♥(,").(".)♥
Przeszłość
- Sto lat, sto lat, niech żyje żyje nam!
Dwuosobowy chór wyśpiewał najpopularniejszą melodię smętnymi głosami. Chociaż musiałam przyznać uczciwie, że mama i Harper próbowały się uśmiechać. Jednak okoliczności moich osiemnastych urodzin były koszmarne. W całej posiadłości panowała jeszcze większa niż dotychczas nerwowa atmosfera. Dosłownie schodziłyśmy z drogi sadyście, bo wybuchał tak łatwo i gwałtownie, że zaczęłam się obawiać o życie mamy i siostry. O siebie przestałam się już troszczyć. Było mi obojętne co się ze mną stanie. Nie miałam żadnych perspektyw. Podczas gdy moi rówieśnicy planowali epickie wakacje, studia, przyszłość, dla mnie to wszystko brzmiało jak wytwór chorej wyobraźni. Czasami miałam trudności z rozdzieleniem dwóch rzeczywistości, w których funkcjonowałam. Kiedy rano idąc do szkoły przekraczałam ogrodzenie posiadłości przez moment czułam ulgę. Nikt nie patrzył na mnie podejrzliwie, nie wyzywał, nie bił, nie krytykował. Przynajmniej przez ten czas, który zajmował mi dotarcie na lekcje. Po wejściu do budynku liceum znowu byłam nikim. Dziwadłem, które zamykało się w toalecie, żeby przebrać się na zajęcia z wychowania fizycznego, by po chwili stać jak słup na boisku i obrywać każdą piłką. Byłam dla wszystkich żywym celem. A potem znowu wracałam do bezdusznych murów posiadłości. I tak w kółko. Spirala znienawidzonej codzienności.
- Kochanie – mama mnie objęła. – Wyrosłaś na piękną i mądrą kobietę, jestem z ciebie dumna.
Nie byłam mądra, ani piękna, ale nie chciałam sprawiać jej przykrości więc przyjęłam te wątpliwe komplementy.
- Dziękuję – wydusiłam z siebie.
Stałyśmy w kuchni mieszczącej się na parterze rezydencji. Mama zdobyła się na wyżyny swojej asertywności i poprosiła służbę, żeby na godzinę zostawili nas same przy dużej granitowej wyspie. Miałam wrażenie, że nawet oni jej nie szanowali. Opłacał ich sadysta i dobrze wiedzieli co się działo w tym domu, ale mimo to uszanowali tę prośbę. Zlitowali się nad nami.
- Nie mam dla ciebie jakiegoś fajnego prezentu – odwróciła na chwilę wzrok. – Ale mam coś co może ci się kiedyś przydać.
Wyjęła z kieszeni kopertę i wcisnęła mi ją niedbale do ręki.
- Co to jest? – zapytałam, próbując jednocześnie podważyć paznokciem zaklejone skrzydełko.
- Nie otwieraj tego teraz! – powstrzymała mnie. – Najlepiej schowaj to dobrze, żeby ojciec tego nie znalazł.
- Mamo...
- Nie kochanie, to bardzo ważne. Otworzysz kiedy nadejdzie czas, ale to jeszcze nie teraz... Nie teraz...Będziesz wiedziała.
- Przerażasz mnie – powiedziałam drżącym głosem.
- Nie martw się na zapas – w jej oczach zalśniły łzy. – No Harper, chodź złożyć życzenia siostrze – odsunęła się ode mnie i rękawem bluzki przetarła twarz.
Siostra bez słowa objęła mnie mocno. Byłyśmy już prawie tego samego wzrostu.
- Schowaj ją w pudełku w naszej skrytce, tam nikt jej nie znajdzie i będziemy o tym wiedziały tylko my dwie – wyszeptała mi do ucha.
Kiwnęłam głową i mocniej ją przytuliłam.
- Ale nie uciekaj, błagam. Nie zostawiaj mnie tu samej – dodała po chwili.
- Harper – zrobiłam krok w tył, żeby na nią spojrzeć. – Nigdzie się nie wybieram.
- Obiecujesz?
CZYTASZ
Hotel
RomanceKażdy ma sekrety, ale nie każdy pozwala im przejąć kontrolę. Chyba że los zadecyduje inaczej. Alex Forest jest właścicielem luksusowej sieci hoteli Shine, uważa się za wytrawnego biznesmena i człowieka sukcesu. Kiedy dowiaduje się, że Snug Inn w Cr...