HARPER
Podczas kolacji festiwal odgrywania ról trwa w najlepsze. Mike siedzi cichutko, jak mysz pod miotłą, gapiąc się w swój talerz, jakby miał w nim dojrzeć przyszłość. Mama od dobrych dwudziestu minut zasypuje nas bzdurnymi pytaniami, usiłując za wszelką cenę nadrobić wszystko, co przez ostatni czas ją ominęło. Choć Hunter wykazuje się ogromną dozą cierpliwości, odnoszę wrażenie, że z każdą minutą coraz bardziej zbliża się do cienkiej granicy.
– Czyli wybrałeś PSU? – kontynuuje mama, wpatrując się w brata z wymalowaną troską na twarzy.
– Tak, mamo. Wybrałem PSU i to moja ostateczna decyzja – odpowiada Hunter, ściskając mocno widelec, który trzyma w dłoni.
– Przecież to świetny wybór, Rose. Z przyjemnością się nim zaopiekuję. – Na twarzy Josie pojawia się dwulicowy uśmiech, od którego przechodzą mnie ciarki.
Kątem oka widzę, jak Hunter wstrzymuje na moment oddech i z całych sił zaciska mięśnie żuchwy. Gdy nasze spojrzenia się krzyżują, uśmiecham się do niego pokrzepiająco.
– A właśnie, Josie... Słyszałem, że interes na uczelni nadal się kręci? – W chwili, w której słowa padają z jego ust, w miodowych oczach Josie dostrzegam panikę, która szybko zostaje zastąpiona obojętnością.
– Nie mam pojęcia, o czym mówisz, Hunts. – Uśmiecha się do niego niewinnie, błądząc wzrokiem po wszystkich obecnych.
Mike nagle się ożywia i spogląda na córkę z wypisanym niedowierzaniem na twarzy. Jego rysy momentalnie się wyostrzają, a spojrzenie staje się bardziej surowe. Unosi brew w geście niezrozumienia, po czym wzrusza ramionami.
– Co masz na myśli, Hunter?
Brat posyła Josie długie, dobitne spojrzenie, a następnie przenosi wzrok na Mike'a i uśmiecha się lekko, ukazując w kąciku zmarszczkę.
– Coś musiało mi się pomylić, Mike. – Macha zbywająco dłonią, po czym jak gdyby nigdy nic sięga po ziemniaki i nakłada sobie kolejną porcję. – To pewnie tylko plotki.
Nagle w jadalni zapada cisza, jak makiem zasiał. Słychać jedynie dźwięk sztućców uderzających o talerze oraz przesuwające się wskazówki zegara, który znajduje się nieopodal w salonie. Powietrze w jednej chwili stało się gęste i ciężkie niczym mgła. Pomimo całej tej niezręcznej rozmowy, muszę przyznać, że kolacja jest naprawdę wybitna. Po raz pierwszy od dawna mam taki apetyt i nie muszę się nawet zmuszać do jedzenia. Zajadam się soczystym kurczakiem, pieczonymi ziemniakami oraz fasolką szparagową, którą tak uwielbiam i za wszelką cenę staram się ignorować obecność Josie. Dzisiejszy dzień był naprawdę udany, nie pozwolę jej go zepsuć.
– Może przejdźmy do prezentów? – Niepewny głos mamy sprowadza mnie na ziemię.
– Jestem za – odpowiada Hunter, po czym usadawia się wygodnie na krześle i zakłada ręce za głowę.
Mike wstaje od stołu i bez słowa znika za drzwiami. Po chwili wraca z dwoma pudełkami, jednym większym a drugim mniejszym. Prezenty zapakowane są w czerwony papier, obowiązane złotymi wstążkami. Mama bierze do rąk większe pudełko i uśmiecha się do mnie ciepło.
– To dla ciebie, córeczko. Jeszcze raz, wszystkiego najlepszego.
Przygryzam wargę i ostrożnie rozplątuję kokardkę. Odpakowuję prezent, czując ogromną ekscytację. W końcu moim oczom ukazuje się różowiutki Instax. Oglądam go dokładnie z każdej strony, nie mogąc się nim nacieszyć.
– Jest piękny, dziękuję! – Odkładam aparat na stół, po czym wstaję z krzesła i mocno obejmuję mamę.
– To teraz kolej na ciebie, Hunter. – Po tych słowach Mike podaje mojemu bratu mniejsze pudło. – Mam nadzieję, że czasem będę mógł z tego skorzystać.
![](https://img.wattpad.com/cover/317225505-288-k179412.jpg)
CZYTASZ
Don't Believe You Tom 2
RomantikDrugi tom trylogii „Don't Let You Go". Harper za wszelką cenę próbuje zapomnieć o Kaidenie, który złamał jej serce w najgorszy możliwy sposób. Po tym, czego doświadczyła w trakcie balu maturalnego, na powrót zamyka się w sobie i znów staje się dziew...