Rozdział 33

136 26 35
                                    

HUNTER

Gdy zajmujemy z siostrą miejsca przy jadalnianym stole, pierwszą osobą, która zwraca moją uwagę, to siedzący naprzeciwko Mike. Cienie pod oczami dają jasno do zrozumienia, że nie zmrużył w nocy oka. Spogląda na mnie ze wstydem, a w jego pozbawionych blasku źrenicach czai się poczucie winy. Powinienem mu współczuć? Bo jakoś niespecjalnie jest mi go szkoda. W końcu to dzięki niemu mam rozwaloną i opuchniętą wargę, a dzięki jego beznadziejnej córce znajdujemy się w tej absurdalnej sytuacji, która w ogóle nie powinna mieć miejsca.

Długo zastanawiałem się nad tym, czy żałuję tego, co się stało i szczerze mówiąc, jedyne czego żałuję to, że zdradziłem najlepszego przyjaciela i jego głęboko skrywany sekret. Zarzekałem się, że nie puszczę pary z ust, tymczasem wystarczyła chwila, bym stracił nad sobą panowanie i wymierzył najcięższe działa. Przez to co zrobiłem, nie ucierpiał tylko Luke, ale również moja dziewczyna. Nie chciałem jej skrzywdzić, sam nie wiem, jak to się stało... Wszystko działo się tak szybko i zanim zdążyłem zdać sobie sprawę z tego co robię, słowa same padły z moich ust. Za każdym pieprzonym razem, gdy zaczynam wierzyć, że zrobiłem postępy i stałem się bardziej powściągliwy niż dotychczas, dzieje się coś takiego. Jestem skończonym dupkiem, oto jedyna i słuszna prawda, a w przeciągu ostatnich miesięcy nic się w tej kwestii nie zmieniło.

Od chwili, w której Natalie opuściła restaurację, nie miałem z nią kontaktu. Prawdę mówiąc, nie próbowałem się z nią nawet kontaktować, bo znam ją na tyle dobrze, żeby wiedzieć, że potrzebuje czasu na przemyślenie tego całego bałaganu. W końcu nie codziennie człowiek dowiaduje się takich rzeczy o własnej matce i swoim przyjacielu. A co z Lukiem? Jak on to wszystko znosi. Coś, co próbował zataić przed resztą świata, wyszło na jaw w najmniej dogodnym czasie i miejscu. Znając jego altruistyczne podejście do świata, pewnie obarcza się winą za całą katastrofę, włącznie ze skandalicznym zachowaniem Josie i naszymi mało wygodnymi wyznaniami.

Zerkam kątem oka na mamę, której nieprzystępny wyraz twarzy nie zdradza żadnych emocji i uświadamiam sobie, że poza sprawą z Lukiem niczego bym nie zmienił we wczorajszym dniu. Poczucie ulgi i dumy, jakie zalało mnie w momencie, w którym Harper odważyła się opowiedzieć o tym, co ją spotkało było tego wszystkiego warte. Być może to zabrzmi zajebiście okrutnie, ale w sytuacjach, w których muszę wybierać między mamą i Harper, zawsze wybiorę siostrę. Z nią łączy mnie więź, której nie sposób opisać słowami i jej bezpieczeństwo jest dla mnie priorytetowe.

– No, więc? – Harps wierci się na krześle, po czym splata ze sobą dłonie i kładzie je na stole. – O czym chciałaś z nami porozmawiać?

Dopiero teraz zauważam, że wciąż ma na sobie weselną sukienkę, choć po jej wczorajszym makijażu nie ma już śladu. Błądzi wzrokiem między mamą a jej mężem z godnym podziwu spokojem. Czy możliwe jest, że ona również nie żałuje tego, co się stało? Byłbym tym faktem zajebiście zdziwiony.

– Dobrze, może ja zacznę – mówi Mike napiętym, jak struna głosem. – Przede wszystkim należą się wam przeprosiny, zwłaszcza tobie, Hunter. – Gdy nasze spojrzenia się spotykają, dostrzegam w jego oczach szczerość wypowiedzianych słów. – Nie powinienem był cię uderzyć, niepotrzebnie dałem się wyprowadzić z równowagi.

– Cóż, jak my wszyscy – parskam śmiechem.

– Być może, co w żaden sposób mnie nie usprawiedliwia, dlatego jeszcze raz bardzo cię przepraszam.

– W porządku – odpowiadam, spuszczając wzrok, bo niby co innego miałbym powiedzieć? W końcu to tylko rozwalona warga i duma, która lekko ucierpiała.

– Świetnie, więc skoro mamy to już za sobą, to teraz ja powiem to, co mam wam do przekazania. – Głos mamy jest chłodny, a kolor jej oczu, który zwykle przybiera barwę bezchmurnego nieba, teraz przypomina bryłki lodu. Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek widział ją taką... zdystansowaną i nieprzystępną. Zupełnie jakby siedziała przed nami całkowicie obca osoba. – Z uwagi na to, czego dowiedzieliśmy się wczoraj, Josie nie będzie już z nami mieszkać, więc możecie uznać swój plan za zrealizowany.

Don't Believe You Tom 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz