Rozdział 10 Nora

118 5 0
                                    

♥(,").(".)♥ #noraalex

Co mi strzeliło do głowy? Dlaczego akurat względem Alexa musiałam poczuć coś na kształt współczucia? Mogłam zignorować scenę, której byłam świadkiem. Mogłam udać, że mnie tam wcale nie było, ale nie - ruszyłam mu na ratunek jak jakaś kretynka. Dobrze wiedziałam dlaczego to zrobiłam. Co gorsze, wcale nie chodziło mi o to, żeby zapobiec skandalowi w hotelu. Mówiłam szczerze, głęboko wierzyłam że żałowałby gdyby zrobił coś ojcu. Jednak najistotniejszym pytaniem dla mnie było to dlaczego w ogóle zareagowałam. Przecież nawet go nie znałam. A jednak...A jednak przez moment dostrzegłam w nim odbicie własnych demonów. Nić porozumienia była krucha i wątła, ale mimo wszystko zawiązała się. Był pierwszym mężczyzną, z którym przydarzyło mi się coś takiego. To intruz, a może nawet mój wróg. Nie powinnam analizować ani jednego aspektu tej dziwacznej relacji i doszukiwać się w niej czegoś, czego nie było. Mimo to, nie potrafiłam wyrzucić z głowy tego, jak zareagował na mój dotyk i z jaką ufnością dał się poprowadzić. Poczułam coś i bardzo mi się to nie podobało.

Zazwyczaj praca dawała ukojenie. Rankiem po balu nie mogłam się skupić, a przede mną na biurku leżał stos papierów. Zbliżała się kolejna duża impreza tym razem dla Stowarzyszenia Dziennikarzy. Po raz pierwszy organizowali w Croft City galę rozdania swoich nagród. Podejrzewałam, że miało to związek z tym, że i tak wielu reporterów przyjechało do miasta na głośny proces Billa Novaka. Francesca zajmowała się kontaktem z osobą z ramienia Stowarzyszenia, ale i tak chciałam wszystkiego sama dopilnować. Dali nam mało czasu, zgłosili się dosłownie w ostatniej chwili. Presja była tym większa, ale dzięki temu miałam pretekst żeby nie myśleć o własnych problemach. Tyle w teorii, bo w praktyce nie umiałam tego wykorzystać.

Wydawało mi się, że zbudowałam wokół siebie wystarczająco gruby i solidny mur nie do obalenia, ale w moim życiu pojawił się jeden człowiek, który wykruszył dziurę w jego fundamentach. Mogłam być spokojna o to, że Alex nie wykorzysta ojca do przejęcia Snug Inn, ale zapewne będzie szukał innego sposobu. Nie znajdzie go. Nie istniało nic co by mnie skłoniło do sprzedaży, a przynajmniej Alex o niczym takim nie miał prawa nigdy się dowiedzieć. Tę część swojego życia dobrze zabezpieczyłam już wiele lat temu.

Dzwoniący telefon, przerwał moje irytujące myśli. Spojrzałam na wyświetlacz i poczułam niepokój. Czego ten człowiek mógł chcieć?

- Dzień dobry - przywitałam się oficjalnym tonem.

- Dzień dobry panno Cole, jak zdrowie?

- Dziękuję, dobrze. Czym mogę służyć panie burmistrzu?

- Chciałem przekazać, że razem z małżonką jesteśmy bardzo zadowoleni z organizacji balu. Kolejny raz zresztą - zaśmiał się, ale ten śmiech zabrzmiał nieszczerze.

Richard Forest pierwszy raz zadzwonił do mnie osobiście, by podziękować. Do tej pory ograniczał się do zwykłej kartki z odręcznym podpisem dołączonej do bukietu kwiatów, a ten dostarczał kurier. Poprawiłam się na krześle i mocniej ścisnęłam telefon, mój niepokój wzrósł.

- Miło mi to słyszeć.

- Tak, tak z pewnością, ale.. - zawiesił teatralnie głos. - Chciałbym panią ostrzec.

- Przed czym?

- Nie jest pani rodowitą mieszkanką Croft City, więc wielu rzeczy pani nie wie naturalnie - zaczął protekcjonalnie. - Niestety zanim pojawiła się pani w naszym uroczym mieście miał miejsce przykry kryminalny incydent. Może powiem to wprost, proszę pozbyć się z hotelu mojego syna Alexa, jego obecność może poważnie zaszkodzić pani reputacji oraz Snug Inn, a tego byśmy nie chcieli. To czego była pani wczoraj świadkiem to tylko marna namiastka tego jakim on jest niebezpiecznym człowiekiem, to przestępca!

HotelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz