» Rozdział 21 «

640 72 122
                                    

Wpatrywał się w nią, uważnie ważąc słowa w głowie. Nie był pewien, czy dobrze robi, czy przypadkiem nie wystraszy żony, co spowoduje, że zwyczajnie ucieknie, zamykając się w sobie. Wiele już wypracowali i Marek nie chciał się cofać. Nie miał na to sił. To, że się starał i zaczynało się układać, nie oznaczało jednocześnie, że demony zniknęły. One wciąż w nim były.

– Isia – zaczął niepewnie. – Zdaję sobie sprawę z tego, że nie nauczyłaś się rozmawiać na takie tematy. Naprawdę rozumiem, że ciężko przezwyciężyć wstyd i się otworzyć. Tym bardziej w naszym otoczeniu. W otoczeniu, w którym się wychowałaś. Jednak musisz coś zrozumieć – przerwał, czekając na choćby najmniejszą reakcję i się doczekał. Iza spojrzała na niego, więc kontynuował: – Ze mną musisz rozmawiać. Nie możesz oczekiwać, że wszystkiego się domyślę, a naprawdę nie chcę zrobić nic, co miałoby sprawić, że poczujesz się ze mną źle. Dla mnie nie ma tematu tabu.

– Nie ma? – Uniosła brew, ale od razu się opamiętała i założyła swoją maskę spokoju.

– Nie. Nie mogę rozmawiać z tobą o sprawach Alf, ale na każdy inny temat jestem otwarty.

– To takie głupie... – Schowała twarz w dłoniach. – Nie chcę, żebyś myślał, że jestem jakaś dziwna. Ty masz doświadczenie, a ja... – Zerknęła z ukosa. – Masz doświadczenie, prawda? Nie mylę się.

– Mam – przyznał szczerze, bo i tak bezsensu było kłamać. – I dlatego chętnie pomogę ci pozbyć się wszelkich obaw. Nie oceniam cię. Jestem ostatnią osobą, która powinna to robić, wierz mi.

– Na pewno nie zrobię z siebie idiotki? – Przygryzła wargę z zawahaniem, ale dla Marka to był znak, że Iza zaczyna się łamać.

Zbliżył się, niemal opierając się torsem o jej ramię.
– Nie sądzę, żeby to było możliwe. Naprawdę wolę rozwiać twoje wszystkie wątpliwości, zamiast pozwolić ci męczyć się z myślami.

– No, dobrze. – Westchnęła ciężko, spuszczając głowę. – Czasem się zastanawiam, czy nie robię dobrze, czytając takie książki. Nie mam pewności, czy naprawdę tak jest? Czy przez to nie będę miała skrzywionego obrazu bliskości? I czy ja w ogóle dam radę temu sprostać?

– Rozumiem, że są tam zawarte odważne sceny. Więc boisz się ich, tak?

– Nie... Nie wiem... – Podrapała się po czole, chowając spojrzenie.

– Podobają ci się niektóre sceny. – Uniósł brwi, w końcu rozumiejąc. – Jednak martwisz się, że w rzeczywistości nie będzie już tak fajnie?

– Chyba tak.

– Isia... – Pogłaskał ją po ręce w dół, aż złączył ich dłonie. – W fantazjach nie ma nic złego. I bywają takie, na które byśmy się nie zdobyli tak naprawdę, nawet jeśli w jakiś sposób sama myśl o tym nas podnieca. I tak, to jest całkowicie normalne. Nie musisz się martwić ani o to, ani o nic innego. Wszystko możesz poznawać powoli i sprawdzać, co ci się podoba, a co nie. Najpierw musisz poznać samą siebie. To najważniejsze i od tego trzeba zacząć.

– W twoich ustach to nie brzmi tak strasznie. – Uśmiechnęła się delikatnie, podnosząc głowę.

Odzwajemnił uśmiech, głaszcząc żonę mocniej po ręce. Nagle się roześmiał, a jej zrzedła mina.
– Śmiejesz się ze mnie...

– Nie, z siebie i swojego położenia. Jak ja niby mam dorównać tym wszystkim ideałom z książek? Postawiłaś wysoko poprzeczkę.

– Och, nie myśl tak. – Nachyliła się, zbliżając do jego twarzy.

– Nie wiem, czy sprostam twoim wymaganiom. – Pokręcił głową z rozbawieniem. Cieszył się, że odwrócił sytuację i udało mu się sprawić, że teraz to on znalazł się niby w niepewnym położeniu.

Diabeł Stróż 2 (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz