały z moim nastrojem, przez co chyba cała ulica słyszała mój piskliwy śpiew.

Otherside [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz