Wooyoung od zawsze myślał, że będzie podążał śladami swoich rodziców. Nie sądził, że w wieku 18 lat przyjdzie mu opuścić rodzinny dom i rozpocząć zupełnie nowy rozdział w swoim życiu, pełen wysiłku, potu, krwi i nowych uczuć, które dały o sobie znać...
Zapadła niezręczna poniekąd cisza, a Wooyoung zaczął zastanawiać się, czy powiedział coś nie tak i czy powinien już sobie iść. Może był zbyt ciekawski? On sam nie wracał do tego, co było, więc też nie powinien się wtrącać w życie Sana.
- Wybacz, chyba powinienem iść... - odezwał się w końcu, wstając na równe nogi.
- Wielokrotnie myślałem, czy na pewno tu pasuje. - zaczął jednak San, zatrzymując go. - I każdy ma takie myśli, ale się do nich nie przyzna. Ja nie miałem wyboru, od zawsze wiedziałem, że nie mogę stąd uciec.
- Uciec? Dlaczego chciałeś uciec?
- Życie kontrolowane przez rodziców nie zawsze jest dobrym i szczęśliwym życiem...
- Co masz na myśli?
- "Każdy musi wybrać"? Bzdura. Niektórzy nawet tyle nie mogą. Gdy byłem dzieckiem cieszyło mnie to, jak wszyscy podziwiają mojego ojca i co chwilę mnie do niego porównują. Ale to nie jest życie jakiego bym chciał. Chciałem skończyć edukację jak każdy normalny dzieciak i dokonać własnego wyboru. Ale nie mogłem. Nie dano mi takiej szansy.
- Mówisz, że... Nie brałeś udziału w ceremonii przydziału?
- Nie. W przeciwnym razie byłbym tam razem z tobą.
Wooyoung analizował przez chwilę jego słowa, nim do niego dotarło. Otworzył szeroko oczy nie mogąc uwierzyć w to, co usłyszał.
- Zaraz, zaraz. Jesteśmy w tym samym wieku?!
- Wyglądam aż tak staro?
- Nie! Znaczy... Po prostu wydawałeś się taki doświadczony, no i masz posadę.
- Po ojcu.
- Huh?
- Jestem żołnierzem, bo mój ojciec tego chciał. Trenowałem od dziecka.
- To... Trochę smutne.
- Wtedy dużo ludzi przyglądało mi się na ulicy, mówiono o tym i wyrażano niekiedy sprzeczne opinie. Teraz jest cicho. Wszyscy zapomnieli.
- Czyli kiedy zostałeś żołnierzem?
- Jak miałem 16 lat.
- To okropne! Odebrali ci część życia!
- Ale dzięki temu zyskałem szacunek. Nie mogę narzekać.
- Owszem, możesz. Podczas gdy inni wygłupiali się i bawili z przyjaciółmi, ty ciężko pracowałeś. To nie jest sprawiedliwe.
- Nie będę osądzał co jest, a co nie jest sprawiedliwe. Takie jest życie i nic z tym nie zrobię. Robi się późno, więc odprowadzę cię pod akademik.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
San był zagadką. Zagadką, którą Wooyoung bardzo chciał rozwiązać. Początkowo myślał, że ich światy są od siebie całkowicie różne i nie mają ze sobą nic wspólnego. Teraz jednak czuł, że San jest osobą, z którą może porozmawiać o rzeczach, które normalnie były tematami omijanymi. Choi na pewno nikomu nie przyznał, że nie chce autorytetu, czy nie obchodzi go jego posada. Nigdy nie przyznał, że jego rodzina nie jest tą, której zawsze pragnął.