Rozdział 18 Nora

49 4 0
                                    

Przeszłość

- Och, przymknij się Harper - zganiłam młodszą siostrę. Jeszcze pięć góra sześć lat i będę się mogła wyrwać z tego bagna. – Doktor zaraz tu będzie i przyklei ci plasterek - dodałam drwiąco.

- Nie wolno ci się ze mnie śmiać tylko dlatego, że wczoraj skończyłaś czternaście lat - odparła cienkim głosikiem, pociągając równocześnie nosem.

- Przywilej starszej siostry, że mogę ci mówić co mi się tylko podoba.

- Boli - poskarżyła się.

- Daj, pokaż.

Podwinęła koszulkę i pokazała palcem kilka czerwonych plam. Ja w jej wieku obrywałam znacznie gorzej, dlaczego sadysta lepiej ją traktował? Jakiś czas temu poznałam znaczenie tego słowa i już tylko tak nazywałam ojca. Oczywiście tylko w myślach.

- Eee nic ci nie będzie - machnęłam ręką.

- Dlaczego taka jesteś? - zapytała marszcząc brwi.

- Jaka?

- Taka... Taka....- z wyraźnym trudem szukała odpowiedniego słowa. - Nieczuła!

- Oj Harper, jesteś taka naiwna - poczochrałam jej brązowe loczki.

- Tatuś mówi tak samo - wygięła usta w podkówkę.

Nie mogłam zrozumieć dlaczego go tak nazywała. Po tym wszystkim?

- Przestań - syknęłam zdenerwowana.

- Ale co?

- Nazywać go tatusiem jak gdyby nigdy nic! - krzyknęłam.

- Będę tak o nim mówić, nawet jeśli czasem robi złe rzeczy, to dla naszego dobra! - splotła ręce i w tym momencie wyglądała jakby miała znacznie więcej niż dziewięć lat.

Podeszłam do niej i mocno potrząsnęłam ją za ramiona. W oczach dostrzegłam łzy, ale nie przestałam. Musiałam jej jakoś wybić te głupoty z głowy. Dla naszego dobra? Chryste, czemu ona w to jeszcze wierzyła?

- Ała, przestań! - próbowała się wyszarpnąć.

- To dla twojego dobra - przedrzeźniałam ją.

- Przestań - powtórzyła cicho.

W końcu się opamiętałam. Rozmasowałam delikatnie miejsca, za które ją ściskałam.

- Przepraszam - bąknęłam.

- W porządku, tak naprawdę wcale mnie aż tak nie bolało - uśmiechnęła się.

- Oj mała, im szybciej dorośniesz tym lepiej dla ciebie - powiedziałam.

- A ty wcale nie jesteś taka dorosła!

- Ale taka się czuję - przyznałam poważnie.

Byłam taka zmęczona. Szkołą, domem i tak w kółko. Tak strasznie chciałam móc tak jak inni chodzić do kina czy do parku pojeździć na rolkach. Nikt nie chciał się ze mną przyjaźnić, a chłopcy traktowali mnie jak powietrze. Byłam skazana na towarzystwo Harper.

- A ja coś wiem - pisnęła nagle podekscytowana. - Właśnie mi się przypomniało.

- Co takiego?

Harper często chciała mi poprawić w ten sposób humor. Z racji tego, że była mała i dość szybka jej ulubionym zajęciem było podsłuchiwanie. Zazwyczaj przekazywała mi nudne plotki dotyczące służby.

HotelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz