♥(,").(".)♥
Czułam się dziwnie. Mówienie na głos o swojej przeszłości było bolesne, bo przez to w mojej głowie pojawiały się zdecydowanie zbyt wyraźne obrazy, które miałam nadzieję, że z czasem zbledną. Jednak z drugiej strony przyniosło mi to ulgę. Dlatego miałam wrażenie, że umysł walczył z ciałem, bo zderzało się we mnie napięcie w mięśniach szykujące się do ucieczki oraz myśli, że przecież nie zdradziłam Alexowi najgorszego. W zasadzie nie powiedziałam nic, co mógłby wykorzystać przeciwko mnie. Chyba, że jakimś cudem postanowiłby prześwietlić życiorys Nory Cole. Jednak na to były niewielkie szanse. Michael zapewniał mnie, że jestem dobrze chroniona.
- Sucré, słuchasz ty mnie w ogóle? – Jean pomachał mi drewnianą łyżką przed twarzą.
Po powrocie z plaży położyłam się dosłownie na kilka godzin, a i tak większości tego czasu nie udało mi się przespać. Moje gałki oczne wydawały się być napuchnięte i jedyne o czym marzyły to skryć się pod powiekami. Ale mieliśmy masę roboty.
- Przepraszam cię, mógłbyś powtórzyć? – Nie udało mi się ukryć ziewnięcia, przez co kucharz spojrzał na mnie surowo.
- Mamy tutaj niezły burdel, Fran wyjeżdża za kilka dni, ty ledwo kontaktujesz, a w dodatku na aukcjach moje jedzenie będą roznosić jakieś niekompetentne dupki! – Wyrzucił z siebie.
- Wszystko będzie dobrze – zapewniłam go. – Alice zastąpi Fran, ja się wyśpię i osobiście dopilnuję każdego kelnera, żeby z odpowiednim szacunkiem stawiał przed gośćmi twoje dania.
- Dlaczego zgodziłaś się na tę zmianę w ostatniej chwili?
Do tej pory przy każdym dużym wydarzeniu współpracowałam tylko z jedną firmą obsługującą przyjęcia (mieli ludzi, sprzęt i wyczarowaliby mi nawet fontannę na środku sali balowej, gdybym tylko zapłaciła za to odpowiednią kwotę), byli na rynku od lat, a jej profesjonalizm nigdy mnie nie zawiódł. Jak miałam wytłumaczyć Jeanowi, że zmieniłam zdanie, bo zamierzałam wpuścić do mojej oazy pieprzonych agentów rządowych?
- Muszę szukać różnych opcji, nie mogę polegać na jednej firmie Jean – wzruszyłam ramionami.
- To nie w twoim stylu Noro – zauważył. – À propos tego, co się stało z tym niewdzięcznikiem Forestem? Wyjechał na dobre?
- Nie wiem, ale na pewno nie ma go już w Snug Inn.
Nie chciałam omawiać z Jeanem swojej dziwnej relacji z Alexem. Nie chodziło o to, że nie mogłabym tego zrobić, bo chyba byłam do tego zdolna, ale jakaś część mnie... Dość zaborcza jak się okazało, chciała zatrzymać to co nas połączyło na plaży, tylko dla siebie. Tam wtedy, w jego ramionach miałam poczucie słuszności tego co robiliśmy. Nasza fizyczna bliskość i wspólne oddychanie było tak cholernie dobre. Nie wyobrażałam sobie, że mogłabym to jeszcze kiedykolwiek znaleźć z kimś innym. Tylko Alex się do tego nadawał, a ja nie potrafiłam zdefiniować tej pewności, którą w sobie nosiłam. Po prostu to czułam, gdzieś w okolicy serca, albo trochę niżej.
Ale to wszystko na nic i nie powinnam się na tym skupiać, bo ta relacja nie miała przyszłości i od początku nie była nam pisana. Nie mogłam przeskoczyć tego na co nie miałam wpływu i prawdopodobnie nigdy nie przestanę się ukrywać. Życie Harper zależało ode mnie, a ja z egoistycznych pobudek również nie chciałam zakończyć swojej codziennej rutyny - pozbawionej wszelkich uniesień i głębszych uczuć, ale przynajmniej na wolności. Robiłam wszystko, żeby przetrwać, a Alex zatrzymał mnie na chwilę i zmusił do refleksji, bo bardziej egzystowałam niż żyłam. Już wiedziałam, że będzie mi cholernie ciężko wrócić do tego co było przed nim. Kiedy wyjedzie... A to już na pewno niedługo, pozwolę sobie na chwilę słabości. Ale w końcu pozbieram się. Jak zawsze znajdę w sobie dość siły. Nie miałam prawa oczekiwać dla siebie szczęścia. Jednak jego namiastką było już samo to, że znowu otrzymywałam suche raporty z ośrodka na temat stanu zdrowia Harper.
CZYTASZ
Hotel
RomanceKażdy ma sekrety, ale nie każdy pozwala im przejąć kontrolę. Chyba że los zadecyduje inaczej. Alex Forest jest właścicielem luksusowej sieci hoteli Shine, uważa się za wytrawnego biznesmena i człowieka sukcesu. Kiedy dowiaduje się, że Snug Inn w Cr...