♥(,").(".)♥
Po tym wyznaniu zamilkła, a ja nie wiedziałem jak to skomentować. Do głowy przyszedł mi tylko jeden pomysł. Objąłem ją mocno, a ona ufnie przytuliła policzek w zagłębieniu mojej szyi. Czułem na skórze lekkie łaskotanie wywołane jej drżącym oddechem. Była we właściwym miejscu, w moich ramionach, w których znalazła poczucie bezpieczeństwa. W tamtej chwili nie zdawałem sobie spawy z wagi jej zwierzenia, ale miałem świadomość z odpowiedzialności jaka na mnie spoczęła. Po raz pierwszy zaufała mi i wyjawiła fragment swojej przeszłości. Nora była twardą kobietą, ale w tej chwili jej drobne ciało i rwane oddechy przeczyły tej codziennej masce. Wydawało mi się, że nie oczekiwała żadnych słów z mojej strony, a tym bardziej pustych pocieszających frazesów. Obydwoje przeszliśmy wiele, były w tym wszystkim wyraźne podobieństwa, więc śmiało mogłem założyć, że rozumiałem ją. Dlatego skupiłem się na własnym oddechu. Wyrównałem go i uspokoiłem. Nora oparta na mnie całym ciężarem w naturalnym odruchu przejęła mój rytm. Trwaliśmy w takim stanie minuty, a może nawet godziny. Czas nie miał znaczenia, bo i tak powietrze cyrkulowało przez nas w jednym tempie. To było tak dobre, że aż nierealne. Orzeźwiające podmuchy nadlatujące znad wzburzonych wód oceanu rozwiewały włosy Nory, które muskały moją skórę. Odchyliłem się nieco od niej i chwyciłem palcami delikatny podbródek. Najpierw spojrzałem jej w oczy i upewniłem się, że znalazłem w nich to czego chciałem. Potem pocałowałem ją w czoło, by po chwili zniżyć się do ust.
- Dziękuję – powiedziałem cicho, odrywając się na moment od jej warg.
- Za co?
- Że się przede mną otworzyłaś.
- To... – zawahała się. – Ja nie powiedziałam ci wszystkiego.
- Tyle wystarczy, nie muszę wiedzieć wszystkiego Noro – zapewniłem ją. – Wiem, że nigdy nikogo nie dopuściłaś do siebie tak blisko, to znaczy...
- Tak, masz rację – przerwała mi.
- Miałem na myśli twoją siostrę, ona chyba zna cię najlepiej.
- Już nie – pokręciła głową ze smutkiem. – Harper jest chora... Ona nie wie co się wokół niej dzieje. Nie rozmawiałam z nią od... Od... – zaszlochała.
- Cicho – przyciągnąłem ją do siebie mocniej. – Już dobrze – uspokajałem. – Nie jesteś sama.
Z jej gardła wydobyło się długie westchnięcie, a ja trzymając ją kurczowo w ramionach zadałem sobie pytanie: Co ja do diabła wyprawiałem?
***
Poprawiając spinki od mankietów eleganckiej koszuli, moje myśli w naturalny sposób powędrowały do Nory. Tamtej nocy już nie rozmawialiśmy. Nad ranem chwyciłem drobną dłoń i odprowadziłem Norę do jej więzienia. Tym właśnie dla niej był hotel, choć ona pewnie nazwałaby go kryjówką. Jednak uważałem, że gdyby opuściła mury Snug Inn mogłaby spróbować żyć na nowo. Ale kim ja byłem, żeby jej o tym mówić. Nie posłuchałaby mnie, w zasadzie nic dla siebie nie znaczyliśmy. Z wyjątkiem tych chwil słabości, kiedy każde z nas potrzebowało zrzucić z siebie jakiś ciężar. Obydwoje zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że nasza relacja nie miała przyszłości. Może mieliśmy być dla siebie tylko przystankiem w drodze do czegoś normalnego. Choć istotnym, to jednak tylko przystankiem.
Nie miałem zamiaru się ukrywać, dlatego poprosiłem kierowcę, żeby zatrzymał się przed głównym wejściem do budynku Teatru Opery i Baletu w Croft City. Wysiadłem i zapiąłem guzik eleganckiej marynarki. Zanim udało mi się zrobić kilka kroków, mój telefon przypomniał o sobie głośnym dzwonkiem, tym samym dając znać, że zapomniałem go wyciszyć. Spojrzałem na ekran i skrzywiłem się. Harry Miller chyba nie odrobił swoich lekcji we właściwy sposób i ośmielił się zakłócić mi ten wieczór. Mimo wszystko zdecydowałem się odebrać. Chyba z wiekiem miękłem, a może ktoś miał na to wpływ.
CZYTASZ
Hotel
RomanceKażdy ma sekrety, ale nie każdy pozwala im przejąć kontrolę. Chyba że los zadecyduje inaczej. Alex Forest jest właścicielem luksusowej sieci hoteli Shine, uważa się za wytrawnego biznesmena i człowieka sukcesu. Kiedy dowiaduje się, że Snug Inn w Cr...