Christine
W życiu każdego z nas przychodzą momenty, w których wszystko staje się beznadziejne.
Poranne słońce nie cieszy, nowy dzień nie napawa optymizmem, spotkanie z przyjaciółmi nie rozwesela, a oglądanie serialu wieczorem nie jest w żadnym stopniu rozrywką.
Czasami przychodzą takie momenty, w których czujemy w sobie totalną pustkę. Wypalenie. Nicość. Zwyczajną otchłań, która jest wypełniona niczym.
Czujemy, że nieważne co by się stało, my i tak będziemy tak samo rozdarci i wypruci. To takie beznadziejne uczucie przyzwyczajenia do złego samopoczucia.
I wiedziałam, że teraz tak będzie wyglądać moje życie. Może i pełne uśmiechu, znajomych, ciekawych podróży, wydarzeń.
Ale pozbawione sensu i osoby, dzięki której czułam, że wszystko we mnie i obok mnie.
Wiedziałam to wszystko spacerując bez celu już szóstą godzinę z rzędu, z nadzieją, że chociaż na sekundę przestanę myśleć.
~~~
Cztery miesiące później
Zegar na ścianie mojego wynajętego mieszkania wskazywał godzinę 4:30. Kolejna nieprzespana noc. Od kiedy Xaviera nie ma obok mnie w łóżku, praktycznie co noc nie potrafię zasnąć, a jeżeli jednak uda mi się to zrobić, to śpię zaledwie 3-4 godziny.
Okryłam się szczelniej kołdrą. Mieszkanie było potwornie zimne, szczególnie teraz, w połowie grudnia. Victor proponował mi zostanie w domu Xaviera, ale czułam, że nie jestem już tego godna. On jako jedyny się ode mnie nie odwrócił i często się spotykaliśmy. Głównie ja prosiłam go o przyjście, ponieważ brakowało mi towarzystwa.
Przewróciłam się na drugi bok i zamknęłam ciężkie powieki. Udało mi się na chwilę zdrzemnąć.
Obudziłam się równo o 7:00. Leniwie postawiłam stopy na podłodze. Przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz. Podłoga była potwornie zimna. Zresztą całe mieszkanie pozostawiało wiele do życzenia. W końcu była to biedniejsza dzielnica Teksasu, jedyna na jaką było mnie aktualnie stać, żyjąc z pensji mało zamożnej kelnerki i studentki zarazem.
Szybko pobiegłam do łazienki ogarnąć swój wygląd. Ubrałam się, umalowałam, uczesałam i wreszcie wyglądałam chociaż trochę jak Christine Desimone. Znaczy... Christine Charton... Ciuchy to jedyne co mi pozostało z tamtego szczęśliwego życia. No i jeszcze masa wspomnień z Xavierem. Moim Xavierem...
Wyszłam z łazienki, od razu kierując się do kuchni. Zajrzałam do lodówki, w której dosłownie świeciło pustkami. Udało mi się wydobyć z niej jednak coś nadającego się na kanapki, więc zjadłam jedną, chociaż apetyt w ogóle mi nie dopisywał.
Po zjedzeniu usiadłam na jasnej, skórzanej kanapie w salonie. Załączyłam telewizor, przy okazji spoglądając uważnie na godzinę. Nie mogłam się przecież spóźnić na wykłady.
Przełączałam kanały z prędkością światła. Zatrzymałam się jednak na jednym. Znałam go doskonale, jednak oglądając go teraz, poczułam jak coś we mnie pęka.
Zwykły, kiczowaty program o żonach obrzydliwie zamożnych facetów. Ich kolorowe życie, w luksusie, pełni miłości - po prostu raj jak się patrzy! Ja ten raj też mogłam mieć. Mogłam... Gdyby nie własna głupota... Tak bardzo chciałabym znowu zobaczyć Xaviera, przytulić go... Być z nim codziennie, kłócić się z nim o najgłupsze sprawy...
CZYTASZ
Otherside [ZAKOŃCZONE]
Storie d'amoreXavier Desimone, szef jednej z największych mafii w całym Teksasie, zaborczy, zimny niczym stal, twardy i stanowczy. Kiedy chce osiągnąć jakiś cel, od razu to robi. Christine Charton słodka i niewinna, brutalna i wytrzymała zarazem. Trenując przez 1...