⚠️ Pomóc diabłom {} (Male Oc & Kuroshitsuji Characters) ⚠️ (I)

138 8 2
                                    

NIE DLA LUDZI O SŁABYCH NERWACH XD

Dużo obrzydliwego sama nwm czego

Pisane tak, że w sumie nie trzeba znać anime, aby przeczytać.

A dla osób co znają:

Ciel nie zabija Aloisa i są zmuszeni pracować razem i się znosić.

Spotykają chłopca który może im pomóc

Ale ten dzieciak okazuje się niespełna rozumu...

Ps. Postarzałam ich też trochę.

______________________________

W całej Wielkiej Brytanii od osoby do osoby rozchodziła się plotka. W małej wsi niedaleko na północ od londynu, znikali ludzie. Z urokliwej, sielankowej wioski, stała się ona legendą i postrachem niegrzecznego potomstwa. Mówiono, że pałęta się tam zjawa, porywa dzieci i młode niewiasty.

Królowa chcąc załagodzić plotki i związany z nimi strach, wysłała dwójkę zaufanych ludzi. Psa królowej Ciel'a Phantomhive oraz pająka Alois'ego Trancy towarzyszyć im mieli ich wierni demoniczni słudzy.

- Pewnie okaże się to jakaś bujdą - powiedział 15 letni chłopak z opaska na oku.

Blondyn jadący obok niego przytaknął lekko głową, patrząc cały czas przez okno.
Powóz przystanął a z niego wyszli dwaj bogato przyodziani mężczyźni. Przerwało to codzienność mieszańców, którzy od teraz z zaciekawieniem patrzyli na panów z wyższych sfer.

Rozkazali swym sługą wypytać mieszkańców. Patrząc na to z daleka nikt z nich nie był chętny do zwierzeń. Chcąc już szukać dowodów gdzie indziej, zaczepiała ich grupa niedaleko bawiących się dzieciaków.

- Szukacie zjawy prawda? - zapytał prawdopodobnie najodważniejszy z ich.

- Tak? Wiecie coś na ten temat? - spytał niebieskooki chłopak.

- Niezbyt - opowiedział a reszta grupy zgodnie przytakneła.

Phantomhive miał już pogonić dzieciaka, gdy odezwała się praktycznie niesłyszalnie dziewczynka, stojąca z tyłu grupy.

- Co powiedziałas? - zapytał blondyn.

- Michael pewnie wie. - powiedziała zawstydzona.

- Cicho idiotko! To psychol i ma urojenia - wykrzyczał jakiś dzieciak.

- Wiecie gdzie jest cały ten Michael? - Trancy uczepił się tropu.

- Wiemy. Ale do niego lepiej nie zaglądać. To dziwak. - powiedziała jakaś dziewczynka.

- Macie nas tam zaprowadzić! - rozkazał Ciel.

- Tak na pewno nie dostaniesz tego co chcesz - zakpił blondyn i zawołał swojego lokaja - Jeśli nas zaprowadzicie do niego dostaniecie trochę słodyczy.

Jego sługa, Claude Faustus, otworzył mały worek z wypchanymi aż po brzegi słodyczami. Dzieciaki uradowane możliwością dostania darmowych smakołyków, ruszyły w stronę niedawnej lokalizacji Michaela.

- To on? - zapytał Trancy.

- Tak! Gdzie nasze słodycze? - domagał się zapłaty jeden z nich.

Blondyn kiwnął głową i woreczek z słodkościami trafił w ręce jego ręce. Nie zwracając uwagi na lekką awanturę jaką to wywołało, podeszli do siedzącego nad rzeką chłopaka.

- Hej! Mamy do Ciebie sprawę - zawołał Ciel.

- Jaką? - zapytał bez emocji.

Chłopak był bardzo chudy oraz wydawało się, że był bardzo niski. Miał mysie blond włosy i szaro-niebieskie duże, pełne bólu oczy. Wszystko to sprawiało, że wyglądał naprawdę młodo a zarazem przerażająco.

- Ponoć wiesz coś na temat zjawy panującej w tej wsi. - powiedział Alois. - Jeśli nam o tym opowiesz, dostaniesz tyle samo a nawet więcej słodyczy niż oni.

- Nie chce słodyczy. Pomogę za darmo. Tylko trzymajcie ich daleko ode mnie. Najlepiej tak na długość dwuch mnie. - spojrzał się po kolei po sługach stojących z tyłu.

- Zgoda. - poszli na układ z lekkim zdziwniem.

Przez całą drogę demony ukradkiem zachowując przy tym odległość, przyglądały się dziecku. Czy ten chłopak się ich wystraszył,czy wiedział coś czego inni nie wiedzieli?

- Studnia? - zapytał Phantomhive.

- Tak. Wszyscy zaginieni idą w tą stronę. Ta studnia ich przyciąga. - powiedział chłopak z powagą.

- Nie żartuj sobie mały. - powiedział Alois lekko pochylając się nad nim.

- Nie żartuję. W nocy da się słyszeć stąd jęki wielu istnień. A ponoć sama studnia to tak naprawdę ciąg tuneli stąd aż po sam Londyn... - odpowiedział patrząc się prosto w oczy blondyna.

- Nawet jeśli to nie zjawa to może tu gasować seryjny zabójca a tam może chować ciała. Sebastian! Idziemy! - rozkazał chłopak z zakrytym okiem a jego lokaj lekko się ukłonił.

- Idę z wami - powiedział pewnie chłopak.

- Nie ma mowy. - Trancy oparł się jedną ręką o biodro.

- Tam może być mój starszy brat... Nie musicie mnie pilnować. Idę i koniec.- odparł stanowczo.

Schodząc po drabinie z każdym spotkaniem dało się odczuć co raz większy fetor. Gdy w końcu dosięgli dna ukazał im się długi korytarz. Przy akompaniamencie rozbryzgów wody, szli wzdłuż nieoświetlonego tunelu.
W końcu doszli do wielkiej sali, od której zaczynały się kolejne korytarze.

- Rodzielamy się? - zapytał Trancy.

- Nie. To nie miało by sensu. Musimy... - zaczął Ciel.

- On tu jest. - powiedział chłopiec wbiegając w jeden z kanałów.

- Claude! Idz po niego. - rozkazał.

Lokaj znikł w ciemnościach a po chwili było słychać z nich przeraźliwy śmiech. Wszyscy niezwłocznie pobiegli w tamtą stronę. Dzięki małemu światłu z lampy naftowej dało się zobaczyć niecodzienny widok.

Mały Michael przytulał jedno z tysiaca rozkładających się ciał. Hrabia Trancy nie mógł powstrzymać się od wymiocin a Ciel upadł zdezorientowany na ziemię. Wszystkie zwloki były usadzone równo pod ścianą.

- Hahahaha braciszku! - jęk połączony z szaleńczym śmiechem dzieciaka, rozbrzmiał po tunelu. - Jak się ciesze, że Cię znalazłem! To ty!

Pod naciskiem Michaela nogi jak on to nazywał jego brata, zaczęły się rozpadać. Co spowodowało większy fetor.

- Musimy stąd iść. - powiedział Sebastian biorąc swojego pana na ręce.

Złotooki demon poczynił to samo i zabrał swojego hrabię na zewnątrz.

- Claude! Idz po niego! - wykrzyczał Tracy próbując złapać oddech.

- Co!? Ten dzieciak jest jakiś nienormalny. Do tego sam powiedział, że nie musimy mu pomagać... - wtrącił się Phantomhive.

- Hrabia Phantomhive ma rację... - zaczął z powagą Claude.

- Hoheo Taralna, Rondero Tarel. Nie wkurwiaj mnie, bez niego masz nie wracać! - powiedział z wściekłością.

Demon się ukłonił i wskoczył znowu do studni. Przemieszczał się dość szybko, aby jak najszybciej wykonać zadanie. Znajdując się z powrotem w wielkiej hali dostrzegł chłopca trzymającego głowę osobnika, którego chwilę temu przytulał.

- Muszę Cię stąd zabrać. - powiedział z powagą demon.

- Dobrze. Ale z moim braciszkiem, prawda? - zapytał chłopiec.

Faustus mógł wziąć to dziecko siłą, głowę mógł wyrzucić bez namysłu. Jego jedynym zadaniem było dostarczyć bachora na górę. Jednak coś z tym dzieciakiem było nie tak. Może nie był człowiekiem? Nie, to nie to.

- Oczywiście. Chodźmy. - powiedział Sebastian wyłaniający się z ciemności za Claudem.

//𝕆𝕟𝕖-𝕊𝕙𝕠𝕥𝕤//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz