-25-

74 4 1
                                    

POV.Mike
Chodziliśmybtak sobie. Will wpatrywał się w widok, a ja co jakiś czas patrzałem się na niego. Nagle dotarliśmy do takiej jakby górki chłopak się na mnie spojrzał. Uśmiechnąłem się w jego stronę I zacząłem wchodzić, jednocześnie lekko ciągnąć Will'a za sobą. Górka nie była jakaś wysoka, ale ja się trochę zmęczyłem. Razem z szatynem usiadliśmy koło siebie dalej trzymając się za ręce.
-Mike?- odezwał się.
-mhm?- odwróciłem się w jego stronę. Teraz siedzieliśmy na przeciwko siebie.
-zastanawiam się, jak powiedzieć reszcie, to znaczy Dustin'owi, Steve'owi I Lucas'owi, bo Nastka chyba już wie, Max dosłownie podglądałam nasz pierwszy pocałunek, a Robin się dowiedziała gdy gadaliśmy.- powiedział.
-nie zamartwiaj się tym teraz.- położyłem rękę na jego policzku, a on się w nią wtulił.
-wiem, ale i tak. Co jeśli nas nie zaakceptują?- zmartwił się.
Złapałem drugą dłonią jego rękę.
-spokojnie, nie martw się, przecież widzisz jak traktują Robin, normalnie- powiedziałem.
Zielonooki się do mnie uśmiechnął. Odgarnąłem jego włosy z czoła i go pocałowałem w czoło. Niższy jeszcze bardziej się wtulił w moją dłoń, więc wykorzystałem sytuację i przyciągająłem jego twarz bliżej mojej.
-nie martw sie- powtórzyłem.
Złączyłem nasze usta. Will odrazu go oddał. Pocałunek był bardzo czuły. Nagle ktoś przybiegł. Był to Lucas I zdyszany Dustin.
-Will, Mik- o kurde. To my wam nie przeszkadzamy. Zapytamy Max.- powiedział Lucas ciągnąc Dustina z powrotem na dół.
-nosz cholera! Najpierw mnie ciągniesz na samą górę, a teraz mnie ciągniesz na dół. Weź ty się zdecyduj chłopie- westchnął Dustin.
-Weź nie marudź- odpowiedział mu chłopak z bandaną na czole.
Zbiegli z górki, a ja spojrzałem się na Will'a, który też się na mnie patrzył. Oboje wybuchliśly śmiechem.
-no to teraz nie musisz się martwić o to, że mamy im powiedzieć. Max to zrobi- powiedziałem jak już uspokoiłem śmiech. 

POV.Will
Po jakimś czasie qracalismy już z powrotem do domu. Wziąłem swoje rzeczy ze plaży.  Brunet otworzył drzwi I wpuścił mnie przodem. Doznaliśmy szoku gdy zobaczyliśmy jak każdy siedzi w salonie tak jakby na nas czekali.
-cześć..?- powiedział Mike.
-jesteście już, a teraz...-Steve nie dokończył bo Dustin mu przerwał:
-GADAJCIE JAK TO SIĘ ZACZEŁO! CIEKAWI JESTEŚMY!.
-emmn no więc...

Mike opowiedział im jak do tego doszło(nIe WiEm, MiŁoŚć O sObIe DaŁa ZnAć- dop. Aut.), a ja z Max gadaliśmy o kompletnie czymś innym, bo rudowłosa przecież wiedziała jako pierwsza.

______________________________________________________________________
414 słów
O wiele krótszy rozdział niż zwykle ale jest.
Jutro postaram się napisać więcej.

Mam nadzieję że się podoba.

Jak macie jakieś uwagi to śmiało pisać.

Pozdrawiam

Tak jakoś wyszło...||Byler||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz