[10] Większe dobro

433 23 4
                                    

Katie nie wiedziała, czy obudziła się przez nieustający ból całego ciała, czy może to Moc kazała jej otworzyć oczy, ostrzegając przed kolejnym nadchodzącym niebezpieczeństwem. Wszędzie panowała ciemność, przez co nie mogła określić, gdzie się dokładnie znajduje. Jedynym, czego była pewna, było to, że miała skrępowane ręce wysoko nad głową, a jej stopy nie dotykały podłoża. Czuła zimną stal na nadgarstkach, lecz nie były to kajdanki, a raczej łańcuch, który wbijał jej się w skórę.

Spróbowała zawołać o pomoc, jednak nawet to było za dużym wysiłkiem, przez co z jej krtani wydobył się tylko cichy, niezrozumiały szept. Nie wiedziała, ile tu tak musi wisieć, jak i kiedy się tu znalazła, ani ile czasu minęło od walki z Hrabią Dooku w hangarze. Nie miała też pojęcia, gdzie przebywał obecnie jej mistrz. Zupełnie nie czuła jego obecności, w zasadzie to niczego nie czuła, jakby wszystkie jej zmysły nagle zostały odcięte.

A mogła posłuchać Anakina i nie wracać po Charliego! Kot jeszcze bardziej na tym ucierpiał, a ona nic nie mogła zrobić, by go uratować. Jak to się stało, że w ogóle doszło do konfrontacji z Dooku? Nie pojawiał się przez tak długi czas! Mistrz ostrzegał ją przed nim, jak i przed resztą groźnych przeciwników, ale dopiero teraz mogła się przekonać, że obawy Skywalkera wcale nie były wyolbrzymione czy bezpodstawne. Katie nie miała najmniejszych szans z Hrabią Dooku, nie potrafiła go nawet na chwilę zatrzymać czy chociażby przed nim uciec! Bała się pomyśleć, co by się stało, gdyby na jej drodze stanął Grievous, Asajj czy sam Darth Sidious. Teraz naprawdę uświadomiła sobie, że nie ma z nimi szans i przed nią jeszcze daleka droga do zdobycia choć ułamka takich umiejętności, jakie posiadał Obi-Wan Kenobi czy Anakin Skywalker.

Mijały minuty, które dla obezwładnionej dziewczynki były wręcz godzinami. W pewnym momencie nie wiedziała, czy udało jej się zapaść w sen, stracić przytomność, czy miała zamknięte oczy, czy może wciąż wpatrywała się w bezkresną ciemność. Musiała jakoś upewnić się, czy w ogóle jeszcze żyje, ponieważ nagle przeszła jej przez głowę myśl, że może Hrabia Dooku postanowił zabić ją w tamtym hangarze. Spróbowała się jakoś poruszyć. I udało się – usłyszała głośny szczęk łańcuchów gdzieś nad sobą.

— Obudziłaś się — usłyszała czyjś głos gdzieś przed sobą.

Do jej uszu dobiegł dźwięk aktywowanego miecza świetlnego. Pomieszczenie wypełniło się czerwonym światłem, a Katie przeszły dreszcze. Miecz oświetlał twarz Hrabiego Dooku, który szedł w jej stronę. Starzec przyłożył jej ostrze do gardła.

— Czego... chcesz? — szepnęła, z przerażeniem wpatrując się w czubek świetlistej klingi.

Hrabia zaśmiał się przenikliwie. Dla Katie nie było w tej chwili niczego zabawnego. Nie miała pojęcia, gdzie i dlaczego się znajduje, co Dooku chce jej zrobić, ani kiedy jej mistrz wybawi ją z tej dziwnej sytuacji. Chciała do domu, do Świątyni. Myślała tylko o spotkaniu z Anakinem, z Obi-Wanem lub z kimkolwiek innym, byle jak najdalej od tego ciemnego miejsca i stojącego przed nią Sitha. Nie zastanawiało ją, gdzie się podziała jej pewność siebie czy racjonalne myślenie – w zasadzie to nawet nie starała się wymyślić żadnego planu działania. Była zmęczona, chciała po prostu zasnąć i liczyła, że gdy zamknie oczy na dłużej, a później je otworzy, całe zdarzenie będzie tylko niemrawym koszmarem, a ona sama znajdzie się w swoim pokoju w Świątyni. Nic takiego jednak nie miało miejsca, więc po jakimś czasie musiała pogodzić się z tym, że naprawdę została porwana i oddzielona od swojego mistrza, lecz gdzieś głęboko w sobie miała nadzieję, że nie na zawsze.

— Mój mistrz ma dla ciebie propozycję — powiedział Dooku, odsuwając miecz od ciała dziewczynki, a w pomieszczeniu w końcu zapaliły się światła.

Padawan Skywalkera: Historia Katie ✏Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz