Przystanął przed przymkniętymi drzwiami sypialni. Wziął wdech, zaciskając dłoń w pięść. Coś zagrało na jego wnętrznościach, elektryzując przez całe ciało po samą dłoń. To jego dom, żona i tak naprawdę jego drzwi, a jednak budziła się w nim jakaś niepewność, nowość i poczucie dziwnej przygody.
Iza wyczuwała obecność męża. Przykryła się kołdrą po biodra i wpatrywała się w lekko uchylone drzwi. Wstrzymała oddech w oczekiwaniu na jego krok. Wejdzie czy się wycofa? Rosła w niej ekscytacja przed nieznanym doprawiana oszałamiającym pobudzeniem.
Zapukał.
To, co się w niej nawarstwiało, niemal wybuchło, jakby pukał w samo serce.– Proszę. – Mocniej ścisnęła róg kołdry.
Delikatnym ruchem, prawie że aroganckim, Marek szerzej otworzył drzwi i oparł się o framugę.
– To mogę wejść? – zapytał, uśmiechając się figlarnie. – Czuję się trochę, jakbym zakradał się do dziewczyny.Idealnie nazwał to, co właśnie przeżywała Iza, a więc czuli to samo, mimo że znajdowali się w zupełnie innej sytuacji. Potrzebowała kilku sekund, żeby opanować emocje, po czym poklepała kołdrę.
– Tak, chodź.
Usiadł w pewnej odległości, żeby nie peszyć żony. Oparł się wygodnie o ścianę, podkładając pod plecy jedną z miliona poduszek znajdujących się w tym pokoju.
– To o czym pogadamy? – Poprawił się, siadając wygodniej. – Jest coś, od czego chciałabyś zacząć?– Ymm... – Rozglądała się wokół, usilnie szukając tematu.
– No to może... Opowiedz mi coś o książce, którą aktualnie czytasz.
– Ach, tak... – Zacisnęła wargi, szukając szybko w głowie książki, którą czytała niedawno i mogłaby opowiedzieć o niej mężowi bez skrępowania.
Marek w tym czasie powstrzymywał swój śmiech. Jej zawstydzenie ogromnie go bawiło, ale nie zamierzał przeciągać tortur.
– Zostawimy sobie ten temat na inny wieczór. – Uśmiechnął się znacząco. – A co chciałabyś mieć w naszej siłowni?Odetchnęła z widoczną ulgą, aż kolory na twarzy zaczynały nabierać naturalności.
– Niewiele. Poza bieżnią kilka drobnych sprzętów, takich jak guma do rozciągania czy motylek.– A rowerek, orbitrek, coś w tym stylu?
– Chyba będę musiała to przemyśleć. W końcu musi być też miejsce na twoje przyrządy.
– Też będę z tego korzystał.
– I co jeszcze chcesz mieć? – Rozluźniła się, opierając plecy o dużą poduszkę.
– Ławeczkę, hantle i atlas, ale nie jakoś mocno rozbudowany. I tak będę tam schodził głównie w brzydką pogodę albo jak będę miał ochotę na coś mocniejszego. Najbardziej lubię biegać na świeżym powietrzu. Kilka rzeczy mogę przywieźć od rodziców, wtedy się mniej wykosztujemy. Z siłowni korzysta już tylko ojciec, a nie lubi wszystkiego, co tam jest. Najpierw jednak musimy tam trochę posprzątać i odremontować.
– Chętnie pomogę, szczególnie w sprzątaniu.
– Super. Do trudnych zadań ściągnę Fabiana albo Adama.
– Jeśli możesz, daj wcześniej znać, to przygotuje im coś ciepłego do jedzenia. Tak w ramach podziękowania.
– Dobry plan. – Pokiwał głową z aprobatą. – A chciałem ci jeszcze powiedzieć, że przez najbliższe dni będę znikał na trochę. Tata musi wyjechać, więc mama potrzebuje pomocy przy Anielce. Trzeba ją dźwigać do kąpieli i do samochodu na fizjoterapię.
CZYTASZ
Diabeł Stróż 2 (zakończona)
RomansMarek zamieszkał z żoną. Stara się poradzić sobie ze stratą pierwszej miłości i wszystko zacząć od nowa. Pomaga mu w tym angażowanie się w sprawy Wspólnoty, a czasem... wpadanie w kłopoty. Obiecał sobie, że nie skrzywdzi niewinnej Izy. Będzie się o...