Rozdział 3

290 39 44
                                    

HARPER

Nie wiem, ile czasu leżę w wannie, ale woda zdążyła już wystygnąć, a kłęby pary, które jeszcze chwilę temu unosiły się w łazience, całkowicie zniknęły. Miałam nadzieję, że gorąca kąpiel, chociaż odrobinę ukoi ból, albo przynajmniej w małym stopniu mnie oczyści. Niestety, chyba nic nie jest w stanie przerwać tego cholernego cierpienia. Boję się, że jeśli to potrwa dłużej, nie będę w stanie tego znieść. Nie byłam na to przygotowana, nie sądziłam, że utrata Kaidena aż tak mnie zaboli, a już na pewno nie byłam gotowa na to, co wydarzyło się później. Gdy przypomnę sobie jego zapłakaną twarz, dziura w sercu zdaje się powiększać, niczym otwarta rana. Może nie powinnam tak myśleć, ale gdzieś tam w głębi, odczuwam pewnego rodzaju satysfakcję. To, że Kaiden równie mocno przeżywa nasze rozstanie, dodaje mi nieco otuchy. Fakt, że cierpi, sprawia, że nie czuję się tak bardzo wyobcowana w swoim beznadziejnym przypadku.

Kiedy w końcu wracam do sypialni, zastaję w niej Huntera. Brat siedzi na skraju łóżka i wpatruje się zamglonym wzrokiem w widok za oknem. Jest zgrabiony, a jego dłonie bezwładnie spoczywają na udach. Wzdryga się lekko, gdy odsuwam szufladę i wyciągam z niej stare spodnie dresowe, z których zapewne już dawno wyrosłam.

– Jak się czujesz? – pyta poważnym tonem, kiedy przekopuję szafkę w celu znalezienia czegoś, co nada się do ubrania i nie będzie na mnie za małe o jakieś trzy rozmiary.

Zastanawiam się przez chwilę nad odpowiedzią, bo żadne słowa nie są w stanie opisać, tego jak się w tym momencie czuję. Boli mnie całe ciało i dusza. Mam wrażenie, jakby potężne imadło miażdżyło moje serce. Gdyby ktoś wcześniej uprzedził mnie, że właśnie tak będę się czuć po rozstaniu z chłopakiem, robiłabym wszystko, żeby się nie zakochać.

– Szczerze? – Odwracam się w jego stronę. Brat patrzy na mnie wyczekująco, więc wzdycham i kontynuuję: – jest totalnie do dupy, nigdy nie czułam się gorzej.

– Zadzwonisz do mamy? – Zmienia temat, wskazując głową na leżący na stoliku telefon. – Martwi się o ciebie.

– Co mam jej powiedzieć?

Hunter natychmiast wstaje z łóżka, zgarniając po drodze mój telefon. Podaje mi go w milczeniu, dając do zrozumienia, że nie odpuści mi, dopóki do niej nie zadzwonię. Gapię się na jego rękę, w której trzyma smartfon i rozważam w myślach wszystkie za i przeciw.

– Daj spokój, Harps – odzywa się po chwili. – Jeśli nie chcesz, nie musisz się jej przecież tłumaczyć. Po prostu powiedz, że jesteś bezpieczna, bo mnie i tak nie uwierzy na słowo.

– Myślisz, że już wie?

– Myślę, że nie. Zresztą, kiedy wrócimy do szkoły po długim weekendzie, nikt nie będzie pamiętał o twoich nagich zdjęciach.

– Błagam cię. – Przewracam oczami. – Dostałam już kilkanaście wiadomości z niemoralnymi propozycjami od nieznanych numerów. Założę się, że te pieprzone zdjęcia krążą już po całym Internecie.

– Olej to. – Zbywa mnie ruchem dłoni. – Za tydzień wybuchnie nowy skandal i oczy wszystkich zwrócą się na kogoś innego, zaufaj mi. Wiele razy byłem na tapecie całej szkoły, to norma. To imbecyle, szybko się tobą znudzą.

Doceniam to, że Hunter stara się mnie pocieszyć i nie roztrząsać problemu, jednak jego teoria nie do końca do mnie przemawia. Nigdy dotąd nie zdarzyło się, żeby czyjeś nagie zdjęcia trafiły do tak szerokiej publiki. Owszem, w zeszłym roku była sytuacja, że jakaś dziewczyna wysłała chłopakowi rozbierane selfie, a po zerwaniu jej zdjęcie krążyło między uczniami, ale to zupełnie inny poziom upokorzenia. Moje nagie fotki, na których spałam (choć równie dobrze można pomyśleć, że byłam na nich zalana w trupa do nieprzytomności), dotarły do przynajmniej czterystu osób, bawiących się wtedy na balu. Nie chcę nawet myśleć, czy inni uczniowie również je dostali.

Don't Believe You Tom 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz