-9-

214 15 59
                                    

POV.Mike

Trochę smutno i się zrobiło.

El się do mnie zbliżyła, chciała mnie pocałować, ale się odsunąłem od niej.

-co jest Mike?- zapytała mnie moja dziewczyna.

-El, ja już tak nie mogę- powiedziałem

-a-ale j-jak to, prze-przecież my się k-kochamy

-w tym rzecz El, ja już cię nie.... kocham

-czy- czy ty ze mną zrywasz..?

-tak

-NIENAWIDZE CIĘ, I WIESZ CO MAM CIE GDZIEŚ, NIE CHCĘ CIE ZNAĆ, JESTEŚ ZWYKŁYM DUPKIEM!- krzyknęła i wbiegła płaczem.

No cóż serce nie sługa. Już wiem, ze kocham Will'a i to już wiem na dobre.

Musze z nim pogadać, ale on siedzi z Max.

Może tam pojadę? albo może nie? pomyśli, że go śledzę.

A ciul, jadę.

wybiegłem ze StarCount, zobacem jak El się na mnie patrzy. Czego ona chce.

Wziąłem rower i pojechałem do Max.

[TIME SKIP]

Byłem na miejscu.

Poszedłem do drzwi, chwile się wahałem ale zapukałem.

Otworzyła mi Max.

-ty nas śledzisz czy co?- powiedziała rudowłosa

-nie, muszę pogadać z WIll'em

-dobra właź

Dziewczyna wpuciła mnie do środka.

-Will! Mike przyszedł!

-Sklej pizdę !- krzyknął Billy ze swojego pokoju.

-Spierdalaj- odkrzyknęła mu Maxime

Udalimy się do jej pokoju gdzie siedział Will

-Hej- powiedziałem do szatyna

-hej- umiechnął się do mnie.

-co cię sprowadza?- zapytała niebieskooka

-muszę powiedzieć coś Will'owi

-ok to ja was zostawiam samych

Po czym wyszła z pokoju zamykając drwi. Usiadłem koło szatyna.

-to, chciałem ci powiedzieć, że nie mogę przestać myśleć o tym naszym przypadkowym pocałunku- nie było mi dane dokończyć bo niższy mi przerwał.

-Mike ja cię przepraszam, to wyszło dziwnie, my się przewrócilimy i- nie dokończył bo złączyłem nasze usta.

Szatyn był w szoku, ale po chwili odwzajemnił pocałunek.

Gdy go pocałowałem czułem dziwne uczucie w brzuszu, szczęcie wypełniło mnie. Już wiem, że naprawdę go kocham.

Pocałunek stał się bardziej czuły i namiętny. Niższy chłopak zarzócił swoje ręce na mój kark a ja go zlapałem za biodra.

Oderwaliśmy się od siebie.

-M-mike-powiedział Will

-Kocham cie-palnąłem prosto z mostu.

-Ja- Ja ciebie też-odrzekł i po chwili  dodał:
-nawet nie wiesz jak długo.

POV.Max

Oczywiście, że ich podglądałam.
Naglę patrzę, a oni się całują.

Musiałam ugryźć się w rękę, żebym nie krzyknęła ze szczęścia,  to było takie słodkie.

______________________________________________________________________
395 słów
Przepraszam z jakieś błędy, pisałam to na laptopie i musiałam poprawiać, bo ł,ó,ń,ż zmieniało się  w ³,²,ñ,?.

Mam nadzieję że się podoba

Pozdrawiam

Tak jakoś wyszło...||Byler||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz