-13-

164 12 6
                                    

POV.Will
Spałem sobie smacznie, aż dopóki Mike nie zaczął mnie budzić.

-wstawaj!- powiedział mój chłopak.

-jeszcze pięć minut-powiedzałem przekręcając się na drugi bok.

-nie, za niedługo Max po nas przychodzi i robimy powitanie Lucasowi i Dustinowi.

Odrazu wstałem. Udałem się do łazienki. Ubrałem się w te ciuchy co kupiłem z Max.

Po mnie Mike wszedł do łazienki i ubrał się w to co wczoraj.

Po kilku minutach przyjechała Max i pojechaliśmy do domu Mike.

Czekaliśmy na dworze na Mike'a, który poszedł się ubrać.

-widze, że też się ubrałeś w te ciuchy co kupiliśmy- powiedziała Maxime.

-tak

-fajnie, masz- powiedziała, po czym podała mi bransoletkę.

-jejku, dziękuję

Założyłem ją na dłoń, była metalowa, z małym breloczkiem, była ona niebieska, a brelok był żółty.

Po jakimś czasie przyszedł Mike.

-to co jedziemy?- zapytał nas brunet.

Kiwneliśmy głowyami na tak i chwyciliśmy nasze rowery.

Udaliśmy się w stronę domu Dustina, gdzie wpuściła nas jego mama, która wychodziła do auta by pojechać po chłopaków.

Weszliśmy do środka. Max miała ze sobą torbę pełną rzeczy do dekoracji.

Zaczęliśmy dekorować.

[TIME SKIP]
Dekorowanie zajęło nam ponad godzinę.

Nagle usłyszeliśmy otwieranie drzwi. Schowaliśmy się za ścianę i czekaliśmy.

Gdy byli w salonie wyskoczyliśmy.

Mieliśmy w buziach trąbki i ich wystaszyliśmy.

-KURDE, NIE STRASZCIE TAK.- wykrzyczał na nas Dustin.

-prawie zawału dostałem.- oznajmił Lucas.

-dobra zamknij się, witajcie w domu- przywitała się niebieskooka.

-witajcie!- krzyknęliśmy z Mikem

______________________________________________________________________
256 słów
Ten rozdział jest krótki.
Następny będzie dłuższy bo mam zaplanowane.

Mam nadzieję, że się podobał.

Jeśli macie jakieś uwagi to śmiało pisać

Pozdrawiam.

Tak jakoś wyszło...||Byler||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz