Rześkie powietrze pomogło mu nieco ochłonąć, ale jego szczęście nie trwało wcale długo. Ledwie opuścił teren akademika i usłyszał, że ktoś za nim biegnie.
- Hej, poczekaj! - to Hyuk wybiegł za nim, wyraźnie niechętny do zakończenia rozmowy. - Nie chciałem cię zdenerwować.
- A jednak ci się udało. - odparł zirytowany. A już miał nadzieję, że się uspokoi.
- To miał być komplement. Nie chciałem, żebyś to odebrał inaczej.
- Mam w głębokim poważaniu, jakie były twoje zamiary. Mógłbyś dać mi spokój?
- Kiedy ja nie zrobiłem nic złego!
- Głuchy jesteś? - wtrąciła się trzecia osoba. - Skoro nie chce z tobą rozmawiać, to nie. Idź sobie. - Wooyoung uśmiechnął się delikatnie, widząc Sana. Czasem naprawdę wyglądał groźnie, kiedy był zły.
- Już dobra, po co te nerwy...? - Hyuk machnął ręką i oddalił się niezadowolony. Dopiero kiedy zniknął im z pola widzenia, San uśmiechnął się w stronę młodszego.
- Poradziłbym sobie sam, wiesz? - prychnął w stronę Sana.
- Nie wątpię w to - przyznał. - Ale i tak mnie irytował.
- Zazdrosny?
- Może trochę? - Wooyoung prychnął cicho, rozbawiony. - Macie wolne od treningów, prawda?
- Tak, ale i tak nie mogę siedzieć bezczynnie i się lenić. Muszę ćwiczyć więcej niż inni.
- Kto ci naopowiadał takich głupot? Też masz prawo do odpoczynku.
- Wiem swoje. Jestem najsłabszy, dlatego postrzegają mnie jako łatwego przeciwnika. Nie mogę im pokazać, że mają rację.
- Myślę, że pokazałeś im już wystarczająco dużo - San objął go delikatnie i zaczął prowadzić w tylko sobie znanym kierunku.
- Gdzie idziemy?
- Chcę ci coś pokazać.
Wooyoung nie miał powodów, by mu nie ufać, ale był bardzo ciekawy tego, co San mu pokaże.
Pogoda była pochmurna. Mimo, że nie padało, niebo było przysłonione ciemnymi chmurami, przez co wydawać się mogło, że za moment rozpęta się burza. Wooyoung z Sanem mimo to szli na obrzeża miasta, nie przejmując się chłodem i nieprzyjemną aurą. Właściwie, to bardzo pasowało do tego miejsca.
Mugi wbrew pozorom nie różniło się wiele od Gyeomson. Wooyoung również wychował się wśród ponurej atmosfery, gdzie wszystko było szare. Nie dlatego, że ludzie byli smutni, a tak wyglądała ich kultura. Wszystkie domy wyglądały tak samo, bo nie można się było wyróżniać, to było samolubne. Myśląc o tym teraz, prawdopodobnie byłby już zmęczony tą monotonicznością. Tutaj miał więcej swobody, ale też nie było idealnie. Nigdzie nie było i o tym zdążyli się oboje przekonać. Pytanie czy mogli to zmienić.
CZYTASZ
Unbreakable • Woosan ✓
Hayran KurguWooyoung od zawsze myślał, że będzie podążał śladami swoich rodziców. Nie sądził, że w wieku 18 lat przyjdzie mu opuścić rodzinny dom i rozpocząć zupełnie nowy rozdział w swoim życiu, pełen wysiłku, potu, krwi i nowych uczuć, które dały o sobie znać...