[24] Kolejny Skywalker

339 19 58
                                    

Po zjedzonym śniadaniu, na którym Anakin wciąż tryskał energią, wsiedli do myśliwców i chwilę później znaleźli się pośród gwiazd. Katie wciąż nie wiedziała, co ma na celu ten dziwny nastrój jej mistrza. Dalej nie miała pojęcia, gdzie lecą, nie licząc wzmianki o pokojowej planecie. W dodatku mężczyzna podczas posiłku wspomniał coś o jakiejś wodzie, a przy okazji o ogromnym upale, ale Katie dalej nie była przekonana, czy sobie z niej po prostu żartuje i nie chce zdradzić jej rzeczywistego powodu wycieczki, czy może naprawdę mu dzisiaj odbiło.

— Nie, Katie. To naprawdę nie jest podstęp, ile razy mam to powtarzać? — westchnął Anakin, gdy dziewczynka po raz kolejny zaczęła go o wszystko wypytywać. — Nie lecimy na misję, mamy dzisiaj wolne! Kanclerz nam to załatwił. Wiesz, jako podziękowanie za ratunek!

— W takim razie czemu Obi z nami nie leci? — zapytała Katie, doganiając myśliwiec swojego mistrza i zrównując się z nim, by móc na niego spojrzeć przez szybę z lewej strony.

— Obi-Wan... miał coś do załatwienia — odpowiedział z wahaniem. Lekko przygryzł wargę i spuścił wzrok, ale raczej nie po to, by spojrzeć na licznik czy inne przyrządy w kokpicie. — To nasz dzień, jasne? Chciałbym spędzić trochę czasu z moim padawanem, nie mogę?

Katie głośno wypuściła powietrze, co na pewno jej mistrz usłyszał w swojej słuchawce, bo zaśmiał się głośno, kręcąc głową.

— Nie mów, że już masz dość swojego super wspaniałego mistrza? — spytał retorycznie, na co dziewczynka po prostu wywróciła oczami i gwałtownie zmniejszyła prędkość. Jej myśliwiec znów znalazł się za maszyną Skywalkera.

Ile prawdy było w słowach mężczyzny, tego Katie nie mogła ocenić. Może faktycznie kanclerz wpłynął jakoś na Radę Jedi, by zwolnili ich na dzisiaj z obowiązków, ale w to, że Mace Windu dał się przekonać i pójść Anakinowi na rękę, dziewczynka nie potrafiła uwierzyć. W dodatku, jeśli wierzyć słowom mistrza, Obi-Wan też powinien mieć wolne i z nimi lecieć, a nie wymigiwać się jakimiś ważnymi sprawami. Skoro ten dzień miał być ich nagrodą, powinni spędzić go w trójkę!

Głos Anakina znów zabrzmiał w jej słuchawce, ale tym razem był już spokojny i dość poważny, w porównaniu do jego poprzednich wypowiedzi. Mistrz poinstruował ją, jak zaczepić się w pierścień nadprzestrzenny i włączyć hipernapęd. Choć Katie nie wykonywała tej czynności pierwszy raz, wciąż obawiała się, że coś zepsuje, dlatego wolała podążać za instrukcjami mężczyzny.

Po chwili gwiazdy rozmyły się w świetliste smugi, a maszyną gwałtownie szarpnęło. Wskoczyli w nadświetlną, by szybciej dostać się do upragnionego celu, którym była wciąż nieznana dziewczynce planeta.

***

Gdy wylądowali po niecałych dwóch godzinach, Anakin w końcu wyjawił dziewczynce nazwę tej odległej planety, ale była ona tak skomplikowana, że szybko wyleciała jej z głowy. W zasadzie przestała być ona dla niej istotna zaraz po lądowaniu. Po prostu urzekł ją jej krajobraz, który był zbyt piękny, by dało się go od razu pochłonąć wzrokiem.

Anakin miał rację, mówiąc o upale i wodzie. Temperatura na pewno sięgała trzydziestu stopni, a taki klimat prawdopodobnie utrzymywał się tu przez większość dni w roku, ponieważ pozwalał wyrosnąć wielu egzotycznym roślinom, których na Coruscant Katie nigdzie nie widziała – choć była niemal pewna, że szukać tam chociażby źdźbła trawy nie za bardzo się opłacało. Liście palm kołysały się na delikatnym wietrze, który niósł ze sobą zapach bryzy morskiej. Morze z całą pewnością było gdzieś niedaleko, bo Katie wyraźnie słyszała szum jego fal. Zapewne kryło się ono za tymi palmami, do których dziewczynka szybko podbiegła.

Padawan Skywalkera: Historia Katie ✏Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz