Wooyoung od zawsze myślał, że będzie podążał śladami swoich rodziców. Nie sądził, że w wieku 18 lat przyjdzie mu opuścić rodzinny dom i rozpocząć zupełnie nowy rozdział w swoim życiu, pełen wysiłku, potu, krwi i nowych uczuć, które dały o sobie znać...
San nie mógł zjawić się na egzaminie i Wooyoung o tym pamiętał. Musiał przeboleć ten fakt i liczyć, że mimo to jeszcze się spotkają, a on będzie miał Sanowi do przekazania dobre wieści.
Wrócił do akademika, gdzie wszyscy przygotowywali się do zaliczenia, a atmosfera wśród nich była dość napięta. Bał się tego, co nastąpi. W końcu był tylko słabym Gyeomson. Jak mógł mieć szansę choćby z kimś takim jak Seonghwa?
Przebrał się w odpowiednie ciuchy, które były wymagane na egzaminie i usiadł jeszcze na chwilę na łóżku. Zapomniał skontaktować się z rodzicami i z Yeosangiem, by powiedzieć im o egzaminie. Zapewne ich słowa bardzo podniosłyby go na duchu. Wiedział jak wyglądał egzamin w Gyeomson i nie było w nim nic trudnego. Zwłaszcza, że w razie niezaliczenia, można było go powtórzyć. W jego przypadku jeden mały błąd mógł skończyć się tragicznie.
Gdyby został z przyjacielem, nie miałby czym się martwić. Egzamin w Gyeomson polegał tylko i wyłącznie na zdaniu testu pisemnego, który zawierał pytania dotyczące zasad tam obowiązujących. Z racji, że oboje wychowali się wśród Gyeomson, bardzo dobrze znali te wszystkie regułki.
- Hej, Wooyoung. - usłyszał niski, znajomy głos. Odwrócił się, by zobaczyć Seonghwę z jego lewej strony. - To może ci się przydać. - podał mu czarny, gruby materiał.
- Dziękuję...
Nie spodziewał się takiego gestu od Parka. On sam prawie zapomniał o ostatnim teście, na którym poranił sobie dłonie. Teraz na pewno będzie mu łatwiej, jeśli założy rękawice. Seonghwa posłał mu lekko wymuszony uśmiech i skierował się do wyjścia z akademika.
- Seonghwa! - krzyknął za nim Wooyoung. Starszy odwrócił się zdezorientowany. - Powodzenia.
Na jego twarz wstąpił cień uśmiechu, który mimo wszystko usilnie próbował zamaskować.
- Tobie też. - odpowiedział i wyszedł z ich pokoju, kierując się już do kwatery głównej, gdzie odbyć się miał egzamin.
Wooyoung po dłuższej chwili ruszył za nim.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Jego dłonie drżały coraz mocniej, gdy zbliżała się jego kolej, a on coraz bardziej upewniał się, że nie da rady. Był zbyt słaby, by przejść test, powinien był więcej trenować. Może gdyby San tu był, poczułby się lepiej, ale nie mógł go winić za to, że pracował. Na ten moment nie on był jego priorytetem.
- Powodzenia rodzynku. - usłyszał jeszcze komentarz Dongho, gdy kierował się już na start.
Nie odpowiedział nic, nawet nie uraczył go spojrzeniem. Po co miał tracić czas i nerwy na kogoś takiego? Musiał się teraz skupić, by zdać egzamin i przejść do dalszego etapu szkolenia. Musiał pokazać wszystkim ile jest wart.
„Nic trudnego” mówił do siebie po cichu, nim przyszło mu rozpocząć egzamin, a stoper zaczął odliczać sekundy. Nie liczył na szybki czas, ważniejsze dla niego było, by przejść przez wszystkie przeszkody. W końcu zaliczenie całości liczyło się do wyniku, czas niekoniecznie. Ten decydował jedynie o pozycji w rankingu.
Z początku czuł płynącą przez niego siłę i determinację. Wiedział, ile wysiłku włożył w przygotowanie do egzaminu i nie zamierzał go dziś oblać. Nie mógł zawieść Sana, który tak bardzo mu ufał.
Starał się robić wszystko tak, jak od niego oczekiwano, ale były momenty, kiedy wątpił, czy jest w stanie to zrobić. Już wcześniej skarcono go za działanie wbrew normie, ale tak naprawdę nie było to złamaniem zasad. Był po prostu inny i tyle.
Idąc po cienkiej rurze na drugą stronę, myślami był zupełnie gdzie indziej. To sprawiło, że jego noga ześlizgnęła się z metalu i spowodowała niemalże jego upadek. Zdążył jednak złapać się rękoma rury, dzięki czemu wciąż miał szanse. Musiał jednak podciągnąć się do góry, a jak dobrze wiedział, jego ręce były naprawdę słabe... Nawet nie wiedział, czy zdoła się utrzymać przez jeszcze kilkanaście sekund.
- Weź się w garść. - mruknął do siebie i z silnym zamachem niemalże wskoczył z powrotem na przeszkodę, pokonując ją do końca. Nie zważał na żadne siniaki i obtarcia, nic z tego na ten moment się nie liczyło.
Poprzedni test sprawnościowy, który musieli wykonać zdecydowanie pomógł im się przygotować do egzaminu, ale nie zmieniało to faktu, że pod sam koniec Wooyoung był wyczerpany. Nie wiedział, czy da radę dotrwać. Wiele przeszkód wymagało od niego poświęceń, a przy ostatniej, miał wrażenie, że jego biodro niezbyt przyjemnie uderzyło o strukturę przeszkody, która zmuszała go do wspinaczki. Niestety, musiał zacisnąć zęby i dokończyć egzamin, tak jak wszyscy.
W momencie kiedy znalazł się na samym końcu, a stoper został wyłączony, nie pamiętał już nic. Po prostu pozwolił, by jego oczy się zamknęły.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Przebudził się w swoim pokoju, ale nie było w nim ani Seonghwy, ani Changmina. Zastanawiał się, kto go tu przyprowadził i jak długo spał. Zrobiło mu się głupio, że tak po prostu stracił przytomność po zakończeniu egzaminu, ale ten naprawdę wymagał od niego wielkiego wysiłku. Gdy tylko podniósł się do siadu, poczuł nieprzyjemny ucisk w biodrze, przez co zerknął na jego stan. Skrzywił się widząc dorodnego siniaka, ale nie zamierzał się nad sobą użalać. Zaczął ubierać bluzę z zamiarem wyjścia z akademika, ale wtedy do pokoju wszedł jeden z jego współlokatorów.
- Śpiąca królewna już wstała? - Seonghwa zajął miejsce na swoim łóżku, trzymając w ręce butelkę soku. Wooyoung od razu poczuł suchość w ustach.
- Jak długo spałem?
- Nie tak długo. Godzinę temu skończyłeś egzamin.
- I... Jak mój wynik...?
- Cóż. - wzruszył ramionami, a jego twarz nie wyrażała ani grama podziwu czy uznania. - Nie no, zdałeś, nie spinaj się tak. Aczkolwiek nie musiałeś dodawać tyle dramaturgii. Taki lekki to znowu nie jesteś.
- Ty mnie przyniosłeś?
- Ku mojemu utrapieniu. - westchnął, po czym podał chłopakowi butelkę soku. - Masz. Jesteś blady jak trup.
- Dzięki...
Nie ukrywał, że wolałby teraz wyjść i zobaczyć się z Sanem, ale jego organizm wręcz krzyczał, by dał mu jeszcze chwilę odpoczynku. I tak mają jutro wolne, mógł się spotkać z Sanem kiedy tylko chciał.
Już nie mógł się doczekać, aż przekaże mu wszystko i streści przebieg egzaminu. Może nie chciał się chwalić, że zemdlał na sam koniec, aleni tak był dumny z siebie, że pokonał większość przeszkód bez większych problemów. Mimo że widział się z chłopakiem zaledwie wczoraj, stęsknił się za nim i bardzo chciał go zobaczyć. Postanowił jednak posłuchać rady Parka, który uważał, że lepiej będzie, jeśli zostanie już w akademiku. Przed snem wziął prysznic i skontaktował się z rodzicami, z którymi podzielił się dobrą wieścią. Bolało go jednak serce na myśl, że przez jeszcze jakiś czas nie zobaczy się z przyjacielem. Był ciekaw co u niego. Nie było mowy, by nie zdał egzaminów, był zbyt inteligentny.
- Tęsknię za wami... - westchnął cicho, wspominając czasy szkolne, kiedy z Yeosangiem spędzali razem niemal każdą wolną chwilę.
Te czasy jeszcze nadejdą. Może nieco w innym wydaniu, ale na pewno jeszcze będą mogli być blisko. Taką miał nadzieję.