[13] Wielki powrót do domu

354 24 15
                                    

Tydzień i jeden dzień – tyle minęło od porwania Katie przez Hrabiego Dooku. Anakin wciąż nie chciał się poddawać, jednak większość jego towarzyszy straciła już nadzieję. Nikt oficjalnie nie uznał Katie za zmarłą, ponieważ zarówno Anakin, jak i mistrz Yoda czy inni użytkownicy Mocy wciąż wyczuwali jej obecność, ale nie było już miejsc, w których mogliby szukać dziewczynki. Skywalker nie zamierzał się poddawać, tylko że co mógł zdziałać w pojedynkę?

Rada zarządziła zaprzestanie poszukiwań, z czym Anakin nie mógł się pogodzić. To Mace Windu jako pierwszy o tym wspomniał, a jako iż był dość szanowanym członkiem Rady, zyskał poparcie większości. Nie zgodził się z nim tylko Anakin i Obi-Wan, a mistrz Yoda wstrzymał się od głosu, twierdząc, że musi oddać się medytacji w tej sprawie, co lekko zawiodło Skywalkera – gdyby Yoda sprzeciwił się mistrzowi Windu, pozostali członkowie również byliby skłonni zmienić swoje stanowisko.

Argumentem Windu było między innymi to, że do poszukiwań wykorzystywano zbyt wielu żołnierzy i zbyt wielu mistrzów Jedi, którzy jego zdaniem mogliby być wysłani w inne zakątki Galaktyki w ważniejszych celach. Anakin nie miał pojęcia, co było według niego ważniejsze od ratowania ośmioletniej dziewczynki z łap Hrabiego Dooku, ale nic z jego decyzją nie był w stanie zrobić. Oczywiście chciał dalej szukać swojego padawana, choćby miało go to kosztować setki nieprzespanych nocy, ale nie miał już pomysłów czy chociażby jakiegoś punktu zaczepu, który przybliżyłby go do poznania miejsca pobytu Katie. W dodatku Dooku przepadł jak kamień w wodę, a razem z nim Grivous i Asajj, więc nie mógł nawet spróbować zmusić kogokolwiek do udzielenia chociaż jednej informacji.

Krótko po spotkaniu Rady Anakin udał się do kanclerza Palpatine'a, jak to zwykle miał w zwyczaju robić, gdy miał jakiś problem. Widział w nim wielkiego przyjaciela, a często nawet i jedynego sojusznika, podczas gdy reszta Rady Jedi coraz częściej podejmowała sprzeczne z jego poglądami decyzje. Tylko z Palpatinem potrafił być w stu procentach szczery.

— Rada już nie pierwszy raz podejmuje nielogiczne decyzje — powiedział kanclerz, przyglądając się Anakinowi, który nawet nie starał się ukryć wzburzenia i chodził po jego gabinecie.

— Nie wierzę, że Windu mógł zrobić coś takiego! On zawsze, ale to zawsze był przeciwko mnie — zawołał Skywalker, wymachując rękami. — Zawsze stawia mnie w złym świetle i to nieważne, o co by chodziło!

— Nie wydaje ci się, że Rada Jedi... nie spełnia już swoich funkcji? — zapytał Palpatine. — Są zbyt zadufani w sobie, a w dodatku coraz częściej podejmują irracjonalne decyzje, nie sądzisz? Nie wiem, jak mogli postanowić przestać szukać twojego padawana. Czy jej życie nie powinno być dla nich ważne? W końcu sam powiedziałeś, że mają ją za... Wybrańca.

— Banda zdrajców — mruknął do siebie Anakin, nie odpowiadając na jego pytania.

Miał dość Rady. Wprawdzie sam był jej członkiem od jakiegoś czasu i to właśnie dzięki kanclerzowi, jednak nic nie mógł w niej zdziałać. Za każdym razem, gdy wychodził z jakąś inicjatywą, ktoś musiał mu się sprzeciwić. Najczęstszym osobnikiem był oczywiście nie kto inny, jak Mace Windu, którego zawsze popierała znaczna część Rady. Anakin czuł się przez to niespełniony, a czasem wręcz oszukiwany przez mistrzów Jedi.

— Nie daruję sobie, jeśli jej się coś stanie. — Skywalker skrył twarz w dłoniach.

— Spokojnie, Anakinie. Katie jeszcze się znajdzie — spróbował pocieszyć go kanclerz. — Powiedziałbym nawet, że sama sobie poradzi i spotkasz ją, nim się obejrzysz. To przecież silna i mądra dziewczynka.

Jedi kiwnął głową, starając się odgonić od siebie pesymistyczne myśli. Po jeszcze kilkunastu minutach rozmów z kanclerzem, udał się do swojego pokoju. Zapadał zmrok, a on czuł się już zmęczony z bezsilności. Coś mu podpowiadało, że będzie to kolejna długa noc.

Padawan Skywalkera: Historia Katie ✏Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz