-17-

142 10 9
                                    

POV.Mike
Will poszedł się spodkać z Robin I Max.

Nie mam co robić, nudzi mi się.

Udałem się do kuchni, gdzie była moja mama.

-cześć mamo- przywitałem się z rodzicielką

-cześć synku, jestes głodny?

-zkłada się, że tak

-proszę

Mama podała mi kanapkę z serem i szynką.

-dzięki

Poszedłem do salonu i usiadłem na kanapie, gdzie siedziała też moja młodsza siostra.

-Mikeuś, chodź do mnie do pokoju

-Ok..??

Poszedłem za nią do jej pokoju.

-siadaj

Zrobiłem co mi kazała, ta podeszła do swojej szawki.

-teraz zamknij oczy- powiedziała.

-dobra...?

Zamknąłem oczy, słyszałem jak podchodzi do mnie.

Holly zaczęła mi malować oczy.

-Ej!- wrzasnąłem

-no Mike, daj się pomalować, będzie ładnie obiecuje

-No dobrze..

Bałem się co ona może zrobić.

Kiedyś bawiłem się z nią w jakimś księżniczkę i rycerza.

(Flashbacki:)

- księciu, ratuj mnie.- powiedziała Holly stojąca za kartonową atrapą jakieś wieży, na kanapie.

-już ide- powiedziałem z niechęcią.

Podeszłym bliżej do "wieży".

- uważaj, musisz pokonać złe węże

Udawałem, że walczę z jakimiś wężami, machałem tą drewnianą łyżką na prawo i lewo.

-brawo rycerzu Micheal'u, a teraz mnie stąd zdejmij.

Zdałem ją z tamtąd i usadowiłem na podłodze.

-o nie, wąż cię ugryzł

-tylko nie to

Złapałem się za klatkę piersiową I dramatycznie upadłem na ziemię.

Holly przykucnęła i przyglądała się mi.

-pomóż mi księżniczko Holly.

-po pierwsze to królewno Holly, a po drugie nie da się nic zrobić

-co

-możesz jechać na swoim rumaku do lekarza by Ci pomógł, albo leżeć tu i umierać bardzo boleśnie

-to mi pomóż

-sorki jesteś zbyt ciężki, zabieram Ci konia, adios.

-mała jebana psychopatka- pomyślałem.

-I już- powiedziała zadowolona z siebie.

Dziewczynka podała mi małe lustereczko bym mógł się zobaczyć.

Tak jakoś wyszło...||Byler||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz