Rozdział 37 Alex

48 3 0
                                    

♥(,").(".)♥

Tydzień później

Zawsze uważałem, że włączenie kogokolwiek do swojego życia stanowiło obciążenie i niechciany obowiązek. Nigdy nie chciałem być zależny od kobiety, od jej humorów, kaprysów, a co gorsze miłości. Cechował mnie realizm. Związki były dla osób słabych, niepotrafiących poradzić sobie w życiu w pojedynkę. Przynajmniej tak mi się wydawało. Ten ukradziony czas w drewnianym domku pokazał mi, że bycie z drugą osobą to także czerpanie siły. Dodawaliśmy jej sobie wzajemnie choć ona chyba sobie z tego nie zdawała sprawy. Cholernie cieszyło mnie kiedy jej oczy wyrażały zaufanie. Czułem się wtedy ważny i potrzebny. Nikt nie musiał wiedzieć, że za to ostatnie uważałem się za sentymentalnego idiotę. Ale nie mogłem zmienić faktów, również tych które świadczyły przeciwko nam. A były one brutalną codziennością, nie do przeskoczenia i z tym też musiałem się pogodzić.

Zobaczę ją jeszcze ten ostatni raz, bo oczywiście nie mogłem odpuścić aukcji, do których z takim mozołem przygotowywał się Thomas. Od powrotu z drewnianej chaty próbowałem porozmawiać szczerze z przyjacielem, ale był zbyt zajęty organizacją, jak to nazywał, kluczowej akcji w Snug Inn. Zastanawiałem się ile przede mną ukrywał i w jakim celu to robił. Ufałem mu i wierzyłem, że miał solidne powody, by nie podzielić się ze mną szczegółami, które zataił. Był dobry w swojej pracy i nic nie zostawiał przypadkowi. Nie miałem poczucia bycia pionkiem w jego grze, bo to nie o mnie tu chodziło. Miałem tylko nadzieję, że instynkt nie kazał mu drążyć sprawy, z którą się do niego zgłosiłem kiedy jeszcze myślałem, że wszelkie sposoby są dozwolone by przejąć Snug Inn.

Nie potrafiłem ukryć lekkiego dreszczu ekscytacji, gdy przekraczałem próg hotelu tego wieczoru. Może towarzyszyła mi odrobina żalu, że ten budynek nie należał do mnie, ale wiedziałem, że obecna właścicielka potrzebowała go bardziej. Rozglądałem się po wnętrzu w jej poszukiwaniu, ale zgromadzony tłum skutecznie mi to uniemożliwiał. Dekoracje były raczej sztampowe jeśli chodzi o tego typu okazje. Każdy detal miał za zadanie zachęcić do szczodrego dzielenia się pieniędzmi. Włącznie ze zdjęciami uroczych dzieci ustawionymi na drewnianych sztalugach w strategicznych miejscach, jak na przykład tuż obok wejścia do sali bankietowej. Chociaż znając mojego starego byli to wynajęci aktorzy, a część kasy którą dzisiaj zbierze schowa do własnej kieszeni.

- Szanowni państwo zapraszamy do stołów – usłyszałem głos konferansjera.

Ruszyłem powoli w stronę sali, nadal rozglądając się czujnie dookoła. Pod jedną ze ścian stał Gutman, patrzący wprost na mnie. Przywitaliśmy się krótkim skinieniem głowy. Ciekawiło mnie czy dowiedział się już czegoś o śmierci tego całego Phila, ale nie chciałem rozmawiać z nim na widoku. 

Zbyt duża grupa ludzi chciała na raz wejść do sali, co wymusiło na mnie postój, bo zdecydowanie nie miałem zamiaru przeciskać się przez przydupasów ojca. Dlatego czekałem, aż w hallu nieco się poluźni. W pewnym momencie kątem oka dostrzegłem gwałtowny ruch w okolicy wejścia do budynku, w którym pojawiła się jakaś młoda kobieta. Wydawało mi się, że skądś ją znałem, rysy twarzy miała zdecydowanieznajome, ale nie miałem czasu dłużej się jej przyjrzeć, bo szybko gdzieś zniknęła, zupełnie jakby wtopiła się w otoczenie.

W końcu udało mi się dostać do środka sali bankietowej, w której unosił się duszący zapach zmieszanych perfum chyba wszystkich tu obecnych. Ponownie rozejrzałem się w poszukiwaniu kobiety, która nie dopuściłaby do tego, by wentylacja w tym pomieszczeniu działała aż tak kiepsko. Bezskutecznie. Światła przygaszono więc chwilę mi zajęło, żeby w ogóle dostać się do swojego stolika, a co dopiero znaleźć ciemnowłosą właścicielkę. Nie miałem problemu, aby zapewnić sobie miejsce warte dziesięć tysięcy dolarów. W dodatku usytuowane na tyłach sali, z doskonałym widokiem na scenę, na której już ustawiono ekran ręczny do wyświetlania przedmiotów na licytację w powiększeniu. Obok talerza leżał numer przypisany do mojego nazwiska, jednak nie zamierzałem finansować przestępstw starego.

HotelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz