Sᴘᴏᴛᴋᴀɴɪᴇ || Mᴀʟᴇ Uᴄʜɪʜᴀ Rᴇᴀᴅᴇʀ (III)

62 12 6
                                    

Duchota towarzyszyła mu przy każdym kroku. Nogi uginały się co raz bardziej. Słyszał krzyki. Sasuke? Itachi? To oni. Ale co tu robią? Co on tu robi? Chłopak wykrzesał z siebie resztki sił. Zaczął biec, będąc co raz bliżej adrenalina wzrastała, przyczyniając się do szybszego bicia serca. [y/n] czuł jakby cały organ, miał zaraz wybuchnąć. Ciemność otaczająca go, wyostrzyła wszystkie inne zmysły. Czuł, że jest już blisko. W oddali widział przebłyski. Jakby dwie sylwetki, walczące ze sobą.

- Itachi! Sasuke! - wykrzyczał, na co postacie gwałtownie odwróciły się w jego stronę.


Młody mężczyzna przebudził się gwałtownie. Mówiąc sobie po cichu „To tylko sen, to tylko sen...", starał opanować swój oddech. Czuł na sobie czyiś wzrok. Nie mógł być to żaden z jego towarzyszy. Wszyscy spali w zasięgu jego wzroku. Otaczała go cisza, która przyjemnie komponowała się z czystym nocnym niebem oraz księżycem wyłaniającym się zza gałęzi drzew.

Ciemno włosy złapał za kunaia i postanowił rozejrzeć się po okolicy. Szedł już dłuższy czas, wsłuchując się w muzykę lasu. Przed jego twarzą przeleciał czarny kruk. Czakra, którą nagle dało się wyczuć, była na tyle mocna, jakby przesiąkała przez skórę chłopaka. Była za razem zimna i mroczna jak i dziwnie znajoma. [Y/N] wyostrzył wszystkie zmysły.

- Witaj, Bra... Itachi. - wypowiedział spokojnym głosem, odwracając się

Nie mógł nazwać Bratem. Nie jego. Patrzyli sobie w oczy. Dwie pary czerwonych źrenic, wgapiały się w siebie, jakby chcąc odczytać zamiary drugiego. Przez młodszego Uchihę, przeszedł zimny dreszcz. Przyszedł go zabić? Czemu tak późno? Wiele pytań, na które nie znał odpowiedzi. Jedno z ważniejszych utkwiło mu na dłużej w głowie. Czy będzie wstanie się obronić? Zaatakować swojego brata? Szczera miłość jaką dążył osobnika, nie powodowała utraty starych uczuć czy też wspomnień.

- Witaj, [y/n]. - odpowiedział bez jakichkolwiek emocji.

- Jeśli przyszedłeś mnie zabić, muszę Cię uprzedzić. Nie uda Ci się to. - chłopak sam nie wierzył w to co mówi.

- Nie po to tu przyszedłem. Ale najpierw... - odpowiedział łapiąc chłopaka w genjutsu.

Gdzie ja jestem?

Genjutsu.

To znowu on.

Chce mnie torturować?

Muszę się stąd wydostać!

- Spokojnie nie po to tu jesteś. Chce pogadać - głos starszego odbijał się echem. Mimo, że stał przed bratem, głos dobiegał z każdej ze stron.

- Nie mamy o czym! Zamiast łapać mnie w iluzje jak tchórz, walcz ze mną! - wykrzyczał biegnąc w stronę łasicy.

- Mówiłem, nie mam zamiaru. - po tych słowach rozwścieczony chłopak, zapadł się w ziemię od pasa w dół. - Posłuchaj chwilę. - dodał po chwili.

- Więc, co Ci leży na sercu? BRACIE.- zadrwił, próbując się uwolnić.








- Tu jest! - znajomy głosy otaczały bruneta.

- [Y/N], słyszysz mnie - na te słowa chłopak przebudził się.

- Ka...Kashi? - zapytał nie dowierzając.

- Już wszytsko dobrze, jestem obok. - to byly ostatnie słowa, które usłyszał, przed powrotem do stanu braku świadomości

______________________________

For: cytrus_cytrusek

//𝕆𝕟𝕖-𝕊𝕙𝕠𝕥𝕤//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz