²⁹myśleć jak Mugi²⁹

161 24 4
                                    

Spędzili wśród Maeum następne trzy dni pomagając tutejszym ludziom w pracy, a w międzyczasie przygotowując plan dalszego działania. Jeśli zostaną tu zbyt długo, ryzykują, że ktoś z Mugi ich znajdzie, a to oznaczało tylko kłopoty. Wooyoung w tym czasie miał też czas, żeby wyzdrowieć, a San praktycznie cały czas był obok niego. Na początku myśleli, że przyjdzie im uciec jedynie we dwójkę, a teraz planowali ucieczkę całą grupą. Nie mógł powiedzieć, że się nie cieszył, ale jednocześnie coś podpowiadało mu, że będzie im bardzo ciężko przejść przez mur. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, jak chronione jest wejście i jak mało mają możliwości do prześlizgnięcia się na drugą stronę. Nie obejdzie się bez konfrontacji ze strażnikami, tego był pewien.

Poczuł jak Wooyoung wierci się niespokojnie obok niego, a po chwili para zaspanych oczu spojrzała wprost na niego. Patrzyli tak na siebie przez chwilę dopóki Wooyoung nie zapytał.

- Spałeś tu ze mną całą noc?

- Tak. Wygląda na to, że czujesz się już lepiej.

- Znacznie - przyznał z uśmiechem, a starszemu nie umknął delikatny rumieniec na jego twarzy.

- Masz jeszcze gorączkę? - od razu przyłożył dłoń do czoła chłopaka, ale zdawało się, że nie jest on już chory.

- To nie gorączka - przyznał niechętnie,  a na zdezorientowany wzrok Sana odpowiedział również krótkim spojrzeniem na jego nagą klatkę piersiową.

- Zawstydzam cię? - spytał San przysuwając się bliżej niego. Objął delikatnie jego ciało zatapiając twarz w materiale jego koszulki. - Świat byłby sto razy piękniejszy, gdybyśmy mogli codziennie się tak budzić.

- I jeszcze kiedyś będziemy - zapewnił go Wooyoung unosząc delikatnie jego twarz i sięgając do jego ust.

Trwali tak przez dłuższą chwilę w głębokim pocałunku, dopóki delikatne skrzypnięcie drzwi nie zwróciło ich uwagi w stronę wejścia do pokoju.

- Śniadanie, gołąbeczki - oznajmił Seonghwa i prychnął cicho na zastany widok.

Wooyoung znów poczuł się zażenowany, ale San zdawał się nie przejmować jakoś bardzo tą sytuacją. Jak gdyby nic podniósł się powoli i zszedł z łóżka szukając wzrokiem swojej koszulki, którą chwilę później na siebie założył. Wooyoung w tym czasie przyglądał się mu, dopiero po chwili idąc w jego ślady. Wciąż czuł się trochę słabo, ale potrzebował wyjść z łóżka chociażby na krótki spacer. Brakowało mu świeżego powietrza przez te kilka dni.

Zeszli powoli na dół, gdzie przy stole siedziała już cała reszta, a ciotka Changmina grzebała coś w kuchni. Dopóki nie zauważyli zbliżającej się w ich kierunku pozostałej dwójki, rozmawiali zaciekle na jakiś temat, ale w momencie kiedy San z Wooyoungiem dołączyli do stołu, zapadła cisza.

- Jak się czujesz? - Hongjoong jako pierwszy zwrócił się do młodszego.

- Lepiej - odparł krótko. - Mam już dość leżenia w łóżku.

- I tak musisz jeszcze się oszczędzać - powiedział Changmin - Nie możesz zmuszać się do wysiłku zaraz po chorobie. Poza tym, podejrzewam, że jeszcze nie wyzdrowiałeś.

- Bez obaw, zajmę się nim - oznajmił San, zabierając się chwilę potem za śniadanie. Nie ukrywał, że był bardzo głodny.

Cała reszta również zajęła się posiłkiem, który przygotowała dla nich ciotka Changmina. Trudno było się nie zgodzić, że dania wychodzące spod jej ręki były jednymi z najlepszych. Nic dziwnego, Maeum od urodzenia byli uczeni wszystkich domowych czynności, dlatego w większości to oni byli najlepszymi kucharzami. Wśród wszystkich jednak, Wooyoung nawet nie spojrzał na swój talerz. To sprawiło,  że San zwrócił się do niego zmartwiony.

- Czemu nie jesz?

- Jakoś nie jestem głodny.

- Może tak ci się wydaje. Musisz coś zjeść, bo nie będziesz miał siły. Chociaż trochę.

Cała reszta przypatrywała się mu, co sprawiło, że mimo wszystko zabrał się za jedzenie, nie chcąc sprawiać problemu, ale miał wrażenie, jakby był wręcz pełny i nie mógł już niczego zmieścić, mimo że od wczoraj nie jadł kompletnie nic.

- Przejście przez mur będzie się wiązało z masą przeszkód. Musimy być naprawdę dobrze przygotowani - oznajmił nagle Seonghwa zwracając uwagę wszystkich. San zgodził się z nim, za chwilę dodając:

- Żeby przejść przez którąkolwiek bramę musimy przygotować się na konfrontację ze strażnikami. Nie jestem w stanie przewidzieć, ilu ich będzie. Zazwyczaj brama północno-wschodnia była najmniej broniona, ale ze względy na naszą ucieczkę może się to zmienić.  Najważniejsze, by być dobrze przygotowanym.

- Proponuję działanie w nocy - zaproponował Hongjoong. - Większe prawdopodobieństwo sukcesu.

- Nie byłbym tego taki pewien - wtrącił się nagle Wooyoung, przez co wszyscy zwrócili na niego uwagę. - Zarówno z wyborem bramy i porą działania poniekąd macie rację. Jest to dość logiczne. Ale dla Mugi. Spodziewają się,  że podejmiemy właśnie taką decyzję, bo myślą w ten sam sposób, myślą jak Mugi. Musimy wybrać inną drogę. Nie jesteśmy już Mugi, więc nie możemy myśleć jak oni.

Zapadła chwilowa cisza, a Wooyoung obawiał się przez chwilę, czy to powiedział było warte wysłuchania i czy za chwilę nie zostanie wyśmiany. Po ciszy jaka nastała usłyszał jednak słowa aprobaty.

- Wooyoung ma rację - zgodził się Seonghwa analizując całą jego wypowiedź. - Spodziewają się ruchu ze strony Mugi, którzy myślą tak, jak ich wyszkolono. Dlatego nasza taktyka musi być temu przeciwna.

- To znaczy? - przerwał mu zdezorientowany Youngtaek. - Mamy się pchać do najlepiej strzeżonej bramy, czy co?

- Przede wszystkim, musimy być ostrożni. Każdy zły ruch może się tak naprawdę skończyć dla nas śmiercią lub więzieniem. Nikt nie powiedział,  że musi się udać za pierwszym razem. Będziemy próbować tyle, ile będzie trzeba. Wyruszymy, zbadamy sytuację, ocenimy czy warto i zdecydujemy, czy to właśnie wtedy jest dzień próby. Czy dobrze mówię? - Park spojrzał na Wooyounga, który zaskoczony zaczął się jąkać.

- T-Tak, chyba tak.

- Zacznijmy się przygotowywać - oznajmił San. Następnie spojrzał na Wooyounga. - A ty odpoczywaj. Już i tak wystarczająco dla nas zrobiłeś.

- Ale ja...

- Idź się połóż, wciąż jesteś słaby. Dołączę do ciebie, kiedy załatwię parę spraw.

- Jakich spraw?

- Każdy z nas musi zacząć przygotowania. Czy to zapasy, broń,  czy siła fizyczna, musimy być w gotowości. Ostatnie dni spędziliśmy na regeneracji, ale teraz przyszła pora na intensywne przygotowanie.

- Przecież też idę z wami...

- Nie musisz się o nic bać. Będziemy cię chronić, jeśli wciąż nie będziesz czuł się na siłach.

Wooyoung mruknął coś niezrozumiale pod nosem, ale reszta zdawała się tego nie usłyszeć. Czuł się niepotrzebny i słaby, nawet San wykluczał go z ostatecznej walki o wolność. Chciał, żeby stał z boku i patrzył? Tak nie mogło być. Zamierzał ćwiczyć, choćby w pokoju. Nie mógł odstawać od reszty.

Po śniadaniu wszyscy rozeszli się w swoje strony, a Wooyoung zgodnie ze słowami Sana skierował się do pokoju. Zanim jeszcze wyszedł z jadalni, poczuł dotyk na ramieniu.

- Nie wiem kiedy wrócę, ale czekaj na mnie, dobra? - powiedział cicho San z uśmiechem. - Jeśli nie masz nic przeciwko, pójdziemy spać razem.

- Jasne, że nie mam - mruknął w odpowiedzi, zauważając fakt, jak blisko są ich twarze. Nie otrzymał jednak tego, czego oczekiwał, a zamiast tego San odsunął się i pożegnał zostawiając go zdezorientowanego w środku holu.

Zapewne będzie myślał o tym pocałunku cały dzień, dopóki nie zobaczą się wieczorem.

...

a/ Rozważam tu małą hot scenkę, ale smuta raczej nie będę opisywać lol

Co do aktualizacji, zmieniłam je z czwartku na piątek, bo tak bardziej mi pasuje. Mam nadzieję, że w miarę szybko dotrzemy do końca :>

Unbreakable • Woosan ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz