Pov.Mike
Wróciłem na moje miejsce. Will odraru oparł się o moje ramię. Spojrzałem na niego pytająco, ten się do mnie czule uśmiechnął.
Rozglądnąłem się do okoła. W sumie to nie musiałem się martwić bo siedzienia Nastki i Max są wysokie i nas praktycznie zasłaniają, ale na wszelki wypadek warto. Powoli Zbliżyłem się do szatyna.
- M- mike co rob- wyszeptał lecz nie dokończył bo złączyłem nasze usta w czułym pocałunku. Niższy odrazu oddał pocałunek.
-Will- zaczął Lucas- rzuć mi M&M'sy.
Szybko oderwaliśmy się od siebie. Will zchylił się by wyciągnąć słodycze. Podał je Max, która podała je Lucas'owi.
-dzięki- odpowiedział.[TIME SKIP]
Jedziemy już chyba z półtora godziny. Razem z moim chłopakiem zasnęliśmy. On był jak zwykle oparty o moje ramię, a ja byłem oparty o jego głowę.
Przebudziłem się przez to, że Steve krzyczał na jakiegoś innego kierowcę.
-Steve, kuźwa ucisz się!- krzyknąłem.
-właśnie- zgodziła się ze mną rudowłosa.
Najstarszy tylko głośno westchnął.
-Mike- odezwał się do mnie cichym, trochę zachrypanym i zaspanym głosem.
-Tak słonko?- odwróciłem się do niego.
-co się dzieje?- zapytał szeptem.
-nic, tylko Harrington się wkurzył- odszeptałem mu. Pocałowałem go w czoło.
-kocham cie- wyszeptał mi na ucho.
-Ja ciebie też- Złapałem jego rękę.
Nagle van się zatrzymał na jakimś podjeździe. Razem z zielonookim wyjrzeliśmy przez okno. Zobaczyliśmy piękny, jednopiętrowy, drewniany dom. Miał duży taras i widać było, że też ogród. Był położony praktycznie przy morzu.
-dobra, wychodzić- powiedziała Robin. Wyszliśmy wszyscy z pojazdu, Steve go zamknął i po chwili dodał:
-za mną!
Ruszyliśmy za nim. Ten otworzył drzwi i wszyscy weszliśmy do środka.
-dobra to teraz kwestia pokoji- oznajmił i dodał- odrazu mówię, ja i Robin mamy pokój blisko kuchni.
Po chwili każdy miał już pokój razem z kimś innym. Nie wybieraliśmy sobie sami bo by były kłótnie, więc mielismy losowo. Ja miałem oczywiście z Will'em. Max miała z Nastką, a Lucas z Dustin'em. Wszyscy ruszyliśmy do naszych pokoji.POV.Will
Razem z Mikem udaliśmy się do naszego pokoju. Brunet otworzył drzwi, naszym oczom okazał się duży pokój, miał on ściany koloru brudnego-niebieskiego. Szafkę gdzie włożymy nasze ubrania I rzeczy. Było tam też duże okno, a pod jedną ścianą było jedno łóżko dwuosobowę. Każdy pokój miał swoją łaziekę. Usiadłem na łóżku I się położyłem patrząc się w sufit. Było takie wygodne. Zamknąłem oczy, nagle poczułem jak obok mnie materac się ugina. Otworzyłem oczy i przekręciłem się na bok patrząc na brązowookiego. Ten zrobił to samo. Nasze twarze dzieliło tylko kilka milimetrów. Chwyciłem go za policki i złączyłem nasze usta.
Wyższy odrazu oddał pocałunek, złapał mnie w tali przyciągając mnie bliżej. Nagle ktoś zapukał do drzwi.
-Mike! Will! Steve mówi, że macie przyjść po walizki.- powiedział Dustin zza drzwi.
-już!- odpowiedział brunet.
Spojrzał się na mnie I złożył szybki pocałunek na moich ustach.Razem z Mikem pobiegliśmy po walizki. Odrazu jak je wzięliśmy do pokoju ja zacząłem się rozpakowywać do szawki.
Swoje rzeczy włożyłem do dolnej szawki, a Mike włożył swoje do tej na górze.
-PRZEBIERAJCIE SIE I WEŹCIE JAKIEŚ RZECZY, IDZIEMY NA PLAŻE!- Krzyknął z kuchni, Steve.
Wziąłem swoje kąpielówki i udałem się do toalety się przebrać. Ubrałem kąpielówki i na to normalne ubranie, czyli krótkie spodenki i wziąłem jakąś koszulkę Mike'a. Odrazu po mnie wszedł Mike. Chwyciłem jeszcze jakiś ręcznik i udałem się do reszty. Na tarasie czekali Steve, Robin, Dustin I Lucas.
- Siema- powiedział Lucas
- hej- odpowiedziałem.
-poczekajcie jeszcze do mamy zadzwonie- dodałem. Robin I Steve tylko przytaknęli i wrócili do rozmowy. Udałem się do telefonu znajdującego się w salonie. Wybrałem numer do mojej mamy.
- Dom Byersów, Joyce Byers przy telefonie- usłyszałem głos.
-cześć mamo- przywitałem się z kobietą.
-o cześć synku! Jak tam? Jesteście już?- zadała koleje pytanie.
-dobrze, tak jesteśmy już, będziemy iść na plażę.- odpowiedziałem.
- to baw się dobrze, musze już kończyć, pozdrów wszystkich- pożegnała się.
-Pa - odpowiedziałem i odłożyłem słuchawkę. Odwróciłem się I ujrzałem Mike'a.
-Hej- powiedziałem.
-no siema, chodź bo się będą niecierpliwic.- pociągnął mnie za nadgarstek. Wyszliśmy na dwór, Mike puścił mój nadgarstek.
-dobra, są wszyscy? To chodźmy-zaczęliśmy iść na plażę. Ja z brunetem szliśmy z tyłu.
-kiedy im powiemy o nas?- zapytałem szeptem.
-za niedługo- odszeptał mi i złożył szybki pocałunek na moich ustach. Uśmiechnąłem się.
- jesteśmy już- oznajmiła Robin.
El rołożyła koc, który niosła i wszyscy ściągnęliśmy ubrania I byliśmy w strojach kąpielowych.
Wszyscy pobiegli do wody. Tylko ja i Mike zostaliśmy. Brunet na mnie spojrzał i chwycił mój nadgarstek ciągnąć mnie do wody. Wszyscy się chlapaliśmy. Dustin ciągle nurkował, wyglądał śmiesznie w goglach. Po jakieś godzinie wracaliśmy z powrotem do domu. Była jakaś 18. Byliśmy już w naszych pokojach. Ja udałem się do łazienki się przebrać. Nagle do pomieszczenia wszedł Mike.
-O cholera! P- przepraszam n-nie wiedziałem, że jesteś w środku- powiedział po czym zamknął drzwi wychodząc.POV.Mike
Kuźwa, kuźwa, kuźwa, ale ja się zbłaźniłem. Przebrałem się już w normalne ubrania. Leżałem na łóżku wpatrując się w sufit. W pewnym momencie z łazięki wyszedł Will. Położył się koło mnie leżąc bokiem. Przekręciłem się w jego stronę. Zauważyłem, że przysypia. Nie dziwię się mu, w końcu trzeba było rano wstać, jechać ponad 4 i pół godziny(uznajmy że to morzę było bardzi daleko od Hawkins), co prawda spał ale to nie wygodne i jeszcze pływaliśmy. Przytuliłem go, zielonooki wtulił się w moją klatkę piersiową. Leżeliśmy tak aż do chwili gdy do pokoju nam nie weszła Max.
-Steve mówi że macie przyjść na dwór, robią grilla.- powiedziała po czym wyszła.POV.Will
Zasnąłem wtulony w Mike'a. Ale moją czynność przerwał mi brunet.
- Will wstawaj, Steve robi grilla.- oznajmił wstając. Jęknąłem z niezadowolenia I też wstałem.
Razem z brązowookim udaliśmy się na dwór. Czuć było zapach grillowanej kiełbasy i bagietki czosnkowej. Usiadłem na dwuossobowej, drewnianej, bujaczcce, a Mike usiadł koło mnie. Wszyscy dostaliśmy nasze porcje jedzienia i zaczęliśmy jeść.
Widocznie Dustinowi i Lucasowi bardzo smakowało, bo jedli kuźwa chyba już czwartą kiełbasę. A ja, Mike, Max I Nastka zjedliśmy po dwie i kilka kawałków bagietki czosnkowej. Steve'owi I Robin też najwidoczniej smakowało.
Po zjedzonym posiłu ja wróciłem się z powrotem do pokoju. Wziąłem szkicownik, ołówek, gumkę do mazania( nie tym razem-dop.aut.) I kilka kredek. Otworzyłem okno i wyszedłem. Udałem się na plażę. Usiadłem na piasku i zacząłem szkicować. Widok był bardzo piękny o tej porze. Błękitne fale obijające się o suchy piasek, odbijający się zachód słońca od wody. No poprosu cudnie. Miałem już zaczynać kolorować, gdy ktoś dotknął moje ramię. Odwróciłem się do tej osoby. Okazało się, że to był Mike.
-śledzisz mnie?- zapytałem, gdy ten usiadł koło mnie.
-Może- odrzekł po czym dodał- poprostu zniknąłeś i się martwiłem.
-bez potrzeby. Zobacz jak tu pięknie- oznajmiłem.
Brunet położył swoją głowę na moim ramieniu, ja odwróciłem się w jego stronę i Uśmiechnąłem się czule.
-co tam rysujesz?- zapytał.
-widok- spojrzałem przed siebie.
-ładnie- oznajmił.
-dzięki- Uśmiechnąłem się. Brunet się do mnie przysunął i złożył czuły pocałunek na moich ustach.
Później ściągnął buty i wstał.
-chodź- powiedział podając mi rękę. Też zdiąłem buty, zostawiłem moje rzeczy w jednym wiejscy i chwyciłem dłoń chłopaka. Podeszliśmy bliżej wody. Praktycznie chodziliśmy w wodzie. Z ciemnowłosym spacerowaliśmy w ciszy, w przyjemnej ciszy.______________________________________________________________________
1213 słówChciałam napisać więcej w tym rozdziale, ale cóż. W następnym spróbuję więcej napisać.
Część tego fanfika pisałam w szkole na wychowawczej xD
(Wiem, kto pytał)Mam nadzieję że się podoba.
Jak macie jakieś uwagi to śmiało pisać.
Pozdrawiam.
CZYTASZ
Tak jakoś wyszło...||Byler||
ФанфикW tym fanfiku mogą pojawiać się przekleństwa. 16-letni chłopak mieszkał z matką i bratem w małym miasteczku Hawkins. Chłopak był jednak inny niż wszyscy, on przeżył traume związaną z Drugą Stroną. Chłopak zostaje wystawiony przez swojego najlepszego...