Wooyoung od zawsze myślał, że będzie podążał śladami swoich rodziców. Nie sądził, że w wieku 18 lat przyjdzie mu opuścić rodzinny dom i rozpocząć zupełnie nowy rozdział w swoim życiu, pełen wysiłku, potu, krwi i nowych uczuć, które dały o sobie znać...
Wooyoung bał się o Yeosanga, dlatego wolał, żeby ten trzymał się z daleka od zagrożenia. Nie było to jednak wykonalne biorąc pod uwagę, że musieli się trzymać razem...
Wiedział, że Yeosang nie jest wyszkolony i przyzwyczajony do myślenia i działania jak Mugi, dlatego bał się, że będzie ich spowalniał. Musiał to przyznać, ale niestety był dla nich ciężarem.
Nim przeszli do działania, Jung odszedł z przyjacielem na bok, chcąc poprosić go o jedną małą rzecz. Nie chciał, by Yeosang na starcie był zestresowany i przestraszony, ale prawda była taka, że większe szanse mieli na porażkę, niż sukces. Dlatego wolał upewnić się, że ten będzie bezpieczny.
- Yeo, jeżeli cokolwiek pójdzie nie tak... Nie oglądaj się za siebie i uciekaj. Nie mam pewności, że uda nam się stać wydostać. Jeśli okaże się, że jesteśmy za słabi, możemy nawet zginąć. Dlatego w porę musisz się zorientować, kiedy uciec w razie potrzeby.
- Wooyoung... - chłopak nie chciał myśleć o takim scenariuszu, ale najwidoczniej był zmuszony. - Nie wiem, czy będę mógł tak po prostu cię zostawić.
- I tak mi nie pomożesz, jeśli się nie uda. Proszę, w razie czego, ratuj przynajmniej siebie. Będę przynajmniej spokojniejszy.
Yeosang westchnął cicho i pokiwał głową, choć rzeczywistość wciąż była dla niego trudna do pojęcia. Dopiero co odzyskał swojego przyjaciela, a już miał się z nim żegnać? Wierzył głęboko, że mimo wszystko uda im się uciec i nie będzie musiał się martwić rozstaniem.
Nie oznaczało to, że w ogóle się nie bał i nie miał żadnych wątpliwości co do tej decyzji. Po prostu Wooyoung był dla niego zbyt ważny, by dać mu odejść.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Wszyscy milczeli, obserwując sytuację przy bramie, czekając na odpowiedni moment. Nie trudno było zauważyć, że wszyscy mieli wątpliwości i bali się tego, co wyniknie z ich dzisiejszej akcji, ale jeśli w grę wchodziła wolność... Chyba byli w stanie o nią zawalczyć.
- Pójdę przodem - zadecydował San. Jego wzrok od jakiegoś czasu wędrował do Wooyounga siedzącego obok Yeosanga. Nie chciał pokazywać, że jest zazdrosny, tym bardziej, że dobrze wiedział, że Jung bardzo tęsknił za przyjacielem.
- Lepiej, żeby Yeosang trzymał się blisko i miał oczy dookoła głowy - powiedział już nieco głośniej, zwracając uwagę dwójki przyjaciół.
Wooyoung wstał z miejsca, następnie podchodząc do Sana i stając blisko na tyle, by nikt poza starszym go nie usłyszał.
- Wiem, że będzie ciężarem, ale jestem gotów go ochronić, gdy zajdzie taka potrzeba - powiedział, chcąc jakoś wyjaśnić nieprzyjemną sytuację dla nich obu. - Dlatego nie gniewaj się na niego. Naprawdę się stara.