Z samego rana Wooyoung opuścił budynek akademika i pomimo protestu jego obolałych mięśni, poszedł się rozruszać. Często z Sanem biegali z samego rana, gdy jeszcze potrzebował jego pomocy w treningach. Ostatnio zwyczajnie spędzali czas najlepiej jak mogli, ale mimo wszystko zdala od wszystkich. Nie mogli ryzykować, że ktoś odkryje prawdę o ich relacji. Dongho myślał, że San go wykorzystuje, nie podejrzewał zapewne, że ich relacja jest zupełnie inna.
Zatrzymał się w środku znajomwej alejki, spoglądając w kierunku studia tatuażu, gdzie San zrobił mu tatuaż na samym początku ich znajomości. Uśmiechnął się na samo wspomnienie jak niewinna była wtedy ich relacja. Skierował się do wejścia z cichą nadzieją, że znajdzie tam chłopaka, choć było jeszcze wcześnie, a San mógł mieć ważniejsze rzeczy na głowie. Nacisnął na klamkę, ale drzwi nie drgnęły nawet pod naporem jego siły.
- Szukasz czegoś? - usłyszał znajomy głos, na który od razu odwrócił głowę.
- San. - ucieszył się na jego widok i podszedł do niego, od razu wpadając w jego ramiona.
- Gratuluję. - starszy uśmiechnął się, obejmując mocno Wooyounga. - Jestem dumny.
- Dobrze, że nie widziałeś tej porażki. - podrapał się po karku zażenowany.
- Na pewno wypadłeś świetnie. I naprawdę żałuję, że nie mogłem być tam z tobą.
- Nic nie szkodzi. To nie tak, że ty jeden możesz mnie zbierać z podłogi. - prychnął żałośnie.
- Hm? Coś się stało? - San zmartwił się słysząc to.
- Nic takiego. Po prostu byłem wyczerpany po teście i zemdlałem. Teraz czuję się już dobrze.
San nie był do końca przekonany do jego słów, ale nie zamierzał niepotrzebnie się kłócić. W końcu chciał nacieszyć się wolnym czasem, który mogli razem spędzić.
- Skoro już tu jesteśmy, wejdźmy do środka. - zaproponował, szukając w kieszeni klucza do drzwi i weszli do studia.
Faktycznie miejsce to przywoływało wspomnienia, a szczerze mówiąc, Wooyoung zdążył już zapomnieć, gdzie zaczęli lepiej się poznawać. Czuł się tu dziwnie bezpiecznie, jakby nikt nie miał prawa ich tutaj zobaczyć.
- Nie myślałeś może nad drugim tatuażem? - uśmiechnął się San, rozglądając się po pomieszczeniu.
- Szczerze mówiąc, nie. Ostatnio skupiam się dużo na ćwiczeniach, ale teraz jest już po egzaminie, więc zgaduję, że będę mógł się nieco zrelaksować.
- Co powiesz na wspólny tatuaż? - San rzucił luźną propozycją, nie sądząc, że Wooyoung faktycznie się zgodzi.
- W jakim sensie? - chłopak próbował ukryć rumieniec, jaki wkradł się na jego twarz. To zdarzało się bardzo często, kiedy San okazywał mu swoje zainteresowanie w taki sposób.
- Wiesz, coś co będzie małym symbolem naszej relacji. - San wzruszył ramionami. - Ale nie musisz się zgadzać, to była tylko luźna propozycja.
- Oczywiście, że chcę.
Serce Sana zabiło mocniej z radości. Uśmiechnął się więc i po krótkiej chwili wskazał Wooyoungowi swoją propozycję.
- Co powiesz na to?
Jako pierwsze San wykonał swój tatuaż, by po jakimś czasie zająć się tym Wooyounga. Starał się to zrobić w miarę szybko, by młodszemu się nie nudziło, ale nie chciał też głupio się zranić. Był podekscytowany, że Wooyoung zgodził się upamiętnić ich relację na swoim ciele, co dla niego było małym symbolem. Zupełnie jakby byli oznaczeni przez siebie nawzajem.
- Powiedz, jeśli boli. - przypomniał mu, gdy już zaczął wykonywać swoją pracę.
- Jest okej. - zapewnił Wooyoung, doskonale pamiętając, że poprzedni tatuaż był o wiele gorszy.
Tym razem jednak zdecydował się na ramię, gdzie tatuaż na pewno będzie dobrze widoczny na co dzień. To zapewniało mu też swobodę obserwowania Sana w czasie pracy. Lubił jego oczy. Zwłaszcza kiedy skupiały się tak mocno, mrużąc delikatnie. Właściwie wszystko w nim sprawiało, że Wooyoung nie żałował ani trochę swojej decyzji. Przejście do Mugi było dla niego niczym samobójstwo, ale jakimś cudem dalej się trzymał, na dodatek przeszedł pierwszą część szkolenia.
- Zaraz zacznie się rumienić, jak dalej będziesz tak na mnie patrzył. - prychnął cicho, a Wooyoung jak na zawołanie odwrócił wzrok.
- Wybacz...
- Nie musisz przepraszać. - zaśmiał się cicho. - Zresztą, praktycznie skończyłem. Siedź jeszcze chwilę.
Wooyoung posłusznie został na miejscu, kiedy San podniósł się i zaczął sprzątać dookoła siebie, a następnie znów zwrócił się do niego i pochylił się nad swoim dziełem. Na tyle blisko, że Wooyoung niemal mógł poczuć jego ciepły oddech na swojej skórze. Nie chciał tego, ale jego ciało samo reagowało. W momencie gdy San podniósł wzrok, a ich spojrzenia się spotkały, to był jego koniec. Poczuł jak niewiarygodnie suche jest jego gardło w tym momencie, a wszystkie części jego ciała objął dziwny paraliż.
- San... - zaczął, nawet nie do końca wiedząc, co chciał powiedzieć. Starszy też najwidoczniej nie miał zbyt wiele do powiedzenia, więc zrobił to, czego oboje na ten moment tak bardzo pragnęli.
Pocałunku.
Wooyoung wciąż się tego uczył. Walczył z tym, co wpajano mu przez wiele lat, kiedy wychowywał się jako Gyeomson. Nie uważał ich poglądów za złe, każdy ród miał swoje zwyczaje i kultury. On zawsze się wyróżniał, więc i ta różnica nie powinna stanowić dla niego zbyt dużego problemu. Pocałunek był inny, niż ich ostatni. Z każdą sekundą nabierał jeszcze więcej pewności i namiętności, co powodowało, że Wooyoung coraz bardziej się denerwował.
San jednak przerwał nagle, odsuwając się nieznacznie z niewyjaśnionego powodu. Przyglądał się przez chwilę młodszemu z wymalowanym na twarzy poczuciem winy.
- Przepraszam, zagalopowałem się... - powiedział spuszczając głowę.
- Nie, nie przepraszaj. - Wooyoung podniósł się, chwytając jego dłoń, zanim ten zdecydował się odsunąć jeszcze dalej. - To nowe, ale chcę to poznawać. Nie musisz już się o mnie bać, nie jestem taki sam jak wtedy, gdy mnie poznałeś.
- Wiem. - San uśmiechnął się czule i pogładził jego policzek. - Z dnia na dzień jesteś coraz silniejszy i nie wątpię, że jak na Gyeomson twoja wola jest niezwykle silna. Ale nie będę wywierał na tobie presji. Wszystko w swoim czasie. To nie tak, że to, co razem robimy definiuje nasz związek.
Wooyoung był szczerze zaskoczony tymi słowami, choć prawdopodobnie nie powinien. Nie zdołał jednak ukryć swoich emocji, nim San ponownie się odezwał.
- Co to za mina? Chyba nie myślałeś, że właśnie o to mi chodzi?
- Ja... - zawahał się przed odpowiedzialnością, nie do końca wiedząc, jak naprawdę się z tym wszystkim czuł. - Szczerze mówiąc, miałem wątpliwości... Czego ode mnie oczekujesz.
- Czego mam od ciebie oczekiwać? Woo, przepraszam, jeśli cokolwiek, co zrobiłem sprawiło, że myślałeś o mnie w ten sposób. Ale naprawdę nie jest to prawda.
- Nie, nie przepraszaj mnie. Ja po prostu... Sam nie wiem. Tu wszystko jest inne. Pomyślałem...
- Nie obawiaj się niczego. - zapewnił go San kojąco. - Masz we mnie wsparcie, nie przeszkodę. Nigdy nie zrobię nic, na co nie jesteś gotowy.
- Dziękuję... - tym razem to on odważył się złączyć delikatnie ich usta i samodzielnie nadać tempo.
- Są i papużki nierozłączki. - usłyszeli nagle czyjś głos, przez co odsunęli się od siebie w mgnieniu oka.
- S-Seonghwa?!
...
a/ Idzie mi świetnie, wiem XD
Może kiedyś to skończę.
CZYTASZ
Unbreakable • Woosan ✓
FanficWooyoung od zawsze myślał, że będzie podążał śladami swoich rodziców. Nie sądził, że w wieku 18 lat przyjdzie mu opuścić rodzinny dom i rozpocząć zupełnie nowy rozdział w swoim życiu, pełen wysiłku, potu, krwi i nowych uczuć, które dały o sobie znać...