Katherine
W drodze do kolejnego hotelu poinformowaliśmy Richiego o powodzeniu naszej akcji. Miałam nadzieję, że kolejna uda się równie bez problemów. Jakaś część mnie liczyła na większą adrenalinę i niebezpieczeństwo, ale zdawałam sobie sprawę, że niewiele trzeba, by stracić życie.
– Jeśli umrę, chcę, żebyś wiedziała, że cię kocham – odezwał się Carter, gdy jechaliśmy windą.
Spojrzałam na niego przez przymrużone oczy.
– Nawet nie wiesz, jak twoja obecność mnie rozprasza.
– Och, wiem doskonale. Czuję dokładnie to samo, gdy jesteś obok mnie.
– Nie pajacuj – wycedziłam.
Zaśmiał się, ale darował sobie kolejne teksty. Dzięki temu mogłam się skupić i przygotować na to, co nas czeka.
Kiedy winda się zatrzymała, Carter podszedł do mnie i położył dłoń u dołu moich pleców.
– Ten sam plan działania?
Chociaż jego dotyk był dla mnie torturą, zgodziłam się na jego propozycje. Jakby nie było, zakochana para była dobrą przykrywką. Drzwi windy rozsunęły się, a my wszyliśmy na korytarz, z szerokimi uśmiechami na twarzy. Na jego końcu były drzwi, dzielące nas od kolejnego celu. Ku naszemu zaskoczeniu strzegł ich jeden człowiek.
– Wezmę go na siebie – wyszeptał Carter.
– Nie. Daj mi się zabawić. – Odepchnęłam go nagle od siebie. – Zostaw mnie w spokoju!
Nie uważałam go za geniusza, ale wiedziałam, że od razu zrozumie, o co mi chodzi.
– Przestań odpierdalać! – Złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. – Idziemy!
Wyrwałam mu się, po czym zaczęłam biec w stronę zdezorientowanego mężczyzny.
– Powiedziałam ci już, że nie chcę! Proszę mi pomóc!
Odszedł od drzwi i stanął przede mną, decydując się na ratunek przestraszonej kobiecie. I to był jego błąd. Gdy Carter przykuł jego uwagę, ja wyciągnęłam nóż i z precyzją przejechałam ostrzem po jego szyi. Szybko runął na ziemię, nie pozwalając mi nacieszyć się odgłosem dławienia się krwią. Uśmiechnęłam się, zadowolona ze swojej pracy.
– Każdego dnia zakochuję się w tobie jeszcze bardziej – skomentował Carter.
Nie odpowiedziałam mu, ale przyglądałam się z coraz większym niepokojem, gdy próbował odszukać zapasowy klucz w kieszeniach ochroniarza.
– Co jest? – zapytałam, kiedy wstał, nie mając niczego w dłoni.
– Nie ma karty.
– A więc plan B?
– Zależy, co masz na myśli.
Nie odpowiedziałam mu, odwróciłam się na pięcie, podeszłam do drzwi i zapukałam trzykrotnie.
– Co jest?! – krzyknął polityk.
– Dobry wieczór, przepraszam, że tak późno, ale kazano mi sprawdzić klimatyzację w każdym pokoju. Niestety są jakieś problemy – powiedziałam niewinnym głosem.
Usłyszałam kilka przekleństw, ale w końcu drzwi się otworzyły. Gruby, łysy mężczyzna otworzył mi, mając na sobie jedynie skąpe majtki, które niewiele zasłaniały. Zrobiło mi się niedobrze.
– Ciebie skarbie mogę wpuścić nawet po to, byś sprawdziła moje łóżko.
Carter zaśmiał się, tym samym przykuwając uwagę mężczyzny. Spojrzał najpierw na niego, po czym dostrzegł swojego pracownika, leżącego w kałuży krwi. Zanim zdążył zareagować, wyciągnęłam broń i pociągnęłam za spust, zostawiając jego martwe ciało na korytarzu.
CZYTASZ
Blakemore Family. Tom 3. Katherine - ZAKOŃCZONA
RomanceKatherine Blakemore była kobietą twardo stąpającą po ziemi. Wychowana w rodzinie mafijnej nie bała się użyć broni, rzadko kiedy czuła jakikolwiek lęk. Jednak jej ojciec sprawił, że życie kobiety stało się coraz trudniejsze, a jej decyzje nie zawsze...