Rozdział 28

145 25 33
                                    

HUNTER

W ciągu następnych kilkunastu dni atmosfera w domu staje się coraz bardziej nerwowa. Wszystkim powoli zaczyna udzielać się przedślubna gorączka, więc każdą wolną chwilę wolę spędzać poza domem, z dala od tego całego zamieszania związanego z kwiatkami, dekoracjami, niedopiętą listą gości i całą resztą tym podobnych pierdół. Przez dziewiętnaście lat swojego życia, nauczyłem się już, że w sytuacjach, kiedy w grę wchodzi organizowanie czegokolwiek, bezpieczniej jest zejść mamie z drogi... Podobnie zresztą jak Harper. Dobrze, że już za tydzień będzie po wszystkim. Przypominam sobie dzień, w którym mama powiedziała nam, że Mike się jej oświadczył... A chwilę później wywaliła nas z butów wiadomością, że on i Josie się do nas wprowadzą. Zupełnie, jakby to było wczoraj. A przecież od tamtego czasu tak dużo się wydarzyło.

– O czym myślisz? – Senny głos Natalie przywraca mnie do rzeczywistości.

Dziewczyna spogląda na mnie zaspanymi oczami, a na jej ustach gości błogi uśmiech, który jest dla mnie najlepszym lekarstwem na wszelkie troski. W przeciągu ostatnich kilku godzin, podczas których smacznie spała, za oknem zdążył już zapaść zmrok. Na niebie wznosi się idealnie okrągły księżyc, który odbija się w jej czekoladowych źrenicach. Boże, ta drobna istota nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, jak zajebiście jest piękna...

– O tym, jak kurewsko mocno cię kocham. – Całuję ją w czoło i przyciągam bliżej siebie. – I o tym, że kiedy będzie już po wszystkim, powinniśmy się gdzieś wyrwać, żeby zmienić otoczenie i trochę wrzucić na luz.

– Mam pomysł! – Piszczy, a w następnej sekundzie siedzi już po turecku na łóżku. – Za miesiąc mają informować o przyjęciu na studia, może po tym gdzieś pojedziemy całą paczką? To będzie w sumie ostatni czas, kiedy będziemy mogli gdzieś wspólnie wyjechać. Weźmiemy Harper, Kaidena i Luke'a. Będzie cudownie! – Klaszcze entuzjastycznie w dłonie.

– Myślałem raczej o tym, żebyśmy pojechali gdzieś tylko we dwoje, ale ta opcja też nie jest taka zła, pod jednym warunkiem. – Uśmiecham się tajemniczo, intensywnie się w nią wpatrując.

– Jakim? – Przełyka głośno ślinę, po czym oblizuje swoje pełne wargi, doprowadzając mnie tym do szaleństwa.

– Znajdziemy taki domek, w którym jedna z sypialni będzie bardzo oddalona od reszty...

Wypowiadam na głos swoje brudne myśli, jednocześnie napierając na nią biodrami, by dokładnie poczuła, co w tym momencie chodzi mi po głowie. Natalie wstrzymuje oddech, a jej oczy robią się okrągłe jak spodki. Gdy dostrzegam w jej spojrzeniu pożądanie, puszczają mi wszystkie hamulce. Chwytam ją w pasie i jednym ruchem odwracam na brzuch. Z jej ust wyrywa się jęk zaskoczenia, a po chwili unosi prowokacyjnie biodra, dając mi zielone światło do działania. Zsuwam jej ciasne jeansy, a kiedy moim oczom ukazuje się jędrny tyłek, wypuszczam ze świstem powietrze. Choć seks z moją dziewczyną za każdym razem jest zajebiście cudowny, to doznania zawsze są inne. Nie mogę się doczekać, kiedy już się w niej znajdę.

– Hunts, błagam – ponagla mnie, wypychając biodra na spotkanie z moim kutasem.

Nie chcąc już więcej przedłużać tych słodkich tortur, wsuwam się w nią i powoli ją wypełniam. Wzdycham cicho, odurzony tym błogostanem. Wchodzę w nią głębiej, próbując nasycić się tym, jaka jest dla mnie mokra i ciepła, ale wciąż mi za mało.

– Kurwa, jesteś taka idealna – jęczę i chwytam ją delikatnie za kark, chcąc być jeszcze bliżej niej. Natalie bezbłędnie odczytuje moje intencje, unosi się na kolanach i przyciska plecy do mojej klatki piersiowej. – Kiedyś się z tobą ożenię, skarbie – szepczę tuż przy jej uchu i całuję po szyi.

Don't Believe You Tom 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz