[4] Nowy Lord Sithów

994 70 9
                                    

Sith zamachnął się, a Katie musiała odskoczyć od laserowego ostrza. Nie mogła znaleźć wyjścia. Zniknęło, po prostu zniknęło! Co miała teraz zrobić – jak pokonać Sitha bez jakiejkolwiek broni? Nie było mowy o walce. Musiała się ukryć, ale gdzie?

Biegała wokół sali uciekając przed czerwonym ostrzem mrocznego lorda. Wiedziała, że to na nic, ale miała nadzieję, że zyska tak trochę czasu na wymyślenie jakiegoś planu.

Nagle jakaś niewidzialna siła uniemożliwiła jej bieg. Coś trzymało ją z tyłu. Poczuła, jak Sith odwraca ją w swoją stronę. Znów zobaczyła tę czarną maskę i teraz wyraźniej usłyszała ten mechaniczny oddech. Mocniej zacisnęła dłoń z kryształem. Serce kołatało jej jak szalone.

— Wyczuwam w tobie strach, mój padawanie — powiedział Sith.

— Nie jesteś moim mistrzem — odpowiedziała Katie przez zaciśnięte zęby.

Całą Moc skupiła na odepchnięciu Sitha. Mroczny lord odleciał na kilka metrów, a Katie uwolniła się z niewidzialnego uścisku. Skorzystała z nieuwagi przeciwnika i puściła się biegiem jak najdalej od niego. Znalazła prowizoryczną kryjówkę wśród licznych lodowych stalagmitów, które tak jak wszystko żarzyły się na czerwono.

Otworzyła dłoń, aby sprawdzić, czy z kryształem jest wszystko w porządku. Nie miała zamiaru go zgubić. Na szczęście wciąż znajdował się w jej posiadaniu.

Usłyszała, jak Sith podnosi się bardzo powoli. Mechaniczny oddech był coraz głośniejszy. W końcu ponownie zobaczyła mrocznego lorda. Nie patrzył w jej kierunku – szukał jej, rozglądając się na boki. Ponownie włączył swój miecz i powoli chodził dookoła sali. Nie widział jej.

— Znajdę cię, mój padawanie — zawołał. — Nie ukryjesz się przed swoim przeznaczeniem. Ciemna Strona i tak cię dopadnie.

Katie obserwowała jego ruchy. Zbliżał się do niej. Musiała opanować emocje, zachować spokój. Tylko tak była w stanie pokonać mrocznego lorda.

Nagle poczuła coś dziwnego. W głębi siebie czuła, że go zna. Może niezbyt dobrze, ale jednak ten Sith wydawał jej się kimś znajomym, jednak nie mogła przypomnieć sobie, o kogo chodzi.

— Wyjdź, Katie — powiedział Sith. — Zaufaj Ciemnej Stronie. Jeśli nie wierzysz, że to twoje przeznaczenie to spójrz jaki kolor ma twój kryształ...

Katie zdziwiła się, ale spojrzała na kryształ Kyber. Przeraziła się. Kryształ nie emanował już białym światłem. Świecił na... czerwono.

Nie, to nie prawda. Ona jest po Jasnej Stronie. Zostanie Jedi, nie Sithem!

Schowała kryształ do kieszeni.

— To złudzenie — pomyślała. — To wszystko jest nieprawdą. To złudzenie...

Minęła długa chwila, zanim uspokoiła oddech. Mistrz Yoda kazał zaufać Mocy. I to musiała zrobić.

— Nie musisz się mnie bać... — ponownie odezwał się Sith. Wyłączył miecz. — Nie musisz bać się swojego przyszłego mistrza, Katie. Wyjdź. Jedi raczej nie mają zwyczaju się chować...

— Nie boję się ciebie — odpowiedziała Katie i wyszła ze swojej kryjówki. Sama zdziwiła się swoim stanowczym tonem, ale Moc dodawała jej odwagi. Powolnym krokiem zaczęła iść w stronę lorda. Ten patrzył na nią ze spokojem. — Nie boję się ciebie — powtórzyła, gdy stanęła naprzeciw niego i dzieliło ich może kilkanaście centymetrów.

Padawan Skywalkera: Historia Katie ✏Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz