[9] Pułapka Separatystów

504 24 6
                                    

Minęły cztery długie miesiące, odkąd Katie została padawanem Skywalkera. Mimo wcześniejszych obaw Anakina dziewczynka wcale nie sprawiała mu większych problemów. To prawda, że podczas misji wciąż bał się o nią, jak na samym początku ich znajomości, ale teraz przynajmniej wiedział, że gdy jego padawan wpadnie w większe tarapaty, na pewno sobie jakoś poradzi. Katie szybko się uczyła, a przez praktycznie każdy dzień spędzony ze swoim mistrzem przejęła również jego nawyki i nawet niektóre cechy charakteru. Kiedy znaleźli wspólny język, a ich przelotna znajomość przerodziła się w prawdziwą relację mistrza z uczniem, szybko okazało się, że rozumieją się bez słów. Myśleli niemal tak samo, dzięki czemu na misjach nie musieli tracić czasu na dokładne omawianie nowo wymyślonej strategii.

Wieść o Wybrańcu szybko rozniosła się nie tylko po Świątyni Jedi, ale także po całym Coruscant i okolicznych planetach. Przyczyną nie było tylko to, że Katie była najmłodszym dzieckiem, które zostało padawanem, lecz to, jaką sławą cieszył się Anakin Skywalker. Chyba każdy chociaż raz słyszał jego nazwisko. W końcu był wielkim Jedi, naprawdę świetnie wyszkolonym, więc wszyscy tylko czekali, aż zostanie mu przydzielony uczeń. Tak więc kiedy dowiedziano się, że Katie trafiła pod jego skrzydła, jej nazwisko także wszystkim obijało się o uszy i chyba każdy znał już tę rudowłosą dziewczynkę jako padawan Skywalkera, przez co zyskała wielu sojuszników.

Nie można było jednak powiedzieć, że Anakin przestał zwracać uwagę na niebezpieczeństwo, które mogło grozić jego padawanowi. Wciąż pamiętał o Dooku, Grievousie i czającym się gdzieś w cieniu Darthu Sidiousie, którego wciąż nie udało się odnaleźć. Na samą myśl o spotkaniu Katie z którymkolwiek z nich Skywalker miał naprawdę złe przeczucia. Oczywiście wierzył w jej umiejętności – w końcu na ćwiczeniu walk na miecze spędzali najwięcej wolnego czasu – jednak świadomość o tym, że w prawdziwym pojedynku jego padawan w każdej chwili mógłby stracić życie, przyprawiała go o ciarki. Dlatego Anakin chciał nauczyć dziewczynkę wszystkiego, co sam potrafi. Chciał, by Katie była taka jak on, by przejęła od niego również styl walki, ale wiedział, że akurat do tego nie może jej zmusić, ponieważ to u każdego Rycerza Jedi jest sprawą indywidualną. Właśnie temu strasznie irytował się, gdy Katie mimo jego wyraźnych próśb wciąż pozostawała przy swoim stylu walki dwoma mieczami świetlnymi. Twierdziła, że przez dwa ostrza czuje się pewniej i ma więcej możliwości, i Anakin musiał przyznać jej rację, jednak wciąż bulwersował się, gdy dziewczynka podczas wspólnych treningów wyciągała oba miecze.

Dla Skywalkera była to technika, do której nie był w stanie znajdywać sensownych rad dla swojego padawana. Sam porzucił ją już na samym początku swojego szkolenia, gdy Obi-Wan pomagał mu znaleźć tę odpowiednią dla niego. Szybko ocenił, że walka jednym ostrzem jest o wiele łatwiejsza, a opanowanie jej nie było takie trudne. Gdy w końcu wyrobił sobie swój własny styl walki, nie zamierzał nawet wracać do prób dzierżenia dwóch ostrzy – nie pasowało mu to i sam przed sobą musiał przyznać, że chyba nie za bardzo umiał walczyć dwoma mieczami świetlnymi, co było powodem jego frustracji, gdy zauważył, że Katie robiła to o niebo lepiej od niego. Pocieszał się jednak faktem, że gdyby jego padawan faktycznie wpadłby kiedyś na generała Grievousa, nie byłby bezradny w tym pojedynku i o wiele łatwiej byłoby mu odbierać ataki swojego wroga – a trzeba pamiętać, że Grievous często walczy aż czterema mieczami świetlnymi, co umożliwiają mu jego dodatkowe mechaniczne ramiona.

Całe szczęście Katie jeszcze nie musiała spotykać się z Dooku czy jego uczniem. Z jednej strony Anakin był w siódmym niebie, ale z drugiej... coś mu tu nie pasowało. Od czterech miesięcy nie natknęli się na Hrabiego, Grievousa czy chociażby na Asajj Ventress – bezwłosą kobietę z Dathomiry, która po śmierci swojego mistrza Jedi zwróciła się na Ciemną Stronę i zaczęła wspierać Konfederację Niezależnych Systemów, czyli Separatystów. Oczywiście nie zniknęli całkowicie, ponieważ inni mistrzowie Jedi wraz ze swoimi oddziałami klonów natknęli się na któregoś z nich nawet kilka razy, jednak odkąd cztery miesiące wcześniej, w trakcie pierwszej wspólnej misji Anakina i Katie, Obi-Wan stoczył pojedynek z Grievousem, podczas którego wrogi Separatysta stracił jedno ze swoich ramion i wydawałoby się, że na pewno będzie chciał się za to zemścić, ani Kenobi, ani Skywalker z Katie nie natknęli się już na tego cyborga czy na Hrabiego Dooku lub Dathomirankę.

Padawan Skywalkera: Historia Katie ✏Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz