HARPER
W poniedziałek postanawiam jechać do szkoły wcześniej, wiedząc, że Hunter i Luke zaczynają zajęcia od porannego treningu piłki. Nie odezwałam się do przyjaciela przez cały weekend, bo najpierw sama chciałam sobie wszystko uporządkować i dokładnie przemyśleć. Jednak wczorajsza rozmowa z mamą uświadomiła mi, że każdy z nas ma prawo popełniać błędy. Wszyscy nieustannie je popełniamy, począwszy od drobnych nieporozumień, których możemy potem żałować, aż po dokonywanie złych wyborów, które mają ogromny wpływ na nasze życie. Ale czy właśnie nie one nas w pewien sposób kształtują? Czy popełnianie błędów nie sprawia, że stajemy się lepszymi osobami? Sama nawaliłam w tak wielu kwestiach... Przede wszystkim gdybym posłuchała Luke'a i przyznała się rodzicom do tego, co zrobiła mi Josie, nie uchroniłabym machiny dalszych wydarzeń, które były tak tragiczne w skutkach. Byłabym hipokrytką roku, gdyby po tym, co poniekąd wydarzyło się w głównej mierze przeze mnie, nie zechciałabym z nim porozmawiać i go wysłuchać.
Kiedy kilkanaście minut później wjeżdżam na parking, oprócz kilku samochodów, należących do chłopaków z drużyny oraz nauczycieli, większość miejsc jest wolna. Parkuję jak najbliżej budynku i zgarniając z fotela pasażera swoją torbę, wychodzę z samochodu. Gdy zmierzam w stronę drzwi, do moich uszu docierają męskie krzyki, dobiegające z boiska szkolnego. Spoglądam w tamtym kierunku, wypatrując wśród biegających sylwetek ciemnej czupryny włosów. Po kilku sekundach zauważam Luke'a. Wykrzykuje coś w stronę bramkarza, nerwowo przy tym gestykulując. Uśmiecham się pod nosem i zmieniam kierunek. Po chwili siedzę już na trybunach, ciesząc się pierwszymi promieniami słońca, które ogrzewają rześkie, poranne powietrze. Śledzę wzrokiem przebieg treningu, wsłuchując się we wszystkie wskazówki trenera Bakera i narzekania chłopaków. W końcu, gdy Luke mnie dostrzega, zatrzymuje się jak wryty. Unoszę dłoń i macham mu na przywitanie, uśmiechając się do niego nieśmiało. Odmachuje mi raptem po kilku sekundach, ale jego mocno ściągnięte brwi sugerują, że jestem ostatnią osobą, której by się tu spodziewał o tak wczesnej porze.
Po niecałej godzinie trening dobiega końca i większość zawodników zbiega z boiska, kierując się prosto do szatni. Kilku chłopaków, w tym mój brat postanawia zostać, by się porozciągać, a Luke dołącza do mnie.
– Cześć – odzywa się zdyszanym głosem i siada na krześle obok.
Zaczesuje do tyłu wilgotne, nieco przydługie już włosy, by po chwili oprzeć łokcie o swoje kolana. Przypatruję mu się, próbując zrozumieć, dlaczego ktoś tak przystojny i dobry wybrał kobietę o dwadzieścia lat starszą od siebie, w dodatku matkę swojej przyjaciółki. Przecież mógłby mieć dosłownie każdą dziewczynę w tej szkole i nie tylko. Mocno zarysowana szczęka porośnięta gęstym, kilkudniowym zarostem, pełne usta i idealnie prosty nos sprawiają, że wzdychają do niego dziesiątki dziewczyn.
– Cześć – odpowiadam, po czym całuję go w policzek na przywitanie, zaskakując go tym gestem. Luke odwraca gwałtownie głowę w moją stronę i obdarza mnie zdumionym spojrzeniem, w którym czai się smutek. Dopiero teraz zauważam ciemne cienie pod jego oczami. – Chciałam pogadać i oczyścić atmosferę między nami, zanim rozpoczną się zajęcia.
– Co za ulga – wzdycha, a jego ramiona nieco się rozluźniają. – Zajebiście cię przepraszam, Harps. Nie chciałem, by to się wydarzyło... Kurwa, tak wielu rzeczy nie chciałem.
– Spokojnie. – Chwytam go za dłoń i rozczapierzam jego zaciśnięte w pięść palce. Luke nie protestuje, splata palce z moimi, po czym lekko je zaciska. Wiedząc, ile zapewne kosztuje go ta rozmowa, dodaję łagodnym tonem: – To nie twoja wina, żadna z tych rzeczy nią nie jest, rozumiesz?
– Jak możesz tak w ogóle mówić? – Odwraca się do mnie całym ciałem i bacznie mi się przygląda, szukając jakiegokolwiek śladu nieszczerości z mojej strony. – Przecież nawaliłem! Wdałem się w romans z dwa razy starszą od siebie kobietą, dokładnie zdając sobie sprawę z możliwych konsekwencji. Wszystko przed tobą ukryłem, chociaż jesteś moją najlepszą przyjaciółką, znacznie bliższą niż Natalie czy Hunter... I jeszcze ta cała szopka, zaprosiłaś mnie zamiast Kaidena, bo chciałaś uniknąć właśnie takich sytuacji, a ja co? Okazałem się gwoździem do trumny...
CZYTASZ
Don't Believe You Tom 2
RomanceDrugi tom trylogii „Don't Let You Go". Harper za wszelką cenę próbuje zapomnieć o Kaidenie, który złamał jej serce w najgorszy możliwy sposób. Po tym, czego doświadczyła w trakcie balu maturalnego, na powrót zamyka się w sobie i znów staje się dziew...