POV.Will
Mike skończył opowiadać.
-a weźcie się pocałujcie- powiedział Dustin.
-co?nie- odezwałem się.
-proszeee- powiedziała Jane przeciągając "e"
-Dawaj- powiedział Steve.
-ugh niech wam będzie- powiedziałem w tym samym czasie co Mike.
Brunet się do mnie zbliżył i złożył szybki pocałunek na moich ustach.
-kuźwa jak słodkoooo- pisnęła Nastka.
-uroczo- powiedziała reszta.
Czułem, że jestem cały czerwony.
-MAX!- krzyknął Lucas.
-Czego?!- odpowiedziała.
-trzeba wymyślić nazwe shipu.- oznajmił.
-hmmm
-z imion hmm "Wike", "Mill"
-Nie, to brzmi głupio, może z nazwisk.
-emm Byers, Wheeler
-BYLER!!- krzykleli wszyscy, dosłownie wszyscy, Max, Robin, Steve, Nastka, Dustin, Lucas w tym samym momencie.
-teraz jesteście Byler- klasnęła w ręce, Nastka.
-nie no, to brzmi zajebiście.- odezwał się Steve.
-okej?- odzrekł Mike.
Brunet się na mnie spojrzał, a ja na niego. Oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
-no to najwyraźniej nie będziemy musieli się ukrywać Wheeler- powiedziałem po tym jak się już uspokoiłem.
-no widzisz Byers- zaśmiał się.
-wyglądacie jakbyście mieli się zacząć lizać- powiedziała Max.
-Max!- zpiorunowałem ją wzrokiem.
-mówię tylko fakty- odrzekła.
-brzmisz jak Erica- powiedział Lucas.
-zamknij się- odpowiedziała.
-dobra, iść się myć i spać.- oznamił Steve.
-dobrze mamo- zaśmiał się Dustin.
-Steve nawet tego nie skomentuje, przyzwyczaił sie- zaśmiała się Robin.Udaliśmy się do swoich pokoji. Najpierw ja wziąłem prysznic potem Mike.
Usiadłem na podłodze, oparty o łóżko zacząłem rysować. Narysowałem kilka rysunków, gdy z łazienki wyszedł Mike.
-co tam rysujesz?- odezwał się.
-a takie tam- odpowiedziałem.
Brunet usiadł koło mnie I oparł głowę o moje ramię patrząc się jak rysuje. Gdy skończy odłożyłem szkicownik na bok.
-eh chciałem popatrzeć jak rysujesz- powiedział Mike.
-ale ja skończyłem- oznajmiłem.
-Okej- odpowiedział.
Uśmiechnąłem się, co ciemnowłosy odwzajemnił. Przybliżyłem się do niego I złożyłem czuły pocałunek na jego ustach. Chłopak oddał pocałunek pogłębiając go. Oderwaliśmy się od siebie gdy zabrakło nam powietrza. Porezmawialiśmy jeszcze chwilę i postanowiliśmy iść spać. Mike obiał mnie, a ja wtuliłem się twarzą w jego klatkę piersiową I zasnęliśmy.Obudziłem się w środku nocy, było mi gorąco i głowa mnie bolała. Lekko przesunąłem ręce chłopaka I wstałem. Podeszłem do szawki, do której włożyłem lek na ból głowy. Wziąłem jedną tabletkę do ręki i udałem się do kuchni. Wlałem wody do szklanki i połknąłem tabletkę. Postanowiłem wyjść na taras. Oparłem się o barierki i zamknąłem oczy.
-co tu robisz?- zapytał ktoś kto stał za mną. Ta osoba przytuliła mnie od tyłu. Odwróciłem lekko głowę i ujrzałem Mike'a.
-mógłbym spytać o to samo- odpowiedziałem.
- ale teraz ja się pytam- oznajmił.
-obudziłem się bo było mi gorąco I głowa mnie bolała, więc poszedłem do kuchni, wziąłem tabletki i wyszedłem się przewietrzyć- wyjaśniłem.
-nadal cię boli?- zapytał.
-nie, nie boli mnie już.- powiedziałem. Brunet się ode mnie odsunął. Złapaliśmy kontakt wzrokowy. Chłopak złapał mnie w tali przyciągając mnie bliżej i złączył nasze usta w czułym pocałunku, a Położyłem swoje ręce na jego ramiona. Oderwaliśmy się od siebie po jakimś czasie.
-chodź spać, rano pewnie będziemy zwiedzać miasto- powiedział. Złapał moją rękę i udaliśmy się do pokoju. Znowu zasnęliśmy w tej samej pozycji.~•Rano•~
-Willy, słońce, wstawaj. Śniadanie gotowe- budził mnie Mike.
-ummmm mmhhmm zaaaraaaz- mruknąłem.
-Nie Willy, chodź- dalej mnie budził.
-Nieee chceee mii siee- przeciągałem słowa.
-Dobra- oznajmił. Brunet pociągnął kołdrę, w której byłem zawinięty i spadłem z łóżka.
-co ty robisz debilu?!- odrazu się pobudziłem.
-nareszcie, a teraz chodź na śniadanie- powiedział I wszyszedł. Udałem się za nim. Usiadłem do stołu obok Maxine, a Mike usiadł koło mnie.
-co ci jest Will?- zapytał Lucas.
-nic, tylko taki jeden debil mnie zwalił z łóżka- spojrzałem na Mike'a, a ten sie głupio uśmiechnął mając pełną buzię.
-Dobrze, że możesz jeszcze chodzić- odezwała się Max jedząc tosta. Ja się zakrztusiłem sokiem.
-MAX- zpiorunowałem ją wzrokiem.
-Nie duś się Byers- powiedział Steve siadając do stołu.
- przecież to nie jest Byers, to jest Byers-Wheeler - zaśmiał się Dustin. Teraz to Mike się zakrztusił, poklepałem do w plecy by mógł odkaszleć.Po zjedzonym śniadaniu Steve powiedział, że mamy się ubierać i wziąść jakieś pieniądze. Bylo ciepło więc ubrałem luźnie krótkie spodenki I jakąś koszulkę Mike'a. Wyszedłem z domu na taras z przodu, była tam Max I Lucas.
-Hej- powiedziałem podchodząc do nich.
-siema- odpowiedzieli w tym samym czasie.
-gdzie reszta?- zapytał ciemnowłosy.
-nie wiem- odrzekłem.[TIME SKIP]
Chodziliśmy jakimś skwerku, gdy Steve powiedział nam, że możemy sobie pochodzić po mieście i iść do jakiś sklepów, ale ma to być w parach.
-Hej Willy, idziesz ze mną?- zapytał Mike.
-jas- moją odpowiedz przerwała Maxine.
-sorki Mike, ale Will idzie ze mną- oznajmiła.
-ehh okej...??- odpowiedział. W jego oczach widziałem zazdrość.Razem z rudowłosą szliśmy przez miasto.
-po co wogóle mnie wzięłaś?- zapytałem.
-zobaczysz- powiedziała.
-okej...??- odpowiedziałem.
Zapewne do jakiegoś sklepu odzieżowego, którego nie ma w Hawkins. Nagle niebieskooka zakryła mi oczy.
-Max!?- krzyknąłem.
-cicho- odpowiedziała.
-Max, ale gdzie ty mnie prowadzisz?!- zapytałem
-zobaczysz- powiedziała.Po kilku minutach rudowłosa dziewczyna odsłoniła moje oczy.
-taadaaaa- ustała przedemną i zrobiła t-pose machając dłońmi.
-co to?- zapytałem
-to jesteśmy fryzjer idioto- powiedziała.
-aha ok?- powiedziałem zdezorientowany.
-chodź- pociągnęła mnie do środka.Maxine rozmawiała z jakąś brązowooką blondynką, a ja się rozglądałem się po pomieszczeniu.
-dobrze, zapraszam, proszę usiąść- kobieta wskazała na fotel.
Usiadłem na miejscu i blondynka zaczęła robić coś z moimi włosami. Max siedziała na kanapie czytając jakieś magazyny, chyba Vogue.______________________________________________________________________
900 słówTo tyle na ten rozdział, teraz biorę się do pisania
"Ślub od pierwszego wejrzenia||Byler||Elmax||" :))Mam nadzieję że się podoba.
Jak macie jakieś uwagi to śmiało pisać.
Nara👌
CZYTASZ
Tak jakoś wyszło...||Byler||
FanficW tym fanfiku mogą pojawiać się przekleństwa. 16-letni chłopak mieszkał z matką i bratem w małym miasteczku Hawkins. Chłopak był jednak inny niż wszyscy, on przeżył traume związaną z Drugą Stroną. Chłopak zostaje wystawiony przez swojego najlepszego...