HARPER
Gdy w piątek wychodzę ze szkoły, w końcu mogę odetchnąć z ulgą. Mimo że sytuacja z wybazgraną szafką się nie powtórzyła, nieustannie czuję na sobie spojrzenia innych uczniów, przeszywające mnie na wylot. Wciąż też dostaję różne zboczone wiadomości. Przez chwilę przeszło mi nawet przez myśl przepisanie się do innej szkoły, ale przyjaciele skutecznie wybili mi to z głowy, tłumacząc, że zmiana liceum na kilka miesięcy przed jego ukończeniem nie byłaby mile widziana w dokumentach do Stanford. I właśnie to trzyma mnie przy życiu: nadzieja, że za kilka miesięcy wyprowadzę się do Kalifornii i zostawię to wszystko za sobą... Może w końcu uda mi się zapomnieć o Kaidenie, poznam nowych ludzi, którzy nie będą wytykać mnie palcami i zacznę wszystko od nowa.
– Masz dziś jakieś plany? – pyta mój brat, kiedy podążamy w kierunku jego samochodu.
– Planowałam nadrobić zaległości w serialach i przez resztę popołudnia objadać się słodyczami, a co, masz jakąś lepszą propozycję?
Hunter kręci głową z dziwnym grymasem na twarzy, po czym cicho wzdycha.
– Myślałem o tym, żeby zajrzeć na kampus.
– Co? Po co? – pytam zdziwiona.
– Mam dziwne przeczucie, że ta dziewczyna, z którą rzekomo się przespałem studiuje na PSU – mówi w odpowiedzi, wyraźnie pochmurniejąc.
Na myśl o tym, że mam jechać na kampus PSU, serce podchodzi mi do gardła. Chociaż wiem, że natknięcie się na Kaidena graniczy niemalże z cudem, wciąż pozostaje jeden procent szansy na to, że go zobaczę. Ta możliwość okropnie mnie stresuje. Hunter chyba dostrzega mój strach, bo nagle się zatrzymuje i odzywa się łagodnym głosem:
– Nieważne, Harps. W sumie to jak szukanie igły w stogu siana. Znajdziemy jakiś inny sposób na znalezienie tej dziewczyny.
Cholera. Obiecałam, że mu pomogę. Widzę, że ta sprawa bardzo mu ciąży i chciałby jak najszybciej ją rozwiązać. Nie ukrywam, że sama również chciałabym się upewnić, że Hunter nie zrobił niczego złego. Poza tym nie mogę wiecznie się ukrywać, bojąc się, że spotkam tego dupka. Właśnie dlatego nabieram w płuca świeżego powietrza i wypalam pośpiesznie, zanim zdążę stchórzyć.
– To wcale nie jest głupi pomysł, jedźmy tam. – Posyłam bratu delikatny uśmiech, po czym chwytam go pod ramię i ciągnę pośpiesznie w stronę auta. – Znajdziemy ją.
– Dziękuję – wzdycha z ulgą i obdarza mnie pogodnym uśmiechem. Z jego oczu bije wdzięczność, a w kąciku jego ust pojawia się urocza zmarszczka.
***
Pół godziny później docieramy na miejsce. Wszędzie roi się od studentów, mimo że jest piątkowe popołudnie. Wychodzę z samochodu i rozglądam się dookoła. Kampus jest naprawdę ogromny, budynki są od siebie mocno oddalone, a przede mną rozpościera się park z wielką, zieloną polaną na środku. Na myśl o tym, że niedługo sama będę prowadzić studenckie życie, odczuwam ekscytację. Nagle czuję na ramieniu ciężką rękę, odwracam się w stronę brata i posyłam mu promienny uśmiech.
– Robi wrażenie, co?
– Mhm – przytakuje z zamyślonym wyrazem twarzy. Po chwili się otrzepuje, jakby właśnie wyrwał się z jakiegoś transu, po czym odzywa się nieco przytomniej: – Od czego zaczynamy?
– Może od spaceru? Wiesz w ogóle, jak wygląda ta dziewczyna? – pytam, uświadamiając sobie, że tak naprawdę nawet nie wiem kogo szukać.
– Co prawda pamiętam ją jak przez mgłę, ale z tego co kojarzę była bardzo podobna do Natalie.
CZYTASZ
Don't Believe You Tom 2
RomanceDrugi tom trylogii „Don't Let You Go". Harper za wszelką cenę próbuje zapomnieć o Kaidenie, który złamał jej serce w najgorszy możliwy sposób. Po tym, czego doświadczyła w trakcie balu maturalnego, na powrót zamyka się w sobie i znów staje się dziew...