²⁴chwila na oddech²⁴

173 23 2
                                    

Zbliżał się ostateczny egzamin, a Wooyoung trenował naprawdę ciężko, by wypaść jak najlepiej. Poza regularnymi ćwiczeniami całej grupy, codziennie rano szedł biegać, a wieczorami szedł na halę, gdzie do późnych godzin ćwiczył na porozwieszanych workach. O tej porze rzadkością było tutaj kogokolwiek spotkać, ludzie cenili sobie sen, zwłaszcza jeśli mieli rano wstać na trening lub do pracy. Dlatego trenował całkiem sam, nie przejmując się niczym wokół, a skupiając jedynie na tym, by stawać się silniejszym.

Nie był jednak całkowicie sam.

San doglądał go co jakiś czas, nie chcąc jednak mu przeszkadzać. Był dumny z tego jak Wooyoung się zmienił i kibicował mu w następnym egzaminie. Wiedział, że świetnie sobie poradzi, nieważne jak dużo będzie trenował. Miał coś, czego wielu tutaj brakowało. Miał niezwykle silną wolę. Wielu widząc go po raz pierwszy uznało, że chłopak z Gyeomson nie wytrzyma tutaj długo. I faktycznie, ciężko było porzucić stare nawyki, zacząć ciężki trening, do którego jego ciało nie było w żadnym stopniu przyzwyczajone. Ciężko było się wpasować.

Wooyoung tego dokonał i San był pełen podziwu dla jego osoby. Chciał być dalej przy nim i obserwować jak pnie się coraz wyżej i wspierać go jak tylko będzie mógł. Wierzył, że i bez jego pomocy Jung jest w stanie osiągnąć wiele.

Z każdym ciosem jego umysł nawiedzały różne myśli, lecz na żadnej nie potrafił się skupić w stu procentach. To go strasznie irytowało, przez co zaczął uderzać jeszcze mocniej, co poskutkowało jego totalnym wyczerpaniem. Omal nie upadł, czując jak całe jego ciało wydaje się być wypompowane z powietrza, przez co nie był w stanie nawet ustać porządnie na nogach. Za dużo myślał o rzeczach, które jedynie odciągały jego umysł od tego, co najważniejsze.

- Śpisz w ogóle ostatnimi czasy? - usłyszał znajomy głos.

Seonghwa pojawił się z nikąd i podszedł do niego jak gdyby nic i usiadł obok w ciszy, patrząc na zawieszone nad ich głowami worki treningowe, a zaraz potem na poranione nadgarstki chłopaka.

- Powinieneś coś założyć, żeby tego unikać - powiedział chwytając jego dłoń i wskazując na krwawe obtarcia na kostkach.

- Byłem rozkojarzony.

- Egzamin? - trafił niemalże w sedno.

- Nie chcę mieć słabego wyniku - przyznał szczerze.

- Przynajmniej nie martwisz się, że nie zdasz - zaśmiał się cicho. - Dobrze, że jesteś tego świadomy.

- Czego?

- Że jesteś naprawdę dobry. Lepszy od większości z nas.

- Chyba w snach...

- Bądźmy szczerzy, nie wszyscy się tutaj nadają. Nawet jeśli uda im się zdać egzamin, wypalą się po kilku latach. Przyszli tutaj myśląc, że tego właśnie chcą, ale szybko okaże się, że to nie jest wcale to, co chcą robić przez całe swoje życie. Patrząc na Gyeomson wśród Mugi wszyscy myśleli, że to ty pierwszy się wykruszysz. A pniesz się na szczyt i to w zawrotnym tempie.

- Ciebie nie pokonam.

- Mówisz, jakbyśmy nie byli sobie równi.

- Bo nie jesteśmy?

- Może na góruje nad tobą siłą i kondycją, ale ty masz znacznie więcej sprytu i umiejętności analizy sytuacji. Umiesz myśleć zanim coś zrobisz.

- To ma być moje pocieszenie?

- Nie. Motywacja - powiedział i wstał, jakby tylko po to tu przyszedł. - Nie siedź za długo, bo znowu mnie obudzisz w środku nocy.

Unbreakable • Woosan ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz