-33-

53 2 0
                                    

POV.Will
Właśnie z Robin I Mikem biegliśmy do domu Max. Gdy byliśmy już na miejscu Robin zapukała.
-czego?- drzwi otworzył Billy.
-My do Max- odpowiedziałem nie pewnie. Billy zawsze mnie trochę przerażał, to jak krzyczy i nie tylko.
-Ugh, MAXX KURWA KTOŚ DO CIEBIE!!- wydarł się. Przeszły mnie dreszcze, co zauważył Mike.
-wszystko dobrze?- szepnął.
-t-tak, poprostu nie lubię jak ktoś tak krzyczy, kojarzy mi się to z... nim...- wyjaśniłem tak by tylko brunet usłyszał.
-spokojnie, nie ma...go, jesteś ze mną bezpieczny- złapał moją dłoń. Popatrzyłem na ciemnowłosego, ten posłał mi ciepły uśmiech, odwzajemniłem gest.

-Już jestem- przebiegła do drzwi rudowłosa dziewczyna, która miała mokre włosy.
-Hej, coś się stało?- dodała.
-Tak, możemy wyjść?- odpowiedziała jej Robin.
-jasne, chodźcie.- Max wpuściła nas do środka. Udaliśmy się do jej pokoju.
-to co się stało?- zapytała zamykając drzwi. Wszyscy usiedliśmy na łóżku rudowłosej, a ona na krzesło.
-to słuchaj, jesteś największą shiperką jaką znam i musisz nam pomóc- zaczęła starsza.
-w czym konkretnie?- Założyła nogę na nogę I usiadła jak jakaś szefowa(XD).
-no to tak, siedzieliśmy w Scoops Ahoy I przyszedł taki typ, mówił że nazywa się Eddie Munson, potem Steve wybiegł z zaplecza i zaczął z nim rozmawiać. A że jestem gejówą to wyczułam od nich taką chemię,- powiedziała Robin na jednym wdechu.
-I chyba się w sobie zauroczyli- dopowiedziałem.
-OMG, dobra najpierw wymyślimy nazwe ich shipu.- powiedziała.
-co myślicie o... steddie?- zapytał Mike.
-TAK- krzyknęliśmy.
-ZAJEBIESTE- odpowiedziała Max.
-dobra no to mamy ship- powiedziałem uradowany.
Nagle zadzwonił telefon. Maxine go odebrała. Chwilę rozmawiała.
-Will, twoja mama dzwoniła, macie wracać do domu na kolacje- oznajmiła.
-a okej-powiedziałem-pa.
-Pa

Razem z Mikem szliśmy ścieżką przez Hawkins trzymając się za ręce, gdy podjechało do nas auto.
Wystraszyłem się i schowałem się za chłopakiem mocniej zciskając jego rękę.
-spokojnie, to tylko ja- zaśmiał się Hop- wsiadajcie.
Weszliśmy do samochodu Jim'a i pojechaliśmy do domu.



______________________________________________________________________
324 słowa
Bosz nie mam weny😫😭

Tak jakoś wyszło...||Byler||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz