POV.Mike
Siedzieliśmy tak w ciszy. Chciałem coś powiedzieć ale nie wiem co. Przyszłem do Will'a bo pokłuciłem się z El. Miała do mnie pretensje bo odwołałem nasze spotkanie rano.-eem to jak tam?- zapytałem by przerwać ciszę, która z przyjemnej stała się niezręczna.
-nic
-chcesz iść na tą łąkę znowu?
-jasne- odpowiedział po czym się czule uśmiechnął co odwzajemniłem:)
Wyszliśmy z pokoju i udaliśmy się do drzwi.-gdzie idziecie?-zapytał Jonathan
-do naszego miejsca-odpowiedział Will
-no dobrze wrócicie o 19
-ok-odpowiedzieliśmy równo.
-a i Will, naprawiłem Ci rower
-dzięki
Wyszliśmy na dwór, Will poszedł po rower I pojechaliśmy na łąkę.
Gdy byliśmy na miejscu usiadliśmy na trawię.
-nadal uważam, że to najładniejsze miejsce w Hawkins.
-tak, też tak uważam
Uśmiechnął się do mnie czule, nie wiem czemu ale poczułem lekkie wypieki na twarzy.
-chcesz się jutro też spotkać?-zapytał mnie po chwili ciszy szatyn
-Nie wiem, umówiłem się z El
Zobaczyłem, że Will jakoś posmutniał.
-a ok... I tak miałem się spotkać z Max.
POV.Will
Skłamałem, bo mi się trochę smutno zrobiło.-emm co robimy?-zapytałem
-nie wiem-odpowiedział i dodał z chytrym uśmiechem-masz łaskotki~?
-n-nie-odpowiedziałem i zacząłem uciekać.
On mnie zaczął gonić, ale mnie nie doganiał, aż do chwili gdy była górka na dół, i on się na mnie.
Gdy udeżyliśmy w ziemię nie wiem jak to się stało, ale... ale nasze usta się złączyły. Mike szybko się odemnie oderwał.
-przepraszam, ja- ja się przewróciłem-powiedział zestresowany
-N-nic się,się ni-nie s-stało- odpowiedziałem cały czerwony.
On wstał, a ja nadal leżałem w szoku na ziemi.
Mike mi podał rękę by wstać, wstałem nadal będąc w szoku.
-j-ja muszę już iść, pa-powiedziałem nadal będący cały czerwony ze wstydu ale też z tego powodu że go kocham.
-p-pa- powiedział stojąc w szoku. Ja tylko poszedłem po rower I pojechałem do domu.
[TIME SKIP]
Byłem już w domu. Szybko pobiegłem do mojego pokoju, nie zwracając uwagi na mojego brata.Zamknąłem drzwi w moim pokoju I padłem na moje łóżko. Czułem jak znowu robię się czerwony. Sięgnąłem na biurko po mojego Walk-Mana i włączyłem kasetę z moją ulubioną piosenkę, która miała 45 minutowy loop.
Po kilku minutach zasnąłem. Słyszałem tylko jak mój brat wchodzi do pokoju i ściąga mi słuchawki.
[TIME SKIP]
Obudziłem się o 18, spałem 2 godziny. Wstałem I udałem się do kuchni.-o kto tu wstał, masz tam tosty na blacie-powiedział mój brat
-Ok dzięki
Wziąłem 2 tosty i wróciłem do pokoju. Gdy zjadłem tosty i podszedłem do telefonu, wykręciłem numer do Max.
-Halo- powiedziała Max
-siema Ruda
-O siema Grzyb, czego chcesz?
-chcesz się spotkać jutro?
-jasne
-Ok to do zobaczenia jutro
-do zobaczenia
Rozłączyłem się i udałem się do pokoju.
______________________________________________________________________
467 słowa
Dzisiaj 2 rozdział i trochę dłuższy.
W mediach Calpurnia.
CZYTASZ
Tak jakoś wyszło...||Byler||
FanficW tym fanfiku mogą pojawiać się przekleństwa. 16-letni chłopak mieszkał z matką i bratem w małym miasteczku Hawkins. Chłopak był jednak inny niż wszyscy, on przeżył traume związaną z Drugą Stroną. Chłopak zostaje wystawiony przez swojego najlepszego...