Następnego ranka dziesięciu młodzików wraz z mistrzem Yodą i kilkoma klonami polecieli na Ilum. Była to lodowa planeta, na której znajdowały się kryształy zasilające miecze świetlne.
Wysiedli ze statku. Katie poprawiła swoją szarą kurtkę i bardziej okryła się szalikiem. Przed sobą widziała wysoką na dobre kilkanaście metrów, lodową bramę. Rozejrzała się wokół. Wylądowali w jakiejś szczelnie. Wszędzie był tylko śnieg i lód, sople zwisały z lodowego sufitu, a całe to miejsce przypominało jej scenkę z jakiejś bajki, ale panowała tu dziwna ciemność, której nie była w stanie wyjaśnić.
Młodzi Jedi ustawili się w szeregu przed mistrzem Yodą, obok którego stanął jeden z klonów w niebiesko-białej zbroi.
— Ostatnie dziś wyzwanie czeka was — rzekł Yoda. — Kryształy zdobyć musicie, by miecze własne zbudować. Zadanie to nie łatwe jest, ale poradzić musicie sobie. Bronią waszą Moc tylko zostanie.
— Czyli nie możemy wziąć mieczy? — zapytał ze zdziwieniem chłopak stojący obok Katie.
— Broń potrzebna nie będzie wam — odpowiedział mu Yoda. — Przeszkody spotkacie na drodze swojej, ale Moc do pokonania ich wystarczy.
— A jeśli okaże się, że w środku będzie czekać na nas Lord Sithów? — Przed szereg wyszła dziewczyna w kurtce o kolorze pudrowego różu. — Miecz wtedy będzie nam potrzebny!
— Do miejsca tego Jedi tylko wejść mogą — odpowiedział ze spokojem Yoda. — O to martwić nie musisz się, Esme.
Dziewczyna lekko się zarumieniła i zrobiła krok w tył, by powrócić do rzędu.
— Więc czy gotowi jesteście, padawani młodzi? — zapytał, a wszyscy pokiwali głowami.
Yoda odwrócił się w stronę lodowych wrót. Wyciągnął swoją zieloną rękę w ich stronę i zamknął oczy, a po chwili brama zaczęła powoli się otwierać.
— Miecze zostawcie — powiedział, jeszcze zanim młodzicy przekroczyli bramę. — I pamiętajcie, by Moc prowadziła was. Zaufać jej musicie.
Katie oddała swoje miecze klonowi, a później razem ze wszystkimi przekroczyła próg Świątyni.
Na początku szli w zwartej grupie. Niektórzy rozmawiali ze sobą półtonem, a inni rozglądali się uważnie po jaskini.
Katie było zimno, mimo tego, że miała na sobie dwie bluzy i kurtkę, ocieplane spodnie, ciepłe buty, a także grube rękawiczki, szalik i czapkę. Na planecie panowała temperatura o wiele niższa od zera.
Nagle korytarz się rozszerzył, a przed nimi ukazał się szereg tak samo wyglądających tuneli.
— Dziesięć — policzył chłopak, który wcześniej pytał Yodę o miecze. — Po jednym dla każdego.
— I niby skąd mamy wiedzieć, który wybrać? — zawołał młody Nautolanin.
— Musimy zaufać Mocy, tak jak powiedział mistrz Yoda — odezwała się Katie, a wszystkie spojrzenia skierowały się w jej stronę.
— A ty nie jesteś trochę za młoda na bycie tutaj? — zaśmiała się dziewczyna, która wcześniej wyszła przed szereg, by podzielić się swoimi wątpliwościami na temat Lordów Sithów w tej Świątyni. — Może nas wszystkich poprowadzisz, co?
CZYTASZ
Padawan Skywalkera: Historia Katie ✏
Fanfiction[PREQUEL] Czy jedno dziecko może zmienić losy wojny? Cóż, według mistrza Yody - tak. Tylko czy aby na pewno na lepsze? Katie to ośmioletnia dziewczynka, która tak jak wiele innych dzieci uczy się w Świątyni, by w przyszłości zostać Rycerzem Jedi. M...