Ratunek // Minato Namikaze x oc

64 8 2
                                    

Ja nie wiem czemu ale zrobiłam go takiego tajemniczego

I głównie skupiłam się na przeżyciach Minato ale jakoś tak pasowało xD

Uwaga: Akcja dzieje się po „śmierci" Obito, odejściu Rin oraz ataku na konohe przez 9 ogoniastego. Niestety przez nieuwagę Minato ginie jego żona a jego własne dziecko zostaje porwane.

For: MinatoKakashi-san
______________________________

Minato wiedział, że już po nim. Leżąc na mokrej od rosy trawie wiedział, że to już koniec. Patrzył w korony drzew i nasłuchiwał odgłosów lasu. Krew powoli sączyła się z jego ran a on z każdą sekundą tracił siły.

Nie wiedząc czy to majaki nad jego obolałym ciałem ukazał się chłopak. Patrzył się na niego z ciekawością. Jego zielone oczy przeszywały go na wskroś. Czy on ma wilcze uszy? W tym momencie żółty błysk stracił przytomność.

Obudził się w jakiejś jaskini. Niedaleko niego znajdowało się ognisko przy którym siedział wilczy chłopak.

- To ty. - powiedział słabo.

- Oh. Obudziłxś się. - nalał czegoś do miski i podał blondynowi. - Pij. Szybciej nabierzesz sił.

- Dziękuję... Ile tak leżałem? - Minato zapytał popijając niepewnie gęsty wywar.

- Miesiąc? Może trochę więcej. - odpowiedział - zabrałem Cię tu i się tobą opiekowałem. Szczerze to myślałem, że już po tobie.

- Naprawdę? Dziękuję, jeszcze raz... - chciał wstać ale ból w jego ciele okazał się silniejszy od jego determinacji.

- Nie wstawaj. Musisz odpoczywać. Co Cię takiego spotkało, że znalazłem cię prawie martwego w lesie? - zapytał z ciekawością.

- Ja... Zostałem poprawny. Może zauważyłeś, jestem shinobi z wioski liscia. Zostałem wysłany na misję... - mówiąc przypominał sobie bieg wydarzeń. - Zostałem zaatakowany a potem przetrzymywany w jakiś lochach... Minęły tygodnie aż w końcu udało mi się uciec. Resztę już wiesz.

- Rozumiem. - zapadła niekomfortowa cisza.

- Mieszkasz tu? - niebieskooki zapytał rozglądając się.

„Pomieszczenie" było w miarę czyste i posiadało kilka najpotrzebniejszych rzeczy do przetrwania. Chłopak mógł nawet powiedzieć, że gdzieniegdzie bluszcz rosnący w tej jaskini, wyglądał na wyjątkowo zadbany. To wszystko dawało przyjemny dla oka widok.

- Bardziej pomieszkuję. - odpowiedział. - Możesz tu zostać, aż niewydobrzejesz.

- Dziękuję, naprawdę. Będę chciał jak najszybciej wydobrzeć, więc nie musisz się mną martwić. - powiedział zakłopotany.

//Time skip//

Minął już miesiąc. Minato powoli odzyskiwał siły. Co dziwne trwało to bardzo długo. Jego nowy towarzysz przypuszczał, że napoje które mu podwali przed ucieczką były trucizną. Sam blondyn zgadzał się z tą teorią. Woda która dostawał od swoich oprawców miała ledwie wyczuwalny kwaśnawy posmak. Ale wtedy o tym nie myślał.

- Nadal mi nic o sobie nie odpowiedziałeś. Niedługo odejdę i miło, abym znał coś o tobie po za imieniem. Na przykład skąd pochodzisz i dla czego masz tą bliznę? - niebieskooki zaczął rozmowę.

- Po co chcesz to wiedzieć? - zapytał smutno lustrując blondyna.

- Tak po prostu. Jestem tu miesiąc, dzięki tobie zacząłem na nowo funkcjonować. Żyję a do tego mogę w miarę możliwości się poruszać. - powiedział Minato z zgorzkniałym tonem.

Właśnie. „W miarę możliwości". Co jeśli już nigdy nie będzie sprawny tak jak kiedyś? Będzie musiał zrezygnować z życia shinobi? Blondyn nie zauważył nawet, gdy czarnowłosy wyszedł bez słowa. Wilk robił już tak wiele razy. Ale tym razem Minato poczuł ukłucie w sercu. Czy on jest problem dla tego chłopaka? Pytania ogarniające chłopaka były nieznośne. Czy zostanie wyrzutkiem w wiosce za niewykonanie tak prostego zadania? Czy on, sam żółty błysk konohy jest słaby?

Mężczyzna przystąpił do treningu. Robił go codziennie w takim stopniu jak pozwalało mu na to jego ciało. Dziś postanowił zrobić go tak, jak zwykle przed haniebną dla niego misją. Nie minęło całe 15 minut a on opadł bezwładnie na ziemię. Mimowolnie zaczął płakać. Minęło już tyle czasu a on nadal nie robił postępów. Jeśli nie będzie shinobi nie ma po co żyć... Zawiódł jako sensei, zawiódł jako mąż i zawiódł nawet ojciec... Chciał odejść. Nie słyszeć tych natrętnych myśli. Wyszedł chwiejącymi się nogami przez iluzje zakrywającą wejście do jaskini. Rozdarł jeden z materiałów służących mu do przykrycia się. Zrobił pętlę. Resztkami sił wdrapał się na drzewo... Dowidzenia świecie.









„Minato?"

Huh?

„MINATO!?"

Kogo to głos?

„Kurwa co ty..."

Czy to...?

„Błagam wstawaj!
Nie opuszczaj mnie..."

Lockwood?

„Proszę... Nie zostawiaj mnie."

Nie mogę. Jeszcze nie teraz!

_____________________________

Hehehehehehehe

//𝕆𝕟𝕖-𝕊𝕙𝕠𝕥𝕤//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz