Wooyoung bardzo denerwował się, kiedy wszyscy zebrali się w wyznaczonym miejscu, czekając na rozpoczęcie egzaminu. Nie bał się porażki przez to, że stanie się wyrzutkiem, a przez to, że zawiedzie swoich bliskich. Chciał, żeby byli z niego dumni. Mimo że wielu zapewniało go, że poradzi sobie bez problemu, on wciąż obawiał się, czy na pewno egzamin będzie wyglądał tak samo jak poprzedni. Może tym razem pójście na łatwiznę nie ujdzie mu na sucho?
- Hej - usłyszał znajomy głos, na co mimo wszystko poczuł lekką ulgę. Atmosfera była naprawdę napięta, więc cieszył się, że Seonghwa postanowił ją nieco rozładować. - Nie możesz dziś dać się rozproszyć.
Wooyoung spojrzał na niego zdezorientowany. To była rada? Dobrze wiedział, że musiał być skupiony, Park nie musiał mu o tym przypominać, ale w jego głosie słyszał coś na wzór obawy przed czymś.
- Będą patrzeć na ciebie bardziej krytycznie i doszukają się każdego, nawet najmniejszego potknięcia. Nie pozwolą, by Gyeomson pokonał wszystkich i zyskał najlepszy wynik.
- Co masz na myśli?
- Że ich celem jest oblanie cię. Zrób wszystko, by nie mieli się do czego przyczepić.
Wooyoung zmartwił się tymi słowami, zaczynając odczuwać coraz większą presję i niepokój. Dobrze wiedział, że nie jest taki jak inni Mugi i jeśli nie wykaże się siłą na egzaminie, mogą uznać go za niekompetentnego. Wierzył jednak, że zarówno San jak i Seonghwa mają rację i jego spryt również zostanie doceniony.
- Na każdego mają jakiś haczyk - dodał jeszcze Seonghwa. - Nie daj się zwieść ich sztuczkom. Doskonale wiedzą, co zrobić, żeby cię złamać.
- Skąd wiesz, co zrobią?
- Rozmawiałem z przyjacielem. Zdradził mi co nieco na temat egzaminu.
- Nie wiedziałem, że przyjaźnisz się z kimś z Mugi.
- Ty i San nie jesteście wyjątkowi - prychnął cicho, po czym znów spoważniał. - Powodzenia.
- Dzięki... Tobie też - powiedział nim odetchnął głęboko, próbując opanować drżenie nadgarstków.
Wiedział, że mimo wszystko San jest tu dziś i mu kibicuje, co było dla niego najważniejsze.
Był już gotowy na swoją kolej, czekając na sygnał od organizatorów i nadzorujących, że może ruszyć. Mimo że kazali nie przejmować się czasem, i tak wszyscy woleli skończyć jak najszybciej. Możliwe, że później wyeliminują tych, którzy byli najwolniejsi...
Dlatego Wooyoung też nie zamierzał się obijać i chciał skupić się na poprawności wykonywanych zadań, ale też pamiętać o czasie. Tym razem nie zamierzał popełnić żadnych błędów. Oraz w miarę możliwości nie dać się złapać w żadne sztuczki. Jako Gyeomson, zapewne będzie musiał stanąć przed czymś, co będzie się kłóciło z jego naturą, czymś, co wpajano mu od małego. To będzie ostateczny test, czy jest gotów zostawić przeszłość za sobą i żyć jak Mugi.
Miał tylko nadzieję, że nie złamie go żadna niespodzianka.
Pierwsze zadania nie były trudne, były podsumowaniem ich ciężkiego treningu. Jeśli ktoś dawał z siebie wszystko, by stać się lepszym, nie miał problemu z takimi zadaniami. Dlatego też Wooyoung nie stresował się niepotrzebnie takimi błahostkami i pozwolił sobie na wykonanie zadań jak najszybciej. Strzelanie, samoobrona, rzuty do celu, to wszystko miał w małym paluszku. Mimo że nie był najsilniejszy, nauczył się od Sana, jak powinien się bronić, wykorzystując szybkość i spryt. Dlatego nawet to nie stanowiło dla niego problemu.
W końcu nadszedł czas na żądanie zróżnicowane dla każdego uczestnika, przed którym ostrzegał go Seonghwa. Przyszło mu zmierzyć się ze samym sobą. Mógł się spodziewać tego typu zadania. Wiedział, że w jego przypadku będzie miał wybór i tylko jeden pokaże czy nadal jest Gyeomson, czy stał się Mugi. A przekonać się mogli w bardzo prosty sposób.
Czy mając do wyboru pomóc rannemu w potrzebie i narazić się na śmierć lub ukrócić cierpienie rannego, postawiłby jako pierwsze swoje życie, czy zdrowie obcego człowieka?
Znał poprawną odpowiedź. Wiedział, co musiał wybrać, by zdać egzamin, nawet jeśli nie do końca zgadzał się z tym rozwiązaniem. Nie miał czasu szukać innego rozwiązania, więc zaryzykował wybierając poprawną według siebie opcję.
Oczywiście, że była to jedynie symulacja, dlatego łatwiej było mu wymierzyć w człowieka z myślą, że tak naprawdę nic mu się nie stanie. Musieliby postradać umysły, by narażać życie obywateli na rzecz egzaminu. Co więcej, byłoby lekką przesadą, by musieli zabijać już na egzaminie.
Był z siebie dumny przechodząc dalej, widząc, że jego egzamin dobiega końca. Czego jednak się nie spodziewał, to ostatnie zadanie, które sprawiło, że niepokój zasiał się w jego sercu, przez fakt, że tym razem nie był pewien, co powinien zrobić.
Zadanie wydawać się mogło proste. Trzymać się rozkazów. Jednak w ten sposób zamierzali sprawdzić jak poważnie Wooyoung traktuje przestrzeganie prawa. Każdy idiota wykonałby to zadanie.
I San również wierzył, że Wooyoung sobie poradzi, obserwując go na ekranie, który pokazywał przebieg egzaminu. Nie było nic trudnego w symulacji patrolu i wyłapywaniu przestępców, którzy sprzeciwiają się prawu. Ale było coś, przy czym San zacisnął mocno pięści, nie mogąc uwierzyć w to, co zobaczył.
Jung rozglądając się po alejkach zobaczył parę. Dwóch chłopaków, stali przy ścianie zwyczajnie przytulając się i skradając niewinne pocałunki. Wooyoung odwrócił się z szybko bijącym sercem udając, że nic nie widział.
Sprzeciwił się rozkazom.
- Co on robi... - zdenerwował się San, przygrywając nerwowo wargę. Rozumiał sytuację, ale to nie mogło stanąć na przeszkodzie do zdanego egzaminu.
Wyglądało na to, że nadzorujący sprawdzali ich wszelkie słabości i lęki. Nawet jeśli Wooyoung dobrze wiedział, że jest to jedynie symulacja i musi jedynie wypełnić rozkaz, momentalnie uderzyła w niego rzeczywistość. Jeśli wyda się, że on i San są razem... Czekają ich kłopoty. Gdzieś skryte wewnątrz lęki sparaliżowały go, nie pozwalając działać według rozkazów. Gdyby tylko San mógł mu teraz pomóc...
- Błagam, otrząśnij się - mówił San po cichu, obserwując jak młodszy bije się z myślami.
Po kilku minutach faktycznie się wyprostował. Zawrócił w stronę widzianej wcześniej pary i zrobił to, co do niego należało. Oddał ich w ręce władzy, by to oni wymierzyli im karę. Potem z ciężkim sercem skierował się dalej, czując jak całe jego ciało staje się ciężkie od poczucia winy.
To nie było prawdziwe, nie powinien się przejmować. Ale co jeśli kiedyś będzie prawdziwe?
Dotarł do końca, dzięki czemu odetchnął z ulgą. Odłożył sprzęt, który został mu przydzielony na czas egzaminu i podziękował wszystkim, kierując się w stronę wyjścia. Wtedy jednak do jego uszu dotarł niski głos.
- Nieźle, sztywniaku - odwrócił się z przerażeniem stwierdzając, że już kiedyś widział tę twarz. To ojciec Sana. - Całkiem nieźle sobie poradziłeś.
- D-Dziękuję.
- Ale pozwól, że zadam ci jedno pytanie. W cztery oczy.
Wooyoung przełknął ciężko ślinę, czując jak serce podchodzi mu do gardła. Wiedział kim jest starszy Choi i jak surowy jest według Sana. Bał się, co takiego może chcieć od kogoś takiego jak on. Poszedł za nim, zauważając, że oddalają się od tłumu, a to nie wróżyło nic dobrego.
- Powiem wprost - zatrzymał się nagle, a Wooyoung był w stanie dostrzec dwójkę mężczyzn za nim. - Jeśli chcesz zdać ten egzamin, radzę ci zostawić mojego syna w spokoju.
...
a/ Się porobiło 👀
CZYTASZ
Unbreakable • Woosan ✓
Hayran KurguWooyoung od zawsze myślał, że będzie podążał śladami swoich rodziców. Nie sądził, że w wieku 18 lat przyjdzie mu opuścić rodzinny dom i rozpocząć zupełnie nowy rozdział w swoim życiu, pełen wysiłku, potu, krwi i nowych uczuć, które dały o sobie znać...