Anakin zamyślił się na krótką chwilę. Czy Rada naprawdę planowała zdradę kanclerza? Ich działania były irracjonalne od dłuższego czasu, ale żeby od razu chcieć obalić aktualne rządy Republiki? Jedi nie mogli ingerować w politykę, więc nie mieli prawa ubiegać się o władzę, choć z drugiej strony... odkąd zaczęła się wojna, Rada wmieszała się w rządy i naprawdę osiągnęła wysoką pozycję.
— Wiem, że na pewno ci nie ufają i to jedyna rzecz, jakiej mogę być teraz pewien, kanclerzu — powiedział w końcu Skywalker.
— Mnie, Senatowi, całej Republice ani nawet demokracji — prychnął starzec, kręcąc głową z zażenowaniem. — Przez tę wojnę Jedi zyskali silną pozycję. Dzięki temu mają znaczące wpływy w walce o władzę, którą nieustannie toczymy. Ich siła wzrosła. A przecież ci, którzy zyskali ogromną siłę, najbardziej boją się jej stracić. Dotyczy to nawet Jedi. Nic dziwnego, że postanowili mnie zdradzić, bo po prostu im przeszkadzam.
— Ale przecież Jedi używają siły tylko dla dobra — zauważyła Katie, która na moment oderwała się od oglądania sztuki.
Anakin spojrzał na nią. Nic dziwnego, że nie do końca rozumiała ich rozmowę. Miała dopiero dziewięć lat, a aktualna sytuacja miedzy Jedi i Senatem była zawiła nawet dla niego. Poza tym Katie w przeciwieństwie do swojego mistrza dalej wierzyła we wpajane im bajki o dobru i złu, dlatego nie zdziwiło go, że postanowiła bronić Jedi.
— Dobro to tylko punkt widzenia, moja droga Katie. A punkt widzenia Jedi nie jest jedynym słusznym — odparł Palpatine, uśmiechając się do dziewczynki, która z zaciekawieniem zaczęła przysłuchiwać się ich rozmowie. — Widzisz, Sithowie również wierzą w sprawiedliwość i bezpieczeństwo. Mroczni lordowie wyznają wiele słusznych wartości, jednak Jedi uważają ich punkt widzenia za...
— ...największe zło — dokończył za niego Anakin, a kanclerz kiwnął głową.
Miał rację. Anakin już dawno temu zrozumiał, że świat nigdy nie był czarno-biały. Nie wszyscy Jedi byli odzwierciedleniem nieskazitelnego dobra, dlatego na pewno nie wszyscy Sithowie wyznawali tylko najgorsze wartości. Musiało przecież istnieć coś pośrodku.
— Bardzo trafne stwierdzenie — przytaknął. — Tylko prawda jest taka, że Sithowie i Jedi są do siebie bardzo podobni niemal pod każdym względem, łącznie z dążeniem do większej władzy i siły. Różnica polega na tym, że Sithowie nie lękają się Ciemnej Strony Mocy i to właśnie dlatego są silniejsi.
— Ale oni polegają głównie na swojej sile! Nie myślą o innych, tylko o sobie! — zawołała z oburzeniem dziewczynka, unosząc się na swoim fotelu.
— A czy Jedi tak nie postępują? — dopytał kanclerz, unosząc jedną brew.
Katie otworzyła usta, by coś powiedzieć, ale szybko je zamknęła i spuściła głowę.
— Jedi działają bezinteresownie i troszczą się tylko o innych — wspomógł ją Anakin, który postanowił, że jednak powinien zacząć dawać swojemu padawanowi dobry przykład i również zacząć bronić „swoich".
— A przynajmniej to od zawsze wam wpajano. — Kanclerz wzruszył ramionami i oparł głowę o zagłówek fotela. — Zastanawiam się, dlaczego w takim razie kazali ci zrobić coś, co uważasz za niewłaściwe, Anakin. Czy przypadkiem nie poprosili cię o złamanie Kodeksu? O zdradzenie Republiki? Przyjaciela? Czy Jedi nie kazali ci wyzbyć się własnych wartości?
Anakin nie odpowiedział. Słowa Palpatine'a trafiały w sedno i niestety musiał się z nim zgodzić. Ostatnimi czasy Rada Jedi robiła rzeczy, których nie powinna. Nie chciał wierzyć, że Jedi chcą przejąć władzę nad Senatem i obalić kanclerza, ale nie widział innego wytłumaczenia dla ich czynów. Nie ufali Palpatine'owi, a co za tym idzie – Anakinowi również, bo był jego przyjacielem. A ta ich prośba o śledzenie była właśnie sprawdzeniem jego lojalności wobec Rady.
CZYTASZ
Padawan Skywalkera: Historia Katie ✏
Fanfiction[PREQUEL] Czy jedno dziecko może zmienić losy wojny? Cóż, według mistrza Yody - tak. Tylko czy aby na pewno na lepsze? Katie to ośmioletnia dziewczynka, która tak jak wiele innych dzieci uczy się w Świątyni, by w przyszłości zostać Rycerzem Jedi. M...