Od samego rana Wooyoung czuł nieprzyjemny skręt w żołądku na samą myśl o dzisiejszej ceremonii. Nie potrafił stwierdzić, czy się bał, strach był chyba nieco zbyt mocnym określeniem. On po prostu był zaniepokojony tym, co się dziś wydarzy. Bo był w stu procentach przekonany, że wybierze dziś drogę swoich rodziców, nie widział innej opcji.
Przy wejściu do szkoły spotkał się ze swoim jedynym przyjacielem, Yeosangiem. Chłopak również był z rodu Gyeomson, może dlatego tak dobrze się dogadywali. Był jednak inny niż Wooyoung, co często rodziło między nimi spory. Kang był pewien swojego wyboru od dziecka. Był podobny do jego siostry, zawsze myślał o innych przed sobą samym i niósł pomoc tym, którzy jej potrzebowali. Dlatego Wooyoung byłby zdziwiony, gdyby jego przyjaciel nagle obrał inną drogę.
- Nie wiem, czym się stresujesz. I tak przecież wiadomo, że wybierzesz Gyeomson. Nie masz za bardzo innej opcji.
- Opcji mamy pięć, więc trochę więcej. - westchnął Wooyoung opierając się o parapet na szkolnym korytarzu. Dawno nie widział wszystkich uczniów ubranych w tak odświętne stroje.
- Naprawdę rozważasz odejście od rodziny? - zdziwił się Yeosang. - Wiesz, że przez długi czas nie będziecie się mogli widywać.
- Co? Dlaczego?
- Podczas okresu szkolenia nie wypuszczają rekrutów poza teren danego rodu. Dopiero, gdy dostaniesz już swój zawód możesz robić co ci się żywnie podoba.
- Dlaczego ja o tym nie wiedziałem?
- Zmienia to coś w twoim życiu? Przecież i tak zostaniesz w Gyeomson.
- Niby tak, ale... Eh, nieważne
Chodźmy już, bo niedługo nie będzie miejsc.Ruszyli więc na salę, gdzie zebrano już większą część uczniów, którzy mieli przystąpić do ceremonii wraz z ich rodzicami. Wooyoung rozglądał się za rodzicami i Naeul, mając nadzieję, że będą świadkami jego wyboru.
Jego wzrok chodził po wszystkich zgromadzonych osobach analizując ich. Patrzył na Maeum i ich szerokie uśmiechy. Jineung i ich poważne twarze, kiedy rozmawiali z rodzicami. Jinsil też dawali o sobie znać eleganckimi garniturami i fryzurami. Łatwo było ich poznać też po skupionym spojrzeniu, które zawsze próbowało wyłapać, czy dana osoba mówi prawdę, czy kłamie.
Jego wzrok zatrzymał się na grupce młodzieży z rodu Mugi. Niewiele z nich ubrało się jakkolwiek odświętnie, wyglądali tak, jak zwykle. Czerń była ich kolorem i Wooyoung nigdy nie widział ich w innych kolorach. Zresztą, już po samych tatuażach można było ich rozpoznać. Nie wszyscy je posiadali, ale zdecydowana większość.
- Proszę wszystkich o uwagę. - usłyszeli głos dyrekcji. Stała na podeście przy mikrofonie, a jej ciemne, ścięte do ramion włosy były dziś wyprostowane i opuszczone po bokach. - Zebraliśmy się tu dzisiaj, by młodzież po raz kolejny dokonała najważniejszego wyboru w swoim życiu. Ich decyzja wpłynie na ich przyszłość, którą mogą sami wybrać. Wszyscy uczniowie po kolei wypełnią krótką ankietę, w której zaznaczą swój wybór. Następnie zbiorę je wszystkie i oficjalnie wyczytam na głos.
Wooyoung spiął się, jego wzrok mimowolnie powędrował do wejścia, gdzie zauważył swoją mamę i tatę z Naeul na rękach. Kobieta nawiązała z nim kontakt wzrokowy i przekazała nieme "kochamy cię".
To sprawiło, że zaczął poważnie zastanawiać się nad wyborem. Czy na pewno widział siebie w roli swoich rodziców? Nie był taki jak oni, może dlatego jego matka tak bardzo starała się dać mu do zrozumienia, że nie musi iść w ich ślady?
Gdy dostali kartki, wszyscy bez zawahania zaznaczyli swoje odpowiedzi. Wooyoung natomiast długo się wahał. Rozważał wszystkie za i przeciw, próbował posłuchać, co mówi mu serce, ale ono... Wcale nie mówiło dobrych rzeczy. Czuł się źle wobec rodziców, że jego decyzja zajmuje tak długo.
W końcu westchnął głośno i zaznaczył swoją odpowiedź i oddał kartkę opadając na oparcie krzesła czując, jak jego dłonie zaczynają drżeć. Yeosang odwrócił się w jego stronę.
- Co ci tak długo zajęło?
- Ja... Nie byłem pewien. - odparł uciekając wzrokiem.
- Czego nie byłeś pewien? Wszyscy wiemy, że 90% uczniów wybierze swój ród. Dlaczego miałbyś się wyróżniać?
- Racja. - uśmiechnął się niezręcznie przygryzając pełne wargi w zdenerwowaniu.
Po co miałby się wyróżniać?
- Dziękuję wszystkim za szybką decyzję. - usłyszeli znów głos kobiety, która w tym momencie spojrzała w stronę Wooyounga. Poczuł przez to jak oblewa się potem, a jego tętno przyspiesza. - Za moment wyczytamy wybór wszystkich uczniów. Dopiero gdy ostatni uczeń dostanie swój przydział, możecie się rozejść.
Wooyoungowi zaschło w gardle. Jego przyjaciel wydawał się być niewzruszony, cała ta ceremonia nie była dla niego jakoś bardzo stresująca. Przyszedł tu, bo musiał. Od początku wiedział, że wybierze życie ze swoimi rodzicami.
Oddał kartkę jako ostatni, więc zgadywał, że zostanie wyczytany na samym końcu. Nie wiedział czy wytrzyma tak długo, miał ochotę zwyczajnie wyjść stąd i nie wracać.
- Kang Yeosang: Gyeomson. - wyczytała kobieta, na co Jung spojrzał na swojego przyjaciela. Był zadowolony ze swojego wyboru.
A co z nim? Czy on będzie szczęśliwy po tym, co wybrał? Nie chciał zawieźć rodziców, ale nie bał się, że zostając z nimi czeka go nudne i nieszczęśliwe życie. Co jeśli to nie jest to, co powinien robić?
Myślał o wszystkim, tylko nie o tym, co się dzieje wokół. O Naeul i o tym, jak bardzo ją kochał, podobnie jak swoich rodziców. Dopiero teraz dotarło do niego, że wybierając swoją przyszłość, nie może już się cofnąć. To koniec jego edukacji, koniec spotkań ze znajomymi. Ale czy naprawdę chciał przez cały następny rok wkuwać nudne regułki według których miał żyć? To wydawało mu się po prostu nie w porządku.
Wśród wyczytanych, trafiło się paru odmieńców, którzy opuścili rodzinne progi. Musieli zmierzyć się wtedy z niezręczną ciszą i spojrzeniami rówieśników. No bo co mogło skusić ich, by podjąć decyzję o odejściu z rodzinnego domu? Jedynie ktoś, kto czuł się źle traktowany w rodzinie, lub miał problemy, od których chciałby uciec, mógłby podjąć tak odważny krok. Wooyoung był zaciekawiony, co siedziało w głowach tych, którzy nie poszli w ślady rodziców.
No bo dlaczego ktoś, kto za priorytet do tej pory uważał prawdę i sprawiedliwość, miałby zadecydować, że od dziś chce być wiecznie uśmiechnięty i pracować jako rolnik, czy hodowca? Wooyoung nie potrafił zrozumieć, co siedzi w ludzkich umysłach i to go intrygowało. Chciał wiedzieć.
Może w takim razie powinien wstąpić do Jineung i iść w stronę psychologii? Sam już nie wiedział, który wybór byłby dobry, a który zły.
- Jung Wooyoung - głos kobiety wybrzmiał w jego uszach odbijając się ochem w jego głowie. - Mugi.
CZYTASZ
Unbreakable • Woosan ✓
FanfictionWooyoung od zawsze myślał, że będzie podążał śladami swoich rodziców. Nie sądził, że w wieku 18 lat przyjdzie mu opuścić rodzinny dom i rozpocząć zupełnie nowy rozdział w swoim życiu, pełen wysiłku, potu, krwi i nowych uczuć, które dały o sobie znać...