[1] Katie Ross

1.3K 68 24
                                    

Obi-Wan Kenobi obserwował przez szybę wnętrze wielkiej sali, w której kilkoro młodzików dzielnie odbijało strzały z wieżyczek. Czerwone pociski odbijały się od niebieskich i zielonych ostrzy mieczy świetlnych i latały po sali, raz po raz rozbijając się o ściany. Oczywiście, dla bezpieczeństwa, nie były to prawdziwe pociski, a taki strzał powodował tylko lekkie łaskotanie. Jednak wyobraźnia dzieci działa świetnie i szybko zapomniały, że są w Świątyni Jedi, a te wieżyczki to tak naprawdę broń Separatystów.

Kenobi szczególnie przypatrywał się jednej dziewczynce. Katie wyróżniała się trochę pośród innych przede wszystkim tym, że ilość midichlorianów w niej była kilkakrotnie większa niż w pozostałych młodzikach. W walce również dawała sobie radę.

Dziewczynka jeszcze nie wiedziała, że mistrz Yoda i cała Rada Jedi postanowiła o przydzieleniu jej mistrza. Jutro miała przejść ostateczny test.

Trening dobiegł końca i wkrótce dzieci zaczęły wychodzić z sali. Katie również schowała swój zielony miecz świetlny i ruszyła do wyjścia.

— Cześć, Obi-Wanie! — przywitała się ze swoim przyjacielem.

— Witaj, Katie! Chodź, mam dla ciebie ważną informację — odpowiedział i uśmiechnął się tajemniczo.

Szli korytarzem Świątyni, a promienie zachodzącego słońca wpadały przez wielkie okna i oświetlały ich sylwetki, które rzucały długie cienie na marmurową posadzkę.

— Co? Będę mieć... mistrza?! — zawołała z radością, gdy Obi-Wan powiedział jej o decyzji Rady. Radosne iskierki tańczyły w brązowych oczach dziewczynki, a uśmiech nie opuszczał jej twarzy. — Będę jeździć na misje i walczyć z Separatystami?! Będę walczyć z droidami?! Zobaczę te wielkie krążowniki, o których mi mówiłeś?! Spotkam Lorda Sithów?! Będę mogła z nim walczyć?! — mówiła coraz szybciej i szybciej, a z każdym słowem powiększał się jej uśmiech. — Kto będzie moim mistrzem? Znasz go? Kto to jest?

— Spokojnie — zaśmiał się Kenobi. — Mówisz za szybko! Powoli...! — Zatrzymali się przy figurze jakiegoś dawnego mistrza Jedi. — Odpowiadając na twoje pytania... Tak, będziesz walczyć z Separatystami, z ich droidami, a o Lordów Sithów to ty się tam nie martw, bo oni to pojawiają się zawsze, a potem uciekają przed nami, gdzie pieprz rośnie! — Oboje zaśmiali się głośno.

— No, a kto będzie moim mistrzem? — powtórzyła pytanie. — Ty? Albo nie, bo ty przecież masz już padawana... — posmutniała na chwilę, ale od razu odzyskała humor. — Powiedz, powiedz! Kto będzie moim mistrzem? Znasz go, prawda? Na pewno będzie świetny, tak?

— Wszystkiego dowiesz się za tydzień — odpowiedział ze śmiechem Jedi. — Niestety, nie mogę powiedzieć ci, kto to będzie, ale tak, znam go. Jest moim dobrym przyjacielem i myślę, że się polubicie.

— Obi, proszę...! — błagała, przeciągając głoski i robiąc słodkie oczy. — Powiedz, kto to będzie... Proszę, proszę, proszę!

— Musisz być cierpliwa, Katie — Nie ulegał Kenobi. — Za kilka dni wszystkiego się dowiesz!

— No... No dobra... — przewróciła oczami trochę rozczarowana. — A opowiesz mi o tym, jak to jest na takich misjach? Z iloma Sithami już walczyłeś? Ile pokonałeś droidów? A myśliwcami też latałeś? Jak to jest? Opowiedz, proszę...!

Powolnym krokiem ruszyli dalej korytarzem, a Obi-Wan zaczął opowiadać o droidach, Sithach, opisywał niedawne misje. Katie słuchała tego z uwagą i co jakiś czas zdawała Kenobiemu pytania.

— I wyszedłeś z tego cało?! — nie dowierzała Katie, gdy Obi-Wan skończył opowiadać o tym, jak Hrabia Dooku zaskoczył go podczas jednej z akcji. — To musiało być niesamowite!

Padawan Skywalkera: Historia Katie ✏Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz