Rozdział 15 Alex

72 4 0
                                    


Przeklęta kusicielka. Oboje dostaliśmy to czego chcieliśmy, dlaczego zatem czułem się jak palant? Nie wykorzystałem jej. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że było wręcz odwrotnie. To miały być moje zasady gry, ale ona... Wszystko pokrzyżowała, a raczej te jej pieprzone, niewinne oczy zachodzące mgłą czystej ekstazy. Dlatego nie powinno się łączyć przyjemności z biznesem. Czasu nie cofnę, więc musiałem przegrupować siły i nieco przyspieszyć mój plan. Jednak najpierw...

Wparowałem do hotelowej kuchni i spojrzałem na Francescę oraz Jeana.

- A to ty connard, czego chcesz? Nieważne! Wynocha z mojej kuchni!

Zignorowałem krewkiego Francuza, który stał przy blacie i kroił warzywa.

- Jak ona się czuje? – zapytała z troską Fran.

-Lepiej – oznajmiłem. – Ale musi coś zjeść

- Do tego jeszcze idiota? Przecież chyba widzisz, że gotuję jej zupę! – burknął, wymachując nożem.

Jednak w jego wzroku dostrzegłem cień zadowolenia w związku z moją sugestią.

Nie troszczyłem się o Norę, ale jeśli miałem doprowadzić sprawy do końca potrzebowałem jej w pełni sił. Nie byłem przecież jak mój ojciec, by dobijać leżącego. Ta kobieta to moja przeciwniczka, a nie cel do wyeliminowania. Stała po drugiej stronie negocjacyjnego stołu i o tym powinienem pamiętać. Musiałem, jeśli hotel miał być mój.

Jean zniknął w spiżarni, a Francesca wpatrywała się we mnie z dziwnym wyrazem na twarzy.

- Co jej zrobiłeś Alex? – zapytała cicho.

- Już ci mówiłem. Nic.

- Dlaczego mam wrażenie, że nie mówisz prawdy?

- Nie odpowiadam za twoje osobiste odczucia Francesco.

- Czego szukasz w Croft City?

Wyraźnie chciała wyrzucić z siebie nurtujące ją pytania, ale to ostatnie świadczyło o tym, że Nora nie podzieliła się z podwładną celem mojej wizyty w mieście.

- A może ty mi zdradź dlaczego Nora na własne życzenie tkwi zamknięta w tym hotelu?

- Nawet gdybym wiedziała i tak niczego byś ode mnie nie usłyszał.

- Szkoda, bo twoja szefowa wie po co tu jestem i jakoś nie wykazała względem ciebie takiej lojalności jaką ty sama jej okazujesz. Może ci nie ufa?

- Ufa mi! – krzyknęła Fran.

Była roztrzęsiona i kiepsko wyglądała. Czy aż tak bardzo martwiła się o Norę?

- Najwyraźniej niewystarczająco.

- Kiedyś wydawało mi się, że jesteś inny. Zostaw Norę w spokoju, nic ci nie zrobiła!

- Ależ zrobiła. Odebrała mi to, co powinno być moje.

***

Minęło ledwie kilka godzin, odkąd wypowiedziałem słowa, które mogły zostać niewłaściwie odebrane. Hotelowi goście szykowali się do kolacji, a ja chcąc uniknąć towarzystwa zaszyłem się w ustronnym miejscu na terenie ogrodu. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności zająłem ławkę tuż obok ukrytego przejścia do samotni Nory. Potrzebowałem spokoju, aby pobudzić umysł do działania. Musiałem podjąć szereg decyzji. Zrezygnowanie z przejęcia Snug Inn nie wchodziło w grę, ale reszta moich interesów nie mogła na tym ucierpieć. Kluczem do rozwiązania problemów odmowy rozbudowy i kontroli innych inwestycji było zduszenie ich u źródła, a zatem konfrontacja była nieunikniona. Nie miałem nic na sumieniu, ale pieniądze w dodatku w połączeniu z politycznymi wpływami, mogły zdziałać cuda. I to wcale nie w biblijnym znaczeniu tego słowa. Pozwolenia, podpisy mogłyby się rozpłynąć w powietrzu jakby nigdy nie istniały. A ludzie, którzy je wydawali? Brali udział nie w takich błahych przekrętach. Wyrażenie uczciwy polityk to oksymoron taki sam jak smutny happy end czy wesoły pesymista.

HotelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz