Żᴇɢɴᴀᴊ || Mᴀʟᴇ Uᴄʜɪʜᴀ Rᴇᴀᴅᴇʀ (II)

129 10 3
                                    

Brunet podioł już decyzję. Jako starszy brat, wiedział co się szykuje. Znał Sasuke. Nawet zbyt dobrze. Od tragedii klanu, był jego oczkiem w głowie. Jako środkowe dziecko, nigdy nie przypuszczał, że taki ciężar spadnie na niego.

- Jeśli chcesz mnie powstrzymać, to wiedz, że to Ci nie wyjdzie. - powiedział Sasuke, trzymając za klamkę drzwi wyjściowych.

- Wiem. - odrzekł cicho opierając się o ścianę - Chciałem się pożegnać. Rozumiem Cię. Cokolwiek zrobię i tak będziesz próbował się do niego dostać.

Zamarli w milczeniu. Młodszy cały czas stał tyłem. Próbował zamaskować łzy. Przez całe życie, podziwiał swoich braci. Byli według niego, naprawdę niesamowici.

Długo zajęło mu zrozumienie [y/n]. Chłopak był przeciwieństwiem jego, jak i Itachiego. Strasznie przypomniał mu matkę. Miał wielkie serce. Zawsze szukał nawet kropli optymizmu w tragedii. Oddawał się w pełni ludziom na którym mu zależało. To on bawił się z Sasuke, przez całe dzieciństwo. On dawał mu uwagę, czułość i troskę, której tak bardzo pragnął od pierworodnego z rodziny.

Przez jego chęć zemsty, był opryskliwy, zimny, nieokazywał wdzięczności. Wszystkie jego zachowania w stosunku do brata, oparte były na niezrozumieniu. Gdy w końcu to pojął, chciał opuścić wioskę. Zostawić wszystko co znał
Jego brat, mimo wszystko, był przy nim. Ale musiał to zrobić. Nie popuści temu śmieciowi. Dokona zemsty i w tym odda [y/n], czas poświęcony na wychowanie go. Zrobi to dla niego. Poczuł jak ktoś go obejmuję.

- Nie płacz Sasuke. Przepraszam, że nie byłem taki jaki pewnie byś chciał, abym był. - zaczął - Nie potrafiłbym go zabić... Wolałem się skupić na tobie i... - przerwał mu mocny uścisk.

- Nie przepraszaj. Wiem, że byś nie mógł - przez głowę przeszło mu milion wspomnień. Więź jaką czuł jego brat do całej rodziny była mocna. - od tego jestem ja. On mnie wyznaczył. Zabije go. Żeby tego dokonać, muszę stać się silniejszy... Obiecuję, że to nie jest rozłąka na zawsze. Przepraszam Cię. Za wszystko...

Chłopcy odsunęli się od siebie. Dawno oboje nie widzieli swoich łez. Swojego bólu. Swoich emoji. Ostatnią rzeczą jaką powiedzieli do siebie było ciche

- Żegnaj.














Wspomnie

Pięcioletni Sasuke biegał radośnie po łące. Itachi wraz z Shisuim rozmawiali śmiejąc, się z malca. Był tam jeszcze [y/n]. Jak zwykle cichy, cieszył się, że jego rodzina spędza ze sobą czas.

- Yo! [y/n]. A ty co taki cichy? -zwrócił się w jego stronę przyjaciel brata.

- Ja... Po prostu cieszę się chwilą. - odpowiedział po chwili zamysłu. - chce aby tak było zawsze

- Ah rozumiem. - uśmiechał się radośnie - A ty Itachi co na to?

- Obiecuję, że zrobie wszystko, aby tak było - uśmiechał się do 8 latka. - Idz po Sasuke, robi się już ciemno.

- Hai! Sasuke! Chodź! Wracamy do domu - pobiegł w stronę, małego chłopca udającego ninje.
______________________________

Hej, hej. W końcu nowy rozdział. Jak coś można zgłaszać.

//𝕆𝕟𝕖-𝕊𝕙𝕠𝕥𝕤//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz