W tym fanfiku mogą pojawiać się przekleństwa.
16-letni chłopak mieszkał z matką i bratem w małym miasteczku Hawkins. Chłopak był jednak inny niż wszyscy, on przeżył traume związaną z Drugą Stroną. Chłopak zostaje wystawiony przez swojego najlepszego...
POV.Will Wróciliśmy do domu Mike'a. Leżeliśmy pod kocem, w piwnicy oglądając film świąteczny. Byłem wtulony w jego klatkę piersiową, a brunet obiał mi ręką talię. Nagle ktoś wparował do środka. Była to mała blondynka. -dobra, nie daliście mi się pomalować kilka emn.....- zastanawiała się Hol- miesięcy! Kilka miesięcy temu, to teraz was pomaluje- oznajmiła I rzuciła kosmetyczką w nas, tak że Mike dostał w twarz, a ja się lekko zaśmiałem. Niebieskooka podbiegła i zabrała przedmiot.
Popatrzyłem z zakłopotaniem na bruneta I zrozumiałem, że nie ma już ucieczki.
POV.Mike [TIME SKIP] Byliśmy już pomalowani. -no zobaczcie jak pięknie wyglądacie- uradowana się
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
(Wyglądali tak XDD)
-no cudownie- powiedziałem sarkastycznie. -wiem, a teraz chodźcie! Pokażemy mamie I Nancyy- pociągnęła nas. -wiem już po kim jest taka- zasmiał się Will. -po Nancy?- zaśmiałem cię. -po tobie idioto- odrzekł. -przecież wiem- odpowiedziałem.
Pocałowałem jego policzek, ale odrazu zacząłem pluć że względu na ilość pudru i różu. -zemsta- zaśmiał sie. -chodzciee- pospieszała nas.
Weszliśmy do góry. Na nasze nieszczęście w kuchni stała moja mama, starsza siostra I jeszcze Jonathan. Nosz kuźwa. -Mamo! Mamo! Zobacz jak ładnie ich pomalowałam- podbiegła do Karen. -Nie no Will, wyglądasz szałowo. Zostaw to, pokażesz mamie- zaśmiał się Brat szatyna. -zamknij sie- oburzył się. -dobra, chodź idziemy to zmyć- oznajmiłem. -nie, czekajcie! Jonathan zrób im zdięcie- odezwała się moja rodzicielka. Chłopak chwycił aparat i szybko zrobił zdięcie. -NIE- Krzyknęliśmy, ale za późno. -pokaż- podeszła do niego Nance patrząc na urządzenie. -nie no zajebiście- lekko zachichotała. -Nancy! Miarkuj się! Nie przy Holly- upomniała ją. Trochę mnie to ukuło, bo ojciec tak zawsze mówił. -Pff to ty nie wiesz co ona mówiła- machnąłem ręką. -Sześdziesiona- wytchneła mnie palcem. (XDD) -a weź spadaj- wytchnąłem jej język, by się z nią droczyć. Szatyn zakrył twarz z zażenowania. -bardzo dojrzałe- powiedziała Nancy. -Wiem- odrzekłem. -dobra chodź bo nigdy tego nie zmyjemy- zielonooki pociągną mnie na do góry, do łazienki.
Zamknąłem drzwi i przybliżyłem się do niego. -oj nie myśl sobie, trzeba to teraz zmyć Ci z pyska- widocznie był oburzony. -jeden pocałunek- prosiłem. Zbliżyłem się bliżej chcąc go pocałować, ale niższy zaczął agresywnie wycierać chusteczką moją twarz. -ałaa- wycedziłem. Wiedziałem, że ma na twarzy zwycięzki uśmiech, choć miałem zamknięte oczy. -już- oznajmił. -nareszcie, ała. Musiałeś tak agresywnie?- popatrzyłem na niego. -Musiałem- uśmiechnął się. -a mogę teraz buziaka?- próbowałem zrobić oczy szczeniaczka. -te oczy szczeniaczka to ci nie wychodzą, ale niech Ci będzie- przewrócił oczami. Ucieszyłem się. Pocałowałem go. Cholera, zapomniałem o szmince. Wytarłem usta w rękaw swetra i sięgnąłem po chusteczkę, zamoczyłem ją w wodzie, wytarłem jego usta i ponownie je złączyłem. Chłopak oddał pocałunek.
Po chwili oderwaliśmy się od siebie. - dobra, zadowolony?- zapytał z lekkim podirytowaniem. -bardzo- ukazałem rząd śnieżno białych zębów. -ugh, nie mogę z tobą. Teraz poczekaj, mam jeszcze oomalowane oczy i pokiczki- zaczął zmywać chusteczką makijaż. Przyglądałem się mu bardzo dokładnie.
______________________________________________________________________ 478 słów Długo nie było mnie, sorki spałam XDD