-23-

81 7 3
                                    

POV.Will
Wyjachaliśmy już z Hawkins. Oparłem głowę o ramię Mike'a I zasnąłem. Poczułem tylko jak mnie do siebie przytula.

Jakiś czas później obudziłem się w tej samej pozycji. Zobaczyłem, że brunet spał. Lekko się odsunąłem i usiadłem prosto.
-która godzina?- zapytałem.
-jakaś 11:36- odpowiedziała mi rudowłosa.
-okej, dzięki- odpowiedziałem.

Serio tak długo spałem? Hm nie dziwię się, pół nocy nie spałem.
-obudź Wheeler'a, za chwile będziemy w restauracji, żeby zjeść.- powiedział Steve.
-tak! Nareszcie! Jestem strasznie głodny- odezwał się Dustin.
-dopiero co zjadłeś kanapkę- odrzekł Lucas.
-cicho bądź, też jestem głodna- powiedziała Maxime.
Ja odwróciłem się w stronę bruneta i próbowałem go obudzić.
-Mike- powiedziałem cicho.
-mmmm, mamo jeszcze 5 minut.- odpowiedział przez sen.
-Mikey, obudź się- szepnąłem mu na ucho.
-hmm? Co?- obudził się.
-wstawaj, za chwilę będziemy w restauracji- oznajmiłem
-a okej- powiedział.
Uśmiechnąłem się do ciemnowłosego, co odwajemnił.

POV.Mike

Spojrzałem szybko do przodu, by zobaczyć czy ktoś patrzy się do tyłu. Nikt tego nie robił. Lucas I Dustin grali w Uno, Max I El znowu gadały o jakiś sukienkach i fryzurach, a Steve I Robin gadali o czymś ale nie wiem o czym. Odwróciłem się do chłopaka I złożyłem szybki pocałunek na jego ustach.
-masz szkicownik?- zapytałem
-oczywiście- uśmiechnął się po czym wyciągnął z plecaka przedmiot.
-moge zobaczyć twoje rysunki?- zadałem koleje pytanie.
-nie- odpowiedział stanowczo.
-prooooszeeeee- przeciągnąłem wyraz i przysunąłem się do niego.
-nie- znowu zaprzeczył
-proszzeee- powiedziałem znowu przeciągjąc wyraz.
-nie. przeliterowac ci to- odrzekł
- proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę,- powtarzałem by go zdenerwować.
-ughh dobra masz- odpowiedział zirytowany. Zielonooki podał mi szkicownik, ja zacząłem przeglądać. Na pierwszej stronie był rysunek mnie i Will'a na łące. Potem była sama łąka, a następnie kilka rysunków z moją podobizną i później tylko jakieś krajobrazy czy coś w tym stylu i rysunki z D&D.
-Wow! Czemu nie chciałeś mi pokazać, są piękne- idwróciłem się do chłopaka i oddałem mu szkicownik.
-d-dzięki- zarumienił się.

Pov.Will
Cholera, czemu jak taki jestem? Ciągle się rumienię. Mam nadzieję że nikt nie zauważył. Odwróciłem się, wyciągnąłem z plecaka komiks X-Man'ów I zacząłem czytać.
Po jakimś czasie Steve powiedział nam byśmy wyszli, . Co wszyscy zrobiliśmy, wysadził na pod restauracją i pojechał zaparkować van'a. Po chwili wrócił.
-dobra, chodźcie- powiedział.
Wszyscy ruszyliśmy do środka.
Usadliśmy do dużego, okrągłego stolika. Usiadliśmy w takiej kolejności: Dustin, Steve, Robin, Max,  ja, Mike, Lucas, El.
-co zamawiacie?- zapytał najstarszy.
-Ja pieczonego kurczaka z sosem- powiedzieli jednocześnie Dustin I Lucas.
-Ja frytki i schaba- powiedziałem.
-Ja smażoną rybę i surówkę- odezwała się Max.
-ja to samo co Will- oznajmił Mike
-Ja schaba z ziemniakami i surówką- powiedziała Robin
-Ja chce gofry- odezwała się El.
Steve głośno westchnął i potem się odezwał:
- I tak nie zapamiętam, to każdemu wezmę schaba, frytki, ziemniaki z surówką i do picia Cole
-okej- odpowiedział każdy.
Najstarszy poszedł zamówić nam jedzienie.

Poczułem jak ktoś łapie moją rękę. Spojrzałem na bruneta  koło mnie, ten się tylko do mnie uśmiechnął, odwzajemniłem gest.
-ja idę się przewietrzyć chwilę, zawołajcie mnie jak jedzenie przyniosą- zwróciłem się do Robin. Wstałem I udałem się do wyjścia. Koło lokalu był park. Chciałem już tam iść ale ktoś mnie zatrzymał. To był Mike.
-co ty tu robisz?- zapytałem.
-poszedłem za tobą- odpowiedział.
-stalker- zaśmiałem się
-bardzo śmieszne, teraz chodź- powiedział.
Pociągnął mnie w stronę parku.
Usiadliśmy na jakieś ławce pod drzewami. W parku nie było wiele osób, były głównie przy małym stawiku, który znajdował się po górnej, prawej stronie parku.
-Mike?- odezwałem się.
Brązowooki złapał jedną ręką moja twarz a drugą obiął moją talię i złączył nasze usta. Odwzajemniłem pocałunek, oderwaliśmy się od siebie gdy zabrakło nam powietrza.
Postanowiliśmy, że wracamy z powrotem do restauracji. Usiasliśmy na nasze miejsca.
Po jakimś czasie każdy dostał swoją porcję. Zaczęliśmy jeść. Wszystko było bardzo smaczne. Pierwszy zjadł wszystko Dustin, potem Max, następnie Lucas, Mike, ja, Nastka, Robin I Steve.
-dobra ferajna, chodźcie- powiedział Steve.
Wszyscy wstaliśmy I udaliśmy się za brązowowłosym na parking.
-to gdzie teraz Mamuśka- zaśmiała się Robin.
-emnn?...- odpowiedział.
-no nie mów mi kuźwa, że zapomniałeś gdzie zaparkowałeś- odezwała się poirytowana rudowłosa.
-cicho, myśle- odrzekł Steve.
-tam- dodał.
Podszedł do van'a, wyciągnął kluczyki i go otworzył. Usiadliśmy tak samo jak przedtem i znowu ruszyliśmy w drogę.
-mam nadzieję, że się najedluście bo czeka nas 2 godziny drogi.- oznajmił chłopak za kierownicą.
-ILE?!- powiedział Mike, ja lekko się zaśmiałem, wyglądał śmiesznie jak to mówił.
-tyle i się zamknij- odpowiedziała mu Maxime, która się do nas odwróciła.
Chłopak pokazał jej środkowy palec, ona też to zrobiła.
-Max siadaj- powiedziała brązowowłosa siedząca z przodu.
-już- rzuciła szybko i usiadła z powrotem na swoje miejsce.

______________________________________________________________________
800 słów

Taki rozdział z przejażdżki xD

Jutro postaram się napisać kolejny rozdział.

Reeses Rounds>>>>>>>
XD

Mam nadzieję że się podoba.

Jak macie jakieś uwagi to śmiało pisać.

Pozdrawiam.

Tak jakoś wyszło...||Byler||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz